czwartek, 26 kwietnia 2012

Everyday Minerals - róże i pudry mineralne

Dzięki uprzejmości Pani Aleksandry z drogerii internetowej alledrogeria.pl miałam możliwość przetestować aż 20 odcieni róży mineralnych i 2 pudry Everyday Minerals, a teraz nadeszła pora aby podzielić się z Wami moją opinią o nich oraz oczywiście sporą ilością swatchy :D. A zatem do dzieła!

PLUSY:
- ogromny wybór odcieni - od ciepłych ceglastych po chłodne róże - myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie
- w palecie są zarówno odcienie bardziej kryjące jak i takie, które bardzo łatwo się stopniuje
- róże są trwałe, utrzymują się na buzi 8-9 godzin bez problemu - mnie to w zupełności wystarcza i zadowala
- przyjemnie się nakładają, są łatwe w obsłudze - trudno sobie zrobić nimi plamy, bo łatwo się rozcierają do pożądanej intensywności
- w palecie odcieni występują zarówno cienie matowe jak i z delikatnym połyskiem
- mineralny skład
- bardzo wydajne - na każe pojedyncze użycie wystarczy dosłownie odrobina różu
- cena - 31,90zł na alledrogeria.pl - tutaj - moim zdaniem korzystna zważając na wydajność

MINUSY:
- mogą być nieco trudniejsze w użyciu dla początkujących ze względu na fakt iż występują w formie proszków

OCENA OGÓLNA:
5+/6
Muszę powiedzieć, że dzięki różnorodnej palecie odcieni, te róże zdecydowanie podbiły moje serce :). Znalazłam odcienie, które do mnie pasują, a jednocześnie spełniają moje oczekiwania odnośnie trwałości. Przyznaję, że również fakt iż są to róże mineralne, ma wpływ na to, że tym bardziej je Wam polecam. Myślę, że świetnie spiszą się zarówno do makijaży dziennych jak i wieczorowych dzięki temu, że mamy do wyboru odcienie matowe i błyszczące, które pięknie się mienią i rozświetlają buzię. Pełnowymiarowe opakowania tych róży zawierają około 5g produktu, są zamknięte w estetyczny, szczelny słoiczek z sitkiem. Jedynie fakt, że osoby początkujące mogą mieć problemy z używaniem róży sypkich może być niewielkim minusem tych produktów.

A teraz przejdźmy do poszczególnych odcieni...

 AMBROSIA - odcień raczej ciepły, ceglasto-różowy, z bardzo maleńkimi drobinkami.
 WILD VINES - odcień chłodny, ciemnoróżowy, lekko opalizujący, ale bez drobinek, mocno napigmentowany
 SNOOZE BAR - odcień ciepły, brązowy - prawie jak bronzer, dużo rozświetlających drobinek - cudnie będzie się prezentował na opalonej skórze latem
NEW CAR SMELL - ciepły, pomarańczowo-złoto-brązowy, malutkie drobinki

 SNUGGLE - opalizujący odcień różu z drobinkami, wydaje się ciepły, ale przez to, że opalizuje, na skórze wypada raczej chłodno
 SOFT TOUCH - jaśniutki, chłodny, matowy róż
 PINK RIBBON - chłodny, opalizujący, jasny róż, drobinkowy, dobrze napigmentowany
 GIRL FRIDAY - dość ciemny róż, matowy
 COME WHAT MAY - jaśniuteńki, zdecydowanie chłodny, mocno drobinkowy odcień różu, dla mnie bardziej jak rozświetlacz niż róż
 RESTFUL - opalizujący, śliczny, pośredni odcień różu
 CORNER OFFICE - róż złamany cegłą, ciepło opalizuje na złoto, dobre krycie
 SOCO - zimny, matowy, dość zdecydowany odcień różu wpadający w fuksję
SPRUNG! - kolejna różowa cegiełka, intensywny odcień, ciepły
 APPLE - delikatny, matowy, ciepły odcień różu, bardzo ładny, jeden z moich ulubionych
 WAFFLE CONE - brąz złamany różem, opalizuje na złoto, śliczny odcień
 DISCO INFERNO - intensywna cegła złamana różem, matowa, bardzo silnie napigmentowana
 NICK NACK - bardzo delikatny, matowy, jasny róż, pośredni
 BOLLYWOOD - typowy róż, opalizujący
 ALL SMILES - ciekawy marchewkowy odcień, matowy
DAYDREAM - jasny bez złamany różem, chłodny, matowy

Zestawienie wszystkich kolorów:


 SWATCHE:
I jeszcze na koniec dwa pudry mineralne Everyday Minerals - odcień Natural - bardzo neutralny, jasny, dobrze matuje skórę, przyjemnie się go nakłada, nie tworzy efektu maski, oraz Wet Sand - dla mnie - prześliczny rozświetlacz, pięknie się mieni w promieniach słońca, idealny na szczyty kości jarzmowych, aby rozpromienić twarz.



