- zróżnicowane kolory, wśród których wyróżnić można 4 "linie" kolorystyczne - chłodne zielenie, nasycone róże i fiolety, ciepłe kolory jesieni, neutralne cielaczki :)
- bardzo dobrze napigmentowane i miękkie kolory - zwłaszcza metaliczne
- wybór cieni matowych jak i metalicznych
- duże lusterko oraz aplikatorek - powójna gąbeczka na długim trzonku, w zestawie
- bardzo estetyczne opakowanie, dobrze się zamyka i łatwo otwiera
- bardzo dobrze się aplikują, w zależności od roztarcia, użycia na mokro czy sucho, możemy uzyskać zarówno nasycone barwy (może z wyjątkiem cielistego cienia, którego praktycznie nie widać) jak i delikatniejsze wykończenie
- świetna trwałość zarówno z bazą jak i bez
- każdy cień ma swoją nazwę - bardzo mi się to w paletach Sleeka podoba
- nareszcie paleta bez czarnego cienia! posiadaczki Sleeków wiedzą o co mi chodzi ;)
- brak osypywania się cieni
MINUSY:
- słabo napigmentowany cień Sand Walker - cielisty oraz średnia pigmentacja miętowego Summer Breeze
MINUSY:
- słabo napigmentowany cień Sand Walker - cielisty oraz średnia pigmentacja miętowego Summer Breeze
- brak nazwy paletki na górnej "klapce" opakowania
- bezładne rozrzucenie kolorystyczne cieni w palecie
OCENA OGÓLNA:
6/6
Jestem może przewidywalna do bólu, ale palety Sleeka są dla mnie po prostu ideałami, co z resztą łatwo stwierdzić po ilości plusów. Generalnie rzecz biorąc na tą właśnie paletkę czaiłam się już od kiedy tylko pojawiła się wiadomość o jej istnieniu ;). Z konsultacji z innymi blogerkami, a także z własnych obserwacji wywnioskowałam, że jest ona poniekąd mieszanką palety Monacco i Caribbean, ale - choć tą drugą posiadam, to i tak ta wydawała mi się warta zainteresowania. Być może zdziwi Was to co napiszę, ale uważam, że ta paleta jest świetna na jesień! Po pierwsze ze względu na 3 cienie w barwach jesieni: metaliczna Tequila Sunrise, półmatowy Washed Ashore oraz, ponownie, metalik - Sunset (wszystkie o świetnej pigmentacji) - powiedzmy, że to było do przewidzenia. Równie dobrze jesienią spiszą się odcienie neutralne, które zasadniczo przydać się mogą przy każdym makijażu, a mianowicie - metaliczny Martini oraz matowy i - ku mojemu ubolewaniu - słabo napigmentowany Sand Walker. A w jaki sposób pozostałe odcienie mogą przydać się jesienią? Otóż - jak zapewne zauważyłyście, mój blog zmienił co nieco wygląd właśnie na jesień, a wybrałam fiolety, ponieważ kojarzą mi się one z pięknymi wrzosowiskami, które jesienią mienią się feerią odcieni od jasno-liliowych po nasycone, głębokie burgundy. Dlatego tez uważam, że dwa odcienie fioletu - matowy Purple Haze oraz metaliczny, delikatny Lotus Flower, podparte jeszcze matowym różem Magenta Madness pozwolą nam wyczarować na oczach piękną, idealnie jesienną, wrzosową łąkę :). Co w takim razie z chłodnymi zieleniami? Myślę, że nikogo przekonywać nie trzeba, że jesień jest wspomnieniem po lecie jednak z chłodnym akcentem zimy, dlatego sądzę, że dla tych pięknych i dobrze napigmentowanych metalików - Green Iguana, Humming Bird i Kiwi Flower oraz delikatnej matowej mięty Summer Breeze również znajdzie się miejsce w jesiennym makijażu. Pozostałe zalety tej paletki wymieniłam w plusach i chyba wyczerpałam ich temat dostatecznie, aby przekonać Was, że ta paletka warta jest uwagi :).
Cieszę się także bardzo, że nie tylko ja, ale także 3 wczorajsze laureatki rozdania będą miały szansę przekonać się o jakości Sleekowych paletek :).
Nie wiem czy wszystkie z Was to zauważyły, ale Sleek zmienił nieco design swoich opakowań, choć nadal pozostały one czarne i matowe, to napis jest teraz mniejszy, nadal jednak nie ma nazwy paletki na górnej "klapce" opakowania... Zdarzało się to czasem w przypadku limitowanek, jednak Sleek niestety nie podtrzymał tej dobrej tradycji, która pozwalałaby łatwiej rozeznawać się w swoich zbiorach posiadaczkom więcej niż jednej palety...
