Dawno, dawno temu był sobie krem idealny, uwielbiałam go, chciałam pozostać przy nim co najmniej na pół życia. Bum. Wycofali go. No i cóż miałam począć? Zaczęłam szukać. Próbowałam różnych kombinacji, kompozycji zapachowych, konsystencji, kremów do skóry suchej, matujących, nawilżających, nawet tłustych - no po prostu przerobiłam już w życiu naprawdę sporo przeróżnych mazideł, ale żadne nie zastąpi mi mojego ukochanego kremu... tumdududuuuum! (<--werble) L'Oreal Happyderm. Wiem, wiem - spodziewałyście się pewnie jakiegoś kompletnie nieznanego cudu, a tu zwykły L'Oreal. Dla mnie niezwykły - naprawdę kochałam ten krem! Niestety tak jak napisałam - wycofano go, a ja zostałam zmuszona do znalezienia następcy. No i można powiedzieć, że znalazłam.
Krem Biotherm Aquasource wpadł w moje ręce zupełnie przypadkiem - najpierw w postaci próbki, a potem na drodze wymianki z inną blogerką (przepraszam - nie pamiętam z kim :( to było ze 2 lata temu) i bardzo się polubiliśmy. Tak bardzo, że zdecydowałam się wydawać na niego niebagatelną kwotę ponad 100zł za 50ml. Przypadł mi do gustu szczególnie dlatego, że ma konsystencję bardzo podobną do Happydermu, a mianowicie jest hydrożelem. Jest lekki, szybko się wchłania, nie pozostawia wyczuwalnej warstwy na skórze. Ponadto ma przyjemny, świeży zapach i dobrze nawilża. Nadaje się również bardzo dobrze pod makijaż. Stosuję go głównie na dzień, ale czasami również grubszą warstwę na noc. Zazwyczaj kupuję go na lato, ponieważ w czasie upałów sprawdza się bardzo dobrze - jego lekka konsystencja spisuje się świetnie w gorące dni - nie odczuwam natychmiastowej potrzeby zmycia go z twarzy tak jak to bywa w przypadku tradycyjnych kremów.