Wczorajszy post zakupowy zmobilizował mnie do zrobienia małego podsumowania na temat perfum, które w swoim życiu nosiłam oraz tych, które bym chciała mieć :D. A zatem do dzieła - ciekawa jestem czy któraś z Was też używała "moich perfum" i do jakiego stopnia zgadzają się nasze gusta zapachowe :D.
Zapachy wymienione są mniej więcej w kolejności chronologicznej od najstarszego :D. Zdjęcia pochodzą z materiałów promocyjnych poszczególnych firm i projektantów.
Carolina Herrera - Chic
Wczesne gimnazjum - moje pierwsze "prawdziwe" perfumy. Dostała je mama z jakiejś okazji i dała mnie :D. Nadal pamiętam jak pachną i dzisiaj z pewnością nie jest to mój zapach ;).
Mexx - Pure Life
Czasy gimnazjum - używała ich moja ówczesna przyjaciółka. Niedrogie, bardzo świeży i prześliczny zapach. Wytrąbiłam kilka flakoników. Znowu mam na niego ochotę :D.
YSL - BabyDoll
Liceum - podpatrzyłam u koleżanki i wybłagałam u taty :D. Nadal je lubię, jednak teraz są chyba dla mnie odrobinę za słodkie.
Escada - Pacific Paradise
Liceum - dostałam od przyjaciela, który przywiózł mi je z Francji (albo z Andory?). Typowa wakacyjna Escada, nawet nie pamiętam, która nuta się w niej wyróżniała, ale lubiłam ją.
Giorgio Armani - Code
Nadal liceum - niezbyt długo ich używałam, oddałam po jakimś czasie babci, bo jakoś mnie znudziły. Dzisiaj zupełnie mnie ten zapach nie rusza.
Ralph Lauren - Ralph
Bardzo podobny do sezonowych Escad jak dla mnie, szybko się go pozbyłam, bo był dość powtarzalny...
Gucci - Envy Me
Bardzo charakterystyczny zapach - nie da się go z niczym innym pomylić. Nadal mi się podoba, ale niestety dusi mnie. Krótki romans.
DKNY - Be Delicious
Bardzo chciałam go mieć i dostałam w prezencie od taty :D. Używałam dość długo, ale jest to zapach dość płaski, jednowymiarowy i szybko się nudzi. Nie wrócę do niego
Nina Ricci - Nina
Jeden z zapachów, który przetrwał ze mną długo. Kilka flakoników opróżniłam zanim mi się znudził, a myślę, że teraz chętnie bym wróciła do niego. Przetrwał aż do początku studiów.
Paris Hilton - Paris Hilton
Kolejny zapach podobny do Escad sezonowych. Zbyt słodki i duszący.
Dior - Pure Poison
Bardzo lubiłam ten zapach, ale po niedługim czasie doszłam do wniosku, że jest dla mnie za ciężki - dostała go babcia.
Escada - Moon Sparkle
Skusiłam się na nią na lato 2008 bodajże, typowy letniak, ale szybko się nudzi. Jednowymiarowy i łatwy.
Versace - Bright Crystal
Bardzo lubiłam i chętnie jeszcze wrócę. Towarzyszył mi przez całe poprzednie studia.
Sephora - Insouciante? Vanille&Mangue
Kolejny zapach kupiony na wakacje - bardzo dobrze mi się kojarzy, cały czas pamiętam ten zapach wanilii i mango i choć jest dość prosty, to mogłabym jeszcze nim popachnieć.
Emporio Armani - Diamonds
Nosiłam przez pół flakonu, później mi się znudził. Miałam wersję podstawową. Teraz podoba mi się wersja w takiej jakby seledynowej butelce. Kupiłam częściowo przez to, że reklamowała go Beyonce hahaha :D.
Cacharel - Scarlett
Urzekł mnie flakon. Pierwszy raz powąchałam je na strefie wolnocłowej na Rodos i nie mogłam przestać o nich myśleć, jednak nigdzie ich na tamten czas nie było. Kiedy je w końcu dopadłam - w bardzo dobrej cenie w Supepharm, używałam bardzo długo, ale po jakimś czasie przesłodził mnie miód, który jest w tym zapachu. Pod względem flakonu - absolutnie numer 1.
D&G - L'Imperatrice
Dostałam od chłopaka, na własne życzenie ;). Nadal mam perfumy (chłopaka już nie ;)) i nadal je lubię, zdecydowanie na lato. Dość prosty zapach, ale bardzo przyjemny.
Hugo Boss - Orange
Również prezent od chłopaka - sytuacja jak wyżej. Zapach jednak bardziej zmysłowy od poprzedniego, idealny na ciepłe letnie wieczory...
Thierry Mugler - Womanity
Ktoś powiedział, że pachnie ziemniakami z piwnicy :D. Hehe. Mnie się swego czasu bardzo podobały, toteż zakupiłam. Po połowie flakonu znudziłam się nimi i odsprzedałam znajomej :).
Thierry Mugler - Alien
Miłość do Thierryego podsycona Womanity rozpaliła się na dobre w przypadku Aliena. Aktualnie nadal mój ulubieniec - hit 2011 dla mnie. Bardzo długo się trzyma. Wiem, że ludzie po nim potrafią mnie rozpoznać ;).
Jesus del Pozo - Halloween
Ciekawy zapach, choć po połowie flakonika już mi się znudził. Przyjemny i dość intrygujący, raczej nieprzewidywalny.
Chanel - Chance Eau Tendre
Świeży zakup, bardzo lubię nim pachnieć, ciekawe czy przejdzie próbę czasu, czy znudzi mi się.
Suddenly - Madame Glamour
Odpowiednik Chanel Coco Mademoiselle - dla mnie lepszy niż oryginał - pisałam o tym wczoraj ;).
Yves Rocher - Pur desir de Pivoine
Idealne odwzorowanie zapachu moich ulubionych kwiatów - piwonii. Szkoda, że YR się wycofuje z tych linii...
Czy coś z tego co przewinęło się w moim życiu znacie? Lubicie? Macie jakieś swoje ulubione perfumy?
Na wishliście mam nadal:
- Yves Saint Laurent - Parisienne
- Galimard - Pele Mele
- Aquolina - Pink Sugar
- Mexx - Pure Life - ponownie
Co myślicie o tych zapachach? Znacie?
Bardzo chętnie zobaczę czym same pachniecie/pachniałyście, więc jeżeli macie ochotę - potraktujcie tego posta jako TAG :D - Viollet - dzięki za pomysł :D.