Być może zaciekawił Was minus, o którym napisałam, a mianowicie bezładne rozrzucenie cieni w palecie (dotyczy to nie tylko tej palety) - otóż ja jestem fanką systematyki, ułożenia podobnych kolorów obok siebie (czy Wy też w podstawówce układałyście kredki w pudełku zgodnie z paletą kolorystyczną?), niestety nie uświadczy się tego w tej palecie, ale ponieważ ja lubię trochę postawić na swoim, to swatche dla Was są ułożone "po mojemu", o! :)
Na poniższych zdjęciach - górna linijka to zbliżenie cienia, dolna - swatch :).
Dziękuję firmie alledrogeria.pl za udostępnienie palety do testów oraz za ufundowanie palet dla czytelniczek bloga, rozlosowanych we wczorajszym rozdaniu :).
OCENA OGÓLNA:
6/6
Jestem może przewidywalna do bólu, ale palety Sleeka są dla mnie po prostu ideałami, co z resztą łatwo stwierdzić po ilości plusów. Generalnie rzecz biorąc na tą właśnie paletkę czaiłam się już od kiedy tylko pojawiła się wiadomość o jej istnieniu ;). Z konsultacji z innymi blogerkami, a także z własnych obserwacji wywnioskowałam, że jest ona poniekąd mieszanką palety Monacco i Caribbean, ale - choć tą drugą posiadam, to i tak ta wydawała mi się warta zainteresowania. Być może zdziwi Was to co napiszę, ale uważam, że ta paleta jest świetna na jesień! Po pierwsze ze względu na 3 cienie w barwach jesieni: metaliczna Tequila Sunrise, półmatowy Washed Ashore oraz, ponownie, metalik - Sunset (wszystkie o świetnej pigmentacji) - powiedzmy, że to było do przewidzenia. Równie dobrze jesienią spiszą się odcienie neutralne, które zasadniczo przydać się mogą przy każdym makijażu, a mianowicie - metaliczny Martini oraz matowy i - ku mojemu ubolewaniu - słabo napigmentowany Sand Walker. A w jaki sposób pozostałe odcienie mogą przydać się jesienią? Otóż - jak zapewne zauważyłyście, mój blog zmienił co nieco wygląd właśnie na jesień, a wybrałam fiolety, ponieważ kojarzą mi się one z pięknymi wrzosowiskami, które jesienią mienią się feerią odcieni od jasno-liliowych po nasycone, głębokie burgundy. Dlatego tez uważam, że dwa odcienie fioletu - matowy Purple Haze oraz metaliczny, delikatny Lotus Flower, podparte jeszcze matowym różem Magenta Madness pozwolą nam wyczarować na oczach piękną, idealnie jesienną, wrzosową łąkę :). Co w takim razie z chłodnymi zieleniami? Myślę, że nikogo przekonywać nie trzeba, że jesień jest wspomnieniem po lecie jednak z chłodnym akcentem zimy, dlatego sądzę, że dla tych pięknych i dobrze napigmentowanych metalików - Green Iguana, Humming Bird i Kiwi Flower oraz delikatnej matowej mięty Summer Breeze również znajdzie się miejsce w jesiennym makijażu. Pozostałe zalety tej paletki wymieniłam w plusach i chyba wyczerpałam ich temat dostatecznie, aby przekonać Was, że ta paletka warta jest uwagi :).
Cieszę się także bardzo, że nie tylko ja, ale także 3 wczorajsze laureatki rozdania będą miały szansę przekonać się o jakości Sleekowych paletek :).
Nie wiem czy wszystkie z Was to zauważyły, ale Sleek zmienił nieco design swoich opakowań, choć nadal pozostały one czarne i matowe, to napis jest teraz mniejszy, nadal jednak nie ma nazwy paletki na górnej "klapce" opakowania... Zdarzało się to czasem w przypadku limitowanek, jednak Sleek niestety nie podtrzymał tej dobrej tradycji, która pozwalałaby łatwiej rozeznawać się w swoich zbiorach posiadaczkom więcej niż jednej palety...
Być może zaciekawił Was minus, o którym napisałam, a mianowicie bezładne rozrzucenie cieni w palecie (dotyczy to nie tylko tej palety) - otóż ja jestem fanką systematyki, ułożenia podobnych kolorów obok siebie (czy Wy też w podstawówce układałyście kredki w pudełku zgodnie z paletą kolorystyczną?), niestety nie uświadczy się tego w tej palecie, ale ponieważ ja lubię trochę postawić na swoim, to swatche dla Was są ułożone "po mojemu", o! :)
Na poniższych zdjęciach - górna linijka to zbliżenie cienia, dolna - swatch :).
Dziękuję firmie alledrogeria.pl za udostępnienie palety do testów oraz za ufundowanie palet dla czytelniczek bloga, rozlosowanych we wczorajszym rozdaniu :).
ja sie na nia nie skusilam wlasnie przez podobienstwa do Monaco i i Curacao :P
OdpowiedzUsuńWygląda bezbłędnie :love: wyczarujesz z niej jakieś cuda na pokaz? :D
OdpowiedzUsuńmożliwe :D ale Ty też będziesz czarować :D
UsuńTo będzie już moja 3-cia paletka sleeka i też pewnie nie zawiedzie mnie jakością ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym też się bardzo cieszę z braku czarnego cienia.
Jest fantastyczna! Uruchomiła się we mnie bestia "muszę mieć!" ;P
OdpowiedzUsuńTeż ją mam i jest boska. Dzisiaj na powiekach mam pomarańcz! Piękny! Mam jeszcze Good Girl - spaniałe róże, które uwielbiam i stosuję też jako róż i barwnik błyszczyka
OdpowiedzUsuńzbieram się do zakupu kolejnych, ale mam dylemat które. a może poczekać na "respect'...
Ja teraz czekam na Respect póki co :D. Bardzo mi się podoba!
Usuńpiękne zdjęcia wykonałaś :) A kolory cieni ? Cudo!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńKocham takie kolorki ^^
OdpowiedzUsuńja nic nie powiem nawet bo jestem zachwycona tymi kolorami tak, że brak słów :D boskie!
OdpowiedzUsuńAle szalone kolory, aż oczy się do nich śmieją ;)
OdpowiedzUsuńkolory są świetne
OdpowiedzUsuńOh przepiękna jest, te kolory.. :)
OdpowiedzUsuńcudaczne kolory ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :) Faktycznie fajnie by było jakby kolory były bardziej kolorystycznie ułożone obok siebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :), ja jestem fanką ułożenia kolorystycznego, wtedy jakoś łatwiej mi dobierać kolory w makijażu...
UsuńBardzo lubię palety Sleeka i choć nie wszystkie kolory do mnie przemawiają to warto je mieć w swojej kolekcji! Świetna notka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńkurcze, jakoś nie widzę zastosowania takiej palety w swich podbojach make up'owych. chyba zbyt odwazne kolory jak dla mnie
OdpowiedzUsuńA dla mnie mimo wszystko za odważne:)
OdpowiedzUsuńŚwietna :) Odcienie z ostatniego zdjęcią sa mega :)
OdpowiedzUsuńladnie zaprezentowalas te paletka w tym poscie i kusi jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej paletce:) Piękny nagłówek:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :), naszło mnie na zmiany ;)
UsuńZa dużo tu kolorów jak dla mnie, wolę coś bardziej stonowanego :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie cudowne kolorki! :)
OdpowiedzUsuńchcę ją :)
OdpowiedzUsuńpaletka jest śliczna, ale osobiście najlepiej czuję się w neutralnych kolorach, więc raczej jej nie kupię ;) wystarczy mi Au Naturel i OSS :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię cienie Sleeka choć nie ukrywam, że Inglot i tak jest lepszy :P
OdpowiedzUsuńosobiście za Inglotem nie przepadam... chociaż ostatni raz kupowałam u nich cienie parę lat temu, więc może coś się zmieniło :D
Usuńpiękne te fiolety
OdpowiedzUsuńkolory przecudne, ale nie dla mnie. Ja wolę beże, brązy i tylko matowe - innymi robię sobie krzywdę :).
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki.;) ojj chyba się na nią skusze:)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam palety Sleeka, dla mnie nr 1. wszystkie inne cienie się chowają, nawet te górnopółkowe a używałam różnych.
OdpowiedzUsuńŚwietne są te kolorki. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to jest możliwe, że nie mam jeszcze swojej Sleek'owej paletki :(
OdpowiedzUsuńNiestety jak dla mnie za dużo tu Curacao, którą mam by kupić i tę :) ale na inne się czaję :)
OdpowiedzUsuńcudowne fotki! :) kusi mnie ale sie opanowuje poki co ;D
OdpowiedzUsuńcudowne kolory :)ładna, duża gama
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolorki! Chyba ta paletka będzie moją kolejną jak tylko ją znajdę ;)
OdpowiedzUsuńoj tak ! ta paleta jest zdecydowanie godna polecenia :D przesliczna jest :D
OdpowiedzUsuńJa wczoraj kliknęłam w swoją pierwszą sleekową paletę - wybrałam OSS na początek :)
OdpowiedzUsuńOSS to moja ulubienica :)
UsuńJa bardzo lubię cienie matowe ale w tej wyjątkowo spodobały mi się metaliczne. Ładnie połyskują :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na Ultra Darks Matte, mam nadzieję, że uda mi się zdobyć, bo te perły już mnie tak nie przekonują..
OdpowiedzUsuńmam dwie paletki ze sleeka i naprawdę są fajne:) czy mi się wydaje, czy w tej cienie są troszkę większe niż w poprzedniczkach?:)
OdpowiedzUsuńniestety nie są... :(
UsuńPaletka w pieknych kolorach :) CUdo :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cie na moim blogu, takze zapraszam :)
Bardzo fajna, ale na razie mam tyle nowych sleeków, że muszę je wypróbować:) postawiłam na te bardziej klasyczne:)
OdpowiedzUsuńE.
chcę :(
OdpowiedzUsuń