środa, 18 kwietnia 2012

Kleancolor - Nail Lacquer - 164 Metallic Aqua - lakier do paznokci

PLUSY:
- piękny morski i metalizujący kolor
- niesamowita trwałość - 7 dni bez odpryskiwania, po tygodniu dopiero zaczyna się ścierać na końcówkach
- wystarczy jedna warstwa do pełnego krycia
- dobra konsystencja - nie za gęsty, nie za rzadki, dobrze się rozprowadza po paznokciu
- ekspresowo schnie
- cena 1,75$ za taką jakość <3
- duża pojemność - 15ml
- łatwo się zmywa - pomimo faktu, że jest drobinkowy, to jedna warstwa schodzi bezproblemowo
MINUSY:
- niezbyt duży pędzelek, w sumie dość typowy, ale mógłby być większy
- dostępność tylko przez internet
OCENA OGÓLNA:
6/6
Lakiery Kleancolor podbiły moje serce <3. Są fantastyczne po prostu, szkoda, że w Polsce niedostępne - jedynie przez internet z tego co wiem. Mają przepiękną i ogromną paletę kolorów do wyboru, można ją zobaczyć i zakupić lakiery tutaj. Bardzo gorąco polecam Wam te lakiery - ja jestem w posiadaniu sześciu sztuk, na razie po kolei je wypróbowuję - oczywiście będą kolejne posty z ich udziałem :D. Metallic Aqua naprawdę zwraca uwagę, pięknie lśni w słońcu... Jestem zachwycona! :D Do tego trwałość zupełnie szalona - tydzień i dopiero zaczyna się ścierać nieco na końcówkach... Lubię w nim też to, że wystarczy mi jedna warstwa, która ekspresowo wysycha i mogę szybko przemalować pazurki, jeżeli się spieszę :).

wtorek, 17 kwietnia 2012

Siulka zapowiada, czyli co wkrótce na blogu...




Nowości od Virtual, czyli podkład Ideal Cover Make up - kolor Toffi, pomadka z upragnionej i wyczekiwanej serii My Flower - Begonia oraz błyszczyk Juicy Explosion - Hot Kiss.



Włosowe cudeńka z firmy Kemon z serii Hair Manya - fluid zapobiegający rozdwajaniu się końcówek Bye Bye Split End, pianko-żel nawilżający Volume Hidro i coś z nowej, nieznanej mi jeszcze linii AND - lakier do włosów Vamp Spray.




Kolejne produkty do włosów - tym razem ProSalon - mgiełka unosząca włosy u nasady Intensis Volume Hair Booster Mist, nawilżający tonik do włosów Intensis Hair Tonic, oraz płyn przeciwko wypadaniu włosów ProSalon Med.




Nowa paczucha od alledrogeria.pl, a w niej same dobroci - puder transparentny Paese, eyeliner w pięknym śliwkowym kolorze - Paese oraz, uwaga... cała masa róży do policzków Everyday Minerals - będzie cała masa swatchy!!!



Co nieco dla duszy - w końcu sama się skusiłam i zamówiłam woski do kominka aromaterapeutycznego ze znanej i lubianej firmy Yankee Candle - cudne zapachy, dam znać jak się spisują :).





Lakiery do paznokci z firmy Kleancolor, prześliczną mają paletę kolorów - aż nie mogłam się zdecydować! Są prześliczne, zwłaszcza te holograficzne!



Co myślicie o tym co zapowiada się na najbliższe tygodnie?
Macie swoich faworytów?
Które recenzje chciałybyście zobaczyć jako pierwsze?
I tak swoją drogą - co powiecie na kolejną zmianę wyglądu bloga? Teraz czuję się tutaj jakoś lepiej, poprzedni wydawał mi się smutny i trochę agresywny... Mnie się podoba - a Wam? :)

czwartek, 12 kwietnia 2012

Bielenda - Vanity - Black Olive - Hair Removal Cream - krem do depilacji skóry suchej

PLUSY:
- usuwa średniej grubości włoski ze skutecznością podobną do maszynki do golenia (gorzej z grubszymi) i zapewnia gładką skórę na podobny, może nieco dłuższy czas
- włoski odrastają mniej "kłujące" niż po maszynce
- nie podrażnia skóry (chociaż moja generalnie nie jest podatna na podrażnienia)
- wygodnie się rozprowadza na skórze załączoną łopatką
- przyjemna konsystencja
- wygodne i estetyczne opakowanie, mnie wystarczyło na całe nogi
- szpatułka fajnie wyprofilowana, wygodna, dobrze ściąga włoski

MINUSY:
- z tymi 5 minutami to trochę przesada, ja czekałam coś koło 10 i wtedy efekt usunięcia włosów był w miarę zadowalający - grubszych kłaczków jednak nie usuwa niestety, więc pachy czy bikini raczej odpadają
- typowy, niezbyt przyjemny zapach kwasu tioglikolowego - do najprzyjemniejszych nie należy i ja go zawsze wyczuję choćby był bardzo delikatny
- nie radzę próbować zrzucać pozostałości po depilacji do umywalki czy wanny - wizyta hydraulika murowana ;)
OCENA OGÓLNA:
3+/6
Jakoś nie mam przekonania do tego typu produktów, wydaje mi się, że użycie takiego kremu zajmuje znacznie więcej czasu niż golenie maszynką, a jednak maszynka jest skuteczniejsza. No i efekt utrzymuje się praktycznie podobnie długo. No i jeszcze to babranie się... No nie do końca po prostu lubię taki sposób pozbywania się włosków i nie ma tu chyba znaczenia firma kosmetyczna, która spłodziła dany specyfik. Krem Bielendy  jakoś spektakularnie mnie nie zawiódł, ale też nie zachwycił na tyle, żebym przerzuciła się na ten rodzaj usuwania moich sarenek ;). W moim przypadku krem nie spowodował żadnych podrażnień na skórze, ale wrażliwcem bynajmniej nie jestem pod tym względem ;). Zapach - jak dla mnie typowy dla produktów do depilacji, siarkowy, wyczuję go wszędzie i nie lubię, ale na szczęście nie pozostaje na skórze. Co nieco gasi smrodek kompozycja zapachowa dodana do produktu, ale nie na tyle, żeby mój nos go nie zlokalizował. Ogólnie - jeżeli lubicie taki sposób depilacji, to na pewno warto wypróbować, jednak zwolenniczki maszynek będą raczej zawiedzione i szybko wrócą do ostrzy - tak jak ja :).