- przyjemny zapach - naturalnej dzikiej róży, mnie osobiście kojarzy się jednak bardziej z zapachem geranium (pelargonii)
- fantastycznie zmiękcza usta (chyba nawet lepiej niż Carmex)
- ślicznie nabłyszcza
- przyjemnie się aplikuje - jest miękki i łatwo poddaje się temperaturze skóry
- prześliczna szata graficzna - taka nawiązująca do sztuki secesyjnej, a przecież ja kocham Muchę <3
- nie lepi się
- dobry skład, w dodatku organiczny
- cena - 18,50zł za taki przyjemny gadżet, który pomaga naszym ustom - wydaje się w porządku
MINUSY:
- nie polecam noszenia go w kieszeni, bo gdy mocno się nagrzeje robi się bardzo płynny co grozi wylaniem
- pierwsze otwieranie to była katorga, zupełnie nie umiałam sobie poradzić z tym metalowym pudełeczkiem, ale po kilku(nastu) próbach udało się i potem było już ok :)
- aplikacja palcem - niehigieniczna - dlatego nie przepadam za tego typu balsamami, ale z chęcią wykorzystam go stosując przed snem, na noc
OCENA OGÓLNA:
5/6
Pod względem właściwości pielęgnacyjnych i zapachu pobija nawet Carmex - zdecydowanie wolę tą pelargonio-różę od kamfory (błe!). Cudnie zmiękcza i nabłyszcza usta jak błyszczyk, zdecydowanie super opcja na zimę, ale... Ach ta aplikacja paluchem... To chyba największa wada, bo zdecydowanie nie należy do higienicznych, dlatego też zajął stałe miejsce na szafce obok łóżka, tym bardziej, że w kieszeni i tak go nie ponoszę, bo bardzo szybko się topi, a nie chciałabym tłustej plamy na spodniach ;). Ogólnie rzecz biorąc jest to kosmetyk godny polecenia ze względu na super efektywną pielęgnację ust. Na opakowaniu napisano, że nadaje się też do twarzy i ciała, ale takiej opcji nie próbowałam - wydaje mi się za tłusty... Jedyne co wypróbowałam, to jego działanie na podrażnioną chusteczkami skórę pod nosem - nie szczypie i łagodzi - za to duży plus.
Bardzo dziękuję Pani Aleksandrze z drogerii internetowej alledrogeria.pl, od której dostałam balsam do przetestowania. Balsam do kupienia jest tutaj.