Jako rasowa Sleekomaniaczka, nie mogłam się nie skusić na najnowsze dziecko Sleeka czyli paletę Sleek i-Divine Showstoppers :D. Co prawda początkowo dumałam nad jej przydatnością i zastanawiałam się czy aby te kolory aż tak bardzo przypadają mi do gustu - na zdjęciach promocyjnych - owszem, bardzo mi się podobała, ale jak widziałam swatche na blogach, to już jakoś tak nie do końca... Los jednak chciał żeby Showstoppers wpadła w moje łapki, a stało się to za sprawą drogerii internetowej Cocolita.pl, której bardzo dziękuję, ocena będzie oczywiście obiektywnie subiektywna czyli po prostu moja :D. Zatem dzisiaj Sleek Showstoppers oceniony moim okiem i obiektywem :).
PLUSY:
- standardowe Sleekowe opakowanie - minimalistyczne, ale eleganckie i profesjonalne z lusterkiem i aplikatorkiem
- jak zwykle bardzo dobre napigmentowanie większości cieni (o tym jeszcze więcej w dalszej części posta)
- ciekawy dobór kolorów - można zmajstrować zarówno bardzo uniwersalny jak i nieco urozmaicony kolorystycznie makijaż
- pół na pół cienie matowe z metalicznymi - dla każdego coś dobrego ;)
- trwałość - jak zwykle w przypadku Sleeka - bardzo dobra, z bazą - niemalże 24-godzinna
- cienie (większość) nie gubią koloru przy rozcieraniu
- nie osypują się
MINUSY:
- Sleek nadal nie nauczył się umieszczać nazw palet na opakowaniu, co skutecznie utrudnia mi rozeznanie się w moim zbiorze (Showstoppers to moja 11 (słownie: jedenasta :)) paleta Sleeka - wszystkie są identyczne...)
- mylące nazwy...
OCENA OGÓLNA:
5/6
Ogólnie jestem zadowolona z faktu, że ta paleta jednak się w moich rękach znalazła, bo kryje się w niej niemały potencjał i mam już w niej paru cieniowych ulubieńców. Bywały palety Sleeka, które dostawały ocenę 6, jednak w tym przypadku mam drobne "ale" wobec niektórych cieni, napiszę więc parę słów o każdym z nich, a także o tym dlaczego uważam, że nazwy cieni są mylące... Zatem... co do nazw... Tym razem Sleek postanowił nazwać poszczególne cienie imionami nadanymi dotychczas wypuszczonym paletom, nie wiem czy był to celowy zabieg, jednak nazwy, które przypisano poszczególnym cieniom nieszczególnie kojarzą mi się z odpowiednimi paletami, więc postanowiłam, że podam Wam też moje propozycje zmiany nazw dla tych cieni :).
W celu ułatwienia identyfikacji kolorów posłużę się zdjęciem promocyjnym, a dalej zobaczycie już moje własne swatche :). Lecimy od góry do dołu, od lewej do prawej - po kolei.
Ultramattes V2 - po prostu czerń, w tym przypadku dobrze napigmentowana, nie osypuje się tak bardzo jak ta z palety, od któej otrzymała nazwę (recenzja Ultramattes V2 czyli palety Darks też się niedługo pojawi), tutaj akurat zgodzę się z nazwą - Darks pasuje :)
Graphite - piękny metaliczny brąz, boska pigmentacja, nie wiem kto wpadł na pomysł by nazwać go w ten sposób, mnie tu pasuje Au Naturel
Noir - metaliczny stalowy cień, świetna pigmentacja, nazwałabym go Bad Girl :), nie było nigdy palety Sleeka o nazwie Noir...
Au Natural - cudnie napigmentowany fiolet z brokatem - niestety brokat szybko ginie przy malowaniu, ze względu na brokat nazwałabym go Sparkle, bo nie mam pojęcia co ma niby mieć wspólnego z paletą Au Natural..?
Bad Girl - cudny metalik w kolorze starego złota, ale wpadający nieco bardziej w zieleń - świetnie napigmentowany, chyba mój ulubiony w tej palecie, z Bad Girl nie kojarzy się w ogóle, może Safari (moja wymarzona paleta...)
Sparkle - bardzo delikatny odcień pudru, metaliczny i bardzo dobrze napigmentowany, pasowałaby mi tu nazwa Oh So Special
Me, myself&eye - metaliczna biel, bardzo dobra pigmentacja, bardzo podobna biel, równie dobrze napigmentowana, znajduje się w Curacao z kolekcji Caribbean pod nazwą Martini
Storm - dość dobrze napigmentowany granatowy mat, skojarzenie padło na Supreme
Sunset - pięknie napigmentowany metaliczny cień w odcieniu, który bardzo ciężko mi jest zdefiniować - metaliczne czerwone wino? Podobny odcień był w palecie Storm, jednak tutaj nazwa Sunset również mi pasuje
Bohemian - śliczny brzoskwiniowy, matowy róż, pigmentacja taka sobie - bez szału, kojarzy mi się z paletą Respect
Paraguaya - matowy, pudrowy cień, pigmentacja niestety słabiutka, najgorszy w tej palecie, nazwa Paraguaya może być ;)
Oh So Special - fajna stalowa, matowa szarość, nieźle napigmentowany cień, który zupełnie nie kojarzy mi się ze swoją nazwą... Nazwałabym go Graphite :)
A teraz zapraszam Was do obejrzenia próbnika kolorów cieni - kolory podrasowane nieco w programie graficznym, aby jak najlepiej oddać na ekranie komputera zeżarte przez aparat barwy.
I czas na swatche...
P.S. Dopiero teraz zauważyłam, że na ostatnim zdjęciu nie ma swatcha cienia Paraguaya, co oczywiście spowodowane było jego beznadziejną pigmentacją - nie zauważyłam go na zdjęciu i wycięłam przy obróbce ;).
Paletę można znaleźć w ofercie cocolita.pl <-- klik!
Mała poprawka!!!
Okazuje się, że jak słusznie zauważyła w komentarzach ofetowa z tymi nazwami jest coś nie tak! I rzeczywiście, na zdjęciach promocyjnych kolory nazwane są inaczej, a inaczej na wkładce do palety - przedstawiam Wam więc faktyczne nazwy poszczególnych kolorów - zdecydowanie bardziej adekwatne - niektóre zgadzają się z moimi typami :D.
piekne kolorki:D
OdpowiedzUsuństraszna paletka :/ zupelnie nie moje kolory..
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tych paletkach, i gdybym miała kupowac to właśnie ten zestaw kolorów :)
OdpowiedzUsuńJa tam uważam, że sleek jest straszny... dlaczego?
OdpowiedzUsuńBo im więcej się go ma, tym więcej się chce :D Kiedyś nie malowałam w ogóle oczy cieniami, tylko na imprezy, pierwszą paletkę dostałam od Ciebie w rozdaniu- ale że jej kolory nie były typowo codziennymi to też używałam sporadycznie. Aż do czasu kiedy w moje ręce wpadła paletka "oh so special"- i nie dość, że nakładanie cieni na co dzień w różnych kombinacjach zaczęło mi się moim nowym "hobby" to jeszcze chcę więcej i więcej, żeby móc przeprowadzac kolejne eksperymenty :D
Kończąc mój przydługi komentarz- nie kupujcie sleeka jeśli nie chcecie przepaść na dobre ;) ;) ;)
Nie moje kolory, choć są piękne!
OdpowiedzUsuńTylko ten trzeci kolor jest warty uwagi.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, oczywiście ;)
graphite i bohemian♥ zakochałam się, chcę ją :D
OdpowiedzUsuńNa moje oko folie z nazwami są źle ucięte i wszystkie nazwy powinny być przesunięte o jeden w prawo, a dwie końcowe z prawej powinny być końcowe z lewej ^^
OdpowiedzUsuńteż mam wrażenie, że coś źle uciachali...
Usuńokazuje się, że rzeczywiście!!!
UsuńKurczę, nie nie mogę sobie pozwolić na kolejną palete :D
OdpowiedzUsuńhehe, no ja też sobie tak mówiłam przy ośmiu z moich jedenastu sztuk :D
UsuńJa jakoś jestem wyleczona z palet Sleeka ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory :))
OdpowiedzUsuńMarzę o niej..... <3
OdpowiedzUsuńMoja już do mnie leci :)
OdpowiedzUsuńi teraz przez Ciebie będę chorować na tą paletkę *.*
OdpowiedzUsuńno ja Ci już ją pokazałam wtedy na spotkaniu i pamiętam, że Ci się podobała a ja mówiłam, że nie jestem do końca przekonana, ale na żywo jest naprawdę fajna i jestem zadowolona, że jednak ją mam :D
UsuńPrzepiękna !! Też chce taką !!;)
OdpowiedzUsuńSleek wpadł na fajny pomysł, żeby cienie nazywały się tak jak ich starsze paletki :)
OdpowiedzUsuńFajny, szkoda, że spitolili z foliowymi wkładkami :D
Usuńpiękne kolorki <3 ale raczej bym ich nie używała:D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zestawienie kolorystyczne! Szkoda, że posiadaczki części palet będą miały zdublowane cienie...
OdpowiedzUsuńTo standard przy Sleekach, ale dostrzegam plus takiej sytuacji - na wyjazd można zabrać jedną/dwie palety z ulubionymi kolorami, które zdublowały się w innych - niekoniecznie na przykład 10 palet, bo w każdej kolory są inne i muszę mieć wszystkie, bo na przykład tylko w jednej mam cień czarny, w jednej brąz a w dziesiątej szarość...
UsuńBardzo mi się podoba, uwielbiam siegać po Sleeka:) A ta maniana z nazwami cieni brrr, i bądź tu mądry:)
OdpowiedzUsuńzgadzam się... Sleek poleciał w kulki z tymi cieniami, teraz nie wiem już jak właściwie powinnam nazywać poszczególne kolory przy ewentualnym makijażu...
Usuńkilka odcieni mi sie bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńpirwszy raz widzę zdjęcia tej paletki które mnie przyciągnęły :D podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńcieszę się :D starałam się jak najlepiej oddać prawdziwe kolory, bo niestety, jak dobrze wiemy, aparaty zżerają kolory... zwłaszcza fiolety :/
UsuńCudo, cudo, cudo!!:)
OdpowiedzUsuńGreat colors! So beautifuL:)
OdpowiedzUsuńhttp://theprintedsea.blogspot.de/
mnie się podoba, piękne kolorki
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie prezentują się te kolorki :)
OdpowiedzUsuń