Gdybyście zapytały mnie o ulubione ciasto lub deser, z pewnością na pierwszym miejscu wymieniłabym tiramisu, na drugim natomiast znalazłaby się szarlotka z lodami i bitą śmietaną - omnomnom! W związku z tym, kiedy tylko ujrzałam na stronie Farmony nową wersję zapachową w ich linii Sweet Secret, uznałam, że prędzej czy później wpadnie ona w moje łapki - kosmetyki te znalazły się na mojej chciejliście przedświątecznej :D. Tak się akurat przyjemnie złożyło, że agencja Werner i Wspólnicy, z którą współpracuję, ma pod swoją brandową opieką firmę Farmona i planowała właśnie przedświąteczne wysyłki zestawów Sweet Secret i ja otrzymałam właśnie szarlotkową nowość :D. Oczywiście kosmetyki od razu poszły w ruch i dzisiaj mam dla Was ich recenzję :).
PLUSY:- przyjemny zapach, choć nie trafił w moje wyobrażenie w 100%
- gęsta konsystencja - kosmetyk nie jest rozwodniony
- spore drobinki, które dobrze "drapią" :) - skutecznie peelinguje i masuje- uwaga, to mocny zdzierak!
- pieni się, więc rzeczywiście jest to peeling myjący
- wydajny
- cena - ok. 13zł za 225ml, ja otrzymałam go w zestawie, który kosztuje 26zł, do kupienia tutaj
MINUSY:
- nieudane opakowanie, dużo lepiej sprawdziłby się słoiczek, gdyż peeling jest bardzo gęsty i ciężko wydostać go z butelki
OCENA OGÓLNA:
4+/6
O co chodzi z tym zapachem? Otóż - tutaj będzie opinia oczywiście moja, moja i tylko moja, bo zapach może być dla jednych absolutnym hitem, a innym nie przypaść do gustu, uważam, że Farmona nie do końca trafiła z opisem. Chcieli, żeby było super-apetycznie, więc zrobili szarlotkę z bitą śmietaną i cynamonem, ale dla mnie sprawa wygląda następująco - szarlotka - być może, cynamon - raczej mało, bita śmietana - ciekawe gdzie? Nazwałabym zapach tego peelingu raczej po prostu jabłkiem z cynamonem, ale nie brzmi to już tak apetycznie. Czego mi brakuje? Bitej śmietany... Czyli trochę więcej słodkości w zapachu, bo ja wyczuwam głównie kwaśne jabłuszko, a za mało mi urozmaicenia. Mimo to, zapach jest bardzo przyjemny i z pewnością jadalny. W moim mniemaniu peeling słabiej trafia nutami zapachowymi niż masło, ale o maśle będzie później :). Generalnie peeling ten lubię, może nawet bardzo, przede wszystkim za zdzieranie - konkretne! Dobry, mocny drapak zawsze u mnie trafi w dziesiątkę - lubię czuć zdecydowane drobinki a nie jakieś anemiczne mizianie :D.
Jeżeli przekonuje Was dobra drapanie to obadajcie sobie zapach przed zakupem, w drogerii, bo ja się odrobinkę zawiodłam pod tym względem (może moje wyobrażenia były zbyt nierzeczywiste...?)
PLUSY:
- przyjemny zapach - moim zdaniem lepiej trafia w nazwę niż peeling, ale to nadal nie do końca to, co bym chciała
- idealna konsystencja - prawdziwie maślana, gęsta i zbita, a jednocześnie gładka <3
- przyjemnie nawilża i natłuszcza
- zapach długo pozostaje na skórze
- cena - standardowa - 13,50zł za 225ml
- dobrze się aplikuje i wchłania
MINUSY:
- zapach w nadmiarze może być drażniący
OCENA OGÓLNA:
4+/6
Pomimo faktu, że masło nieco lepiej oddaje zapach szarlotki, to mnie nadal nie pachnie to w 100% tak jak bym chciała... Zapach na skórze utrzymuje się nieźle, z tym, że rodzi to mały problem - przy obsmarowaniu całego ciała, jest on po prostu nieco męczący, dlatego, nauczona doświadczeniem, teraz smaruję nim głównie nogi i moje obeschnięte łydki ;). Dla mnie największym plusem tego masła jest jego konsystencja, która autentycznie z masłem mi się kojarzy - jest zwarta, ale gładka i lekko rozprowadza się na skórze - taką najbardziej lubię, choć wiem, że np. Hexxanie nie odpowiadało wydłubywanie kosmetyku z opakowania - u mnie wręcz przeciwnie, lubię takie zbite masła :). Produkt przyjemnie się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy, jego właściwości nawilżające są przyzwoite - na zupełnie regularnym poziomie - bez cudów.
Jeżeli miałabym wybierać, który z tych dwóch produktów kupić, byłoby mi ciężko. Z jednej strony peeling jest super zdzierakiem, ale z drugiej masło ma przefajną konsystencję i lepiej oddaje zapach... Prawdę mówiąc ciężko mi się zdecydować i chyba nie pozostaje nic innego jak samemu wyrobić sobie opinię na temat tych dwóch całkiem przyzwoitych produktów ;).
Szkoda, że przez monitor nie czuje się zapachu :)
OdpowiedzUsuńteż mam ten zestaw i tak jak Ty uważam, że opakowanie peelingu jest nietrafione, nieprzemyślane
OdpowiedzUsuńKusisz tym masłem, a ja mam tyle jeszcze produktów do ciała które muszę wykorzystać :(
OdpowiedzUsuńKurcze mimo tych minusów i tak mam ochotę na taki zestaw :)
OdpowiedzUsuńdlaczego nie mam tego dostępnego buuuu!:(
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moja konfiguracja zapachowa. Za to wersja czekolada z pistacją... mmmmmmm uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńMiałam okazję powąchać tą serie i pachnie obłędnie :)
OdpowiedzUsuńNiedobra Siulka :P Tyle sie naszukałam tego zestawu i nie mogłam znaleźć stacjonarnie, i jak tylko zdążyłam o nim zapomniec to musiałas przypomnieć- chyba jednak będę musiała go zamówić on line jak tylko będę w pl;)
OdpowiedzUsuńA odnośnie zapachu to to, co dla Ciebie jest minusem, dla mnie chyba bedzie plusem :P Bo wlasnie lubię taką kwaśną szarlotkę (nawet może być bez ciasta- same jabłka z cynamonem) bez bitej śmietany (tej nie lubię:P)
Dostałam ten zestaw w prezencie świątecznym i bardzo polubiłam. Zapach jest dla mnie jak najbardziej ok, gdyby byl słodszy to byłby męczący.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich masełka! :)
OdpowiedzUsuńdla mnie to najlepsze masło i najlepszy peeling ever!
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze że gdybym nie miała takiego zapasu balsamów to bym się pewnie skusiła na to masło :)
OdpowiedzUsuńOśliniłam się na samą myśl. Urodziny blisko, może sobie sprezentuję. ;)
OdpowiedzUsuńmmm, czytam i właśnie się zajadam delicjami o smaku szarlotki :P
OdpowiedzUsuńSłodko aż mi się zrobiło
OdpowiedzUsuńMyślę, że zapach by mi odpowiadał, zwłaszcza teraz zimą :)
OdpowiedzUsuńZapach typowo zimowy, aż ma się ochotę na takie ciasto :)
OdpowiedzUsuńp.s bardzo ładna grafika i układ bloga :)
oj tak, zdecydowanie to zimowy zapach :)
Usuńdziękuję :)
Jestem zaciekawiona, mimo wzmianki o zapachu ;) Miałam kiedyś wersję pralinkową i była fajna, więc może wypróbuję również ten zestaw.
OdpowiedzUsuńa ja się na tą pralinkę czaję :D
Usuńmuszą pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńja bym pewnie go zjadla predzej czy pzioniej z ciekawosci i z nazwy xD
OdpowiedzUsuńja na pierwszym miejscu wybralabym szarlotke:)
OdpowiedzUsuńPani z Werner i wspólnicy obiecała mi że jutro lub we wtorek otrzymam paczuszkę z tymi produktami. Może i jak będę się nimi cieszyć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę masełka i zapach był bardzo przyjemny, chociaż przypominał bardziej pieczone jabłko niż ciasto ;)
OdpowiedzUsuńmiałam na nie straszną ochotę na targach kosmetycznych może sprobuję :)
OdpowiedzUsuńNie mój zapach niestety..
OdpowiedzUsuńZapach jest świetny :)
OdpowiedzUsuńA myślała, że cynamon z karmelem, którym jetem absolutnie oczarowana, to hit:) A tu proszę. Szarlotka...Pycha:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię zapachy Sweet Secret, ale tego jeszcze nie miałam przyjemności wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa je bardzo polubiłam :D
OdpowiedzUsuńZapach tej serii jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńdostałam ten zestaw pod choinkę :D ale w innej wersji: ciemna czekolada i orzech pistacji
OdpowiedzUsuńpóki co czekają na swoją kolej ;) najpierw muszę wykończyć inne kosmetyki :D
w opakowaniu pachnie przyjemnie... oby na skórze równie dobrze ;)
ale nie ma co ukrywać że to kosmetyki z serii tych 'kupowanych oczami'
Zapach musi być fantastyczny!
OdpowiedzUsuńi peeling i maselko bym z checia przetestowala :)
OdpowiedzUsuń