Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję ulubionego kremu mojej Mamusi! Po raz pierwszy miała z nim styczność dzięki próbkom, które otrzymałam na blogerskim spotkaniu, a które przypadkowo zostały w domu, zamiast wybyć razem ze mną ;). Mamusia wypróbowała i polubiła, o czym także poinformowała mnie niezwłocznie - że cud, miód, malina i chciałaby taki :D. Zupełnie przypadkiem - przekopując moje pudło z kosmetykami jeszcze nietestowanymi i nowymi natrafiłam na pełnowymiarowego ulubieńca Mamy, więc szybko trafił w jej łapki i doczekał się recenzji :).
PLUSY:
- bardzo przyjemny, świeży zapach
- szybko się wchłania, nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy, jest lekki
- świetnie nadaje się pod makijaż
- przyjemnie nawilża i "chłodzi" skórę - świetnie nadaje się na lato
- daje wrażenie rozpromienionej i odświeżonej cery
- mamusia - wiek - 40+ - jest bardzo zadowolona, choć ja uważam, że targetowym konsumentem są dziewczyny 25+ (ale 40+ to tak jakby też 25+ hihi :D)
- niezły skład - przewija się kilka ekstraktów roślinnych, producent obiecuje 95% pochodzenia naturalnego, brak parabenów, fenoksyetanolu, barwników, etanolu i ftalatów w kompozycji zapachowej
- higieniczny aplikator w formie pompki
- nie przetłuszcza cery
- cena - około 20zł za 50ml
MINUSY:
- nieprzezroczyste opakowanie nie pozwala ocenić ile produktu jeszcze pozostało
OCENA OGÓLNA:
5+/6
Jak już wcześniej wspomniałam - ten krem to aktualny ulubieniec mojej Mamy ;). Tak go zachwalała, że zastanawiam się czy sama się na niego w końcu nie skuszę... Zapach ma rzeczywiście bardzo przyjemny i kiedy sama go wypróbowałam spisał się dobrze - nie wybłyszczył mi buzi pod makijażem i był leciutki - bez lepkiej warstwy na skórze. Cera mojej Mamy nie ma specjalnych wymagań - tzn. nie jest wrażliwa ani skłonna do alergii, ale jest cerą już "dojrzałą" (chyba ktoś mi urwie głowę za to określenie :D), więc dobre nawilżenie się przydaje - Mama twierdzi, że krem nawilża wystarczająco i zauważalnie rozświetla, co bardzo jej odpowiada, gdyż - przy oliwkowej karnacji (a taką posiada moja Mamusia - że też mnie się to nie dostało w genetycznym spadku no...), gdy skóra jest zmęczona, to wydaje się szara. Podsumowując - Mama zadowolona - więc ja tym bardziej, bo mogłam jej zrobić mały kosmetyczny prezent :).
Bardzo zachęcająca recenzja. Ja jeszcze nie znalazłam swojego ulubieńca na dzień, więc chętnie wypróbuję CdF (:
OdpowiedzUsuńJa już mam nawet kilku ulubieńców, ale niestety ten naj naj naj mi wycofali :(.
UsuńJa też używałam próbek tego kremu i też bardzo przypadł mi do gustu :-).
OdpowiedzUsuńMam w zapasach krem tej marki, ale czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńMam próbki i po twojej recenzji chyba wezmę się w końcu za ich zużywanie ;) mam nadzieję, że kremik i mnie przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńPróbki to najlepszy sposób, a akurat są chyba nieźle dostępne, więc zawsze można wypróbować :)
UsuńJeszcze nie miałam do czynienia z kosmetykami tej firmy:) Przy mojej mieszanej cerze rozświetlenie jest niewskazane, dlatego raczej nie skuszę się na ten krem, ale chętnie przyjrzę się innym produktom Corine de Farme. Może znajdę wśród nich coś interesującego;)
OdpowiedzUsuńTeż mam cerę mieszaną i jak go kilka razy Mamie podebrałam, to było zupełnie spoko :). Rozświetlenie tutaj nie polega (na całe szczęście) na jakichkolwiek drobinkach - krem daje po prostu wrażenie takiej bardziej wypoczętej cery (jak on to robi?!).
UsuńMiałam próbki i były Ok, ale przy tłustej cerze wolę mat dlatego oddałam go innej blogerce ;)
OdpowiedzUsuńja pomimo cery mieszanej - tłuszczę się przede wszystkim na policzkach, nie używam kremów matujących, bo jakimś cudem dają mi efekt kompletnie odwrotny do zamierzonego... natomiast lekkie, nawilżające hydrożele bardzo dobrze się u mnie sprawdzają :)
Usuńużywałam toniku z tej firmy, ale był przeciętny
OdpowiedzUsuńToniku też używałam i też mnie nie powalił... Ale krem mojej Mamusi wybitnie przypadł do gustu :)
UsuńBrzmi bardzo kusząco ! Efekt rozświetlenia bardzo mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńi w sumie niedrogi jest :)
UsuńMiałam parę próbek tego kremu i też byłam zadowolona z niego :) tak się zastanawiam czemu właściwie go nie kupiłam...gapa jestem i tyle :) ale zapiszę sobie go i na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńno tak czasem bywa, że wyleci z głowy :D
UsuńWydaje się kuszący;D
OdpowiedzUsuńCzy masz jakaś radę na to, jak/na jaki kolor zafarbować włosy aby nie robiły się po miesiącu rude/czerwone refleksy? Chciałabym ciemny lub jasny brąz.
Brązy mają to do siebie, że często posiadają czerwony pigment... Najlepiej zaopatrzyć się w farbę na danym poziomie, bez dodatkowego odcienia - można sprawdzić czy farba ma odcień po jej numeracji - bo to numeracja mówi nam jaki rodzaj pigmentu został użyty oraz jaki poziom ma farba, a dokładniej:
UsuńKolory podstawowe - czyli "wysokość" tonu, mają następującą numerację (jest to pierwsza cyfra numeru farby czyli np. w farbach numerowanych setkami - "620" - poziom 6, w farbach numerowanych np. "5.23" - poziom 5 itd.):
1 – czarny,
2 – bardzo ciemny brąz,
3 – ciemny brąz,
4 – brąz,
5 – jasny brąz,
6 – ciemny blond,
7 – blond,
8 – jasny blond,
9 – bardzo jasny blond,
10 – bardzo bardzo jasny blond
Druga cyfra oznacza odcień - refleks - decyduje on o odcieniu koloru ("620" - odcień 2, "5.34" - odcień 3)
0 lub brak cyfry - kolor naturalny - ani ciepły, ani zimny, bez podcieni
1 – Popielaty - barwnik niebieskozielony, ochładza odcień
2 – Opalizujący/Perłowy - niebieskofioletowy - zimny
3 – Złocisty - słoneczny, ciepły
4 – Miedziany - rudobrązowy, ciepły odcień
5 – Mahoniowy - zimna czerwień, niezbyt naturalna
6 – Czerwony
Dodatkowe oznaczenie cyfrowe - trzecia cyferka - oznacza domieszkę jeszcze jednego odcienia, bądź wzmocnienie odcienia.
Taka numeracja odnosi się do większości farb, ale nie do wszystkich.
Jeżeli masz problem z czerwonymi refleksami, to polecam Ci neutralne i chłodne odcienie brązów - na poziomie 5 lub 6, bez odcienia (czyli np. numery 500, 600) lub z odcieniem chłodnym - 1 lub 2. Ja ostatnio używam farb Schwarzkopf Color Mask i jestem bardzo zadowolona - znajdziesz recenzję na blogu :).
Miałam kiedyś próbki ich kremów i jeden był fantastyczny, tylko teraz nie mogę dojść który. Widziałam je ostatnio w sklepie i mam zamiar kupić, ale nie wiem który mi się bardziej spodobał, bo testowałam wtedy dwa... czy ten jest delikatnie beżowy i pachnie nieco jabłkami?
OdpowiedzUsuńDo mojej skóry raczej by się nie nadał ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa kosmetyków tej firmy.
OdpowiedzUsuńMyślę,że jak wykończę zapasy,skuszę się na jakiś produkt od nich :)
O, to może sprawię go mojej mamie:), jest w podobnym wieku jak Twoja;)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja :))
OdpowiedzUsuń