poniedziałek, 10 stycznia 2011

Nivea Baby Krem na każdą pogodę

Znalezienie dobrego kremu na zimę nie jest łatwe. Zimą nie powinnyśmy stosować kremów nawilżających, ponieważ większość (jeśli nie wszystkie) z nich zawierają w swoim składzie wodę w dużej ilości. Co z tą wodą nie tak? Przy ujemnych temperaturach, jak dobrze wiemy, woda zamarza, a czym to grozi naszej skórze? - pękaniem naczynek krwionośnych i pojawianiem się sławnych pajączków i zaczerwienień, które nie chcą minąć.

Na rynku pojawia się coraz więcej kremów, które są podobno typowo przystosowane do zimowych warunków - muszę Was jednak zmartwić - wiele z tych kremów ma w swoim składzie wodę, co właściwie kłóci się z całą ideą kremu zimowego.


Ponieważ wyjeżdżam niedługo na narty, sama zaczęłam już jakiś czas temu rozglądać się za kremem na zimę, który ochroni moją skórę przed wiatrem i mrozem. Szczęśliwie, moje wymagania spełniła... Nivea Baby Krem na każdą pogodę. Czy na każdą? Nie do końca, bo latem raczej stosować go nie zamierzam, ale na pewno jest bliski mojego wyimaginowanego ideału na zimę.




Krem Nivea Baby jest biały i troszkę bieli skórę (zawiera tlenek cynku), ale jak się wchłonie, jest to prawie niezauważalne. Jest tłustawy i troszkę tępo się rozprowadza, wchłania się i pozostawia lekkie błyszczenie (jak to tłuścioch), ale jest ono do opanowania. Po jego zastosowaniu warto się przypudrować, ponieważ puder zawsze da nam jeszcze warstewkę ochronną. Krem całkiem nieźle spisuje się pod makijażem (stosowałam pod minerały i pod zwykły podkład). Krem nie zawiera filtrów UV (oprócz filtra fizycznego w postaci tlenku cynku - ale to za mało!), które zimą są KONIECZNE, ponieważ obecność śniegu powoduje, że na naszą skórę działają nie tylko promienie padające na nas z góry, ale też te od śniegu odbite - jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na ich negatywne działanie niż nawet latem!



Mam jedną jeszcze radę dla wszystkich, którzy być może się na ten kremik skuszą (a jest niedrogi - 12-15zł, więc warto) - używamy go przed wyjściem na dwór, a po powrocie - zmywamy. Krem tworzy warstwę okluzyjną, która ma chronić naszą skórę, ale przez to w pewnym stopniu utrudnia jej "oddychanie" i jeżeli pozostawimy go na naszej skórze (brr...), może po prostu zapychać pory (zawiera parafinę). Ale jeżeli będzie dobrze zmywany - raczej nam to nie grozi.



Przejdę teraz do składu kremu, który z tego co wiem, został poprawiony i ulepszony, usunięto z niego silikony i zostały same dobre składniki. Nie zawiera też parabenów!

Na pierwszym miejscu znajduje się wspomniana parafina płynna - emolient tzw. tłusty i tak jak pisałam substancja o potencjale komedogennym, czyli sprzyja powstawaniu zaskórników. To właśnie ona tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni, chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi. Ona też niestety odpowiada za niewielkie błyszczenie się skóry po nałożeniu kremu.

Drugie miejsce w składzie zajmuje krystaliczny wosk mineralny. Jest tak jak parafina emolientem tłustym i również odpowiada za tworzenie warstwy okluzyjnej. Ponadto stanowi lepiszcze - czyli substancję wiążącą składniki kosmetyków oraz stabilizuje emulsję i wpływa na jej konsystencję - sprawia, że kosmetyk bardziej "tępo" się rozprowadza ponieważ podwyższa lepkość.

Jako trzeci na liście składników mamy talk. Zabezpiecza on skórę przed podrażnieniem, poprzez ułatwianie poślizgu. Zmniejsza tłustość kosmetyku dzięki czemu poprawia jego parametry sensoryczne.

Kolejny składnik to tlenek cynku, o którym też już wcześniej wspomniałam. Jest mineralnym filtrem przeciwsłonecznym - absorbuje promieniowanie UV w szerokim spektrum (UV-A i UV-B). Ponadto zmniejsza odczucie tłustości, jest nietoksyczny i nieuczulający, ma lekkie działanie antybakteryjne i przyspiesza regenerację uszkodzeń skóry.

Następnym składnikiem jest uwodorniony olej rycynowy (uwodornienie oleju powoduje jego utwardzenie - oleje w formie płynnej mają wiązania wielokrotne) jest to składnik powierzchniowo czynny, zmiękczający i emulgujący.

Znowu na liście pojawia nam się parafina. Dlaczego dwa razy? Tym razem jest to parafina w formie stałej, która również jest tłustym emolientem ale nie ma właściwości komedogennych. Pełni rolę stabilizatora emulsji i wiąże składniki w kosmetyku.

Kolejnym składnikiem jest pantenol - prekursor witaminy B5 - po wniknięciu w skórę jest przekształcany do witaminy B5. Jest to substancja nawilżająca, działa przeciwzapalne, przyspiesza procesy regeneracji naskórka.

Następnie dwa składniki pochodzenia roślinnego - wyciąg z nagietka lekarskiego - zapobiega wysuszeniu i łagodzi podrażnienia i olej sojowy - olej z nasion soi - naturalne źródło wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. W oleju sojowym w największej ilości występuje kwas linolowy, który przywraca skórze poziom właściwego nawilżenia i jest wykorzystywany w kosmetyce jako emolient. Zawiera również sporą ilość witaminy E, która jest naturalnym antyoksydantem - przeciwdziała starzeniu się.

Jako ostatni składnik kremu występuje parfum, czyli mieszanka zapachowa - zapach kremu jest całkiem przyjemny.



Skład: Paraffinum Liquidum, Cera Microcristallina, Talc, Zinc Oxide, Hydrogenated Castor Oil, Paraffin, Panthenol, Calendula Officinalis Extract, Glycine Soja Oil, Parfum.


Ze względu na skład i działanie mogę ten krem jak najbardziej polecić na zimę, zwłaszcza osobom uprawiającym sporty zimowe, ale też tym, które dużo przebywają na mrozie. Jeżeli tylko nie jesteście bardzo wrażliwi na parafinę w składzie to myślę, że świetnie się spisze w roli kremu ochronnego na zimowe warunki pogodowe :).

12 komentarzy:

  1. hmmm... nie wiedzialam u mnie pielegnacji dla dzieci Nivea... albo po prostu wypieraja ja inne firmy...

    OdpowiedzUsuń
  2. też myślałam o tym kremie ale zastanawiam się jeszcze nad jednym mianowicie nad kremem z firmy Lirene pełna ochrona aktywny krem na zimę 20 SPF .. 50 ml kosztuje ok. 16 zł
    cena ta sama tyle że zawiera filtry nie wiem jak z wodą i ogólnie jak tam z jego składem bo się nie znam..

    OdpowiedzUsuń
  3. 20 SPF to i tak niewiele na zimę... składu nie mogę znaleźć nigdzie, ale raczej jestem na 99% przekonana, że ma w składzie wodę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak odnosnie wody w skladzie;) bo sa rozne szkoly na ten temat i niektorzy twierdza,ze wystarczy odczekac od nalozenia do wyjscia na zewnatrz ok.20/30 minut by krem dobrze zadzialal.
    tego kremu nie znam choc ogladalam go kilka razy;) ale bardzo lubie Rossmannowski Babydream Krem chroniacy przed zimnem i wiatrem oraz SVR Hydratante.

    OdpowiedzUsuń
  5. zastanawiałam sie nad tym kremem ale stwierdziłam,że bede się po nim swiecic jak pupa niemowlaka ;pp z tego co mówisz to chyba sie jednak myliłam...

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mam pojęcia jak znajdę go w sklepie to zobaczę czy ma wodę w składzie .. większość kremów ma więc pewnie ten też..

    no właśnie co do wody też słyszałam podobnie jak Hexxana ale żeby odczekać 15 min. i potem podkład dopiero nałożyć itd.
    ja tak robię i jakoś nie zauważyłam aby mi to szczególnie szkodziło ;)

    nie wiem czy to prawidłowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hexxanno - owszem, można odczekać taki czas, ale nie wiem czy każda z nas ma go rano na tyle, żeby jeszcze czekać aż krem łaskawie się wchłonie :D Ale jest to jakieś wyjście z sytuacji to się zgodzę :D. Mimo wszystko wolę ten krem, bo fajnie się wchłania, zostawia minimalną, ale naprawdę minimalną warstewkę, której na skórze praktycznie nie czuć i skład ma naprawdę najlepszy możliwy :). Jutro planuję jeszcze cały dzień nosić go pod makijażem i podzielę się wrażeniami :)... bo zwykle jak tylko wracam do domu to zmywam twarz, ale tym razem spróbuję tak :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sklad ma fajny pod katem makijazu bo akurat w/w przeze mnie kremy stosuje wylacznie na noc badz jako alternatywe na czas zimowego szalenstwa no i u mnie skora idzie w kierunku suchej wiec tez inaczej sie sprawdzaja.
    A tak odnosnie makijazu to u mnie krem jest pierwszym kosmetykiem jaki nakladam po porannej toalecie pozniej kawa,garderoba i...makijaz wiec spokojnie krem zdazy sie wchlonac i skora jest przygotowana:) ale to wszystko zalezy od Naszego codziennego rytmu,w moim przypadku potrzebuje godziny:)

    OdpowiedzUsuń
  9. no to wtedy na pewno ma szansę się na spokojnie wchłonąć :D ja zawsze z rana chcę jak najdłużej pospać i na ostatnią chwilę wszystko robię, więc krem musi być na już natychmiast :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Siulko jestem mega spiochem i rano lubie wykorzystac czas na max'a,sa dni kiedy niektore rzeczy sobie odpuszczam;)dlatego lubie okres wiosny i lata bo wtedy jest spory luz:)

    OdpowiedzUsuń
  11. W czasie wakacji w Barcelonie dorobiłam się choroby skóry, przez którą mogłam korzystać tylko z hypoalergicznych produktów dla dzieci. Stąd też znam doskonale całą serii NIVEI. To świetne kosmetyki. Mają lekko dławiący (przynajmniej mnie) zapach, ale w działaniu są świetne. Polecam wszystkim, szczególnie tym, którzy mają wrażliwą i suchą skórę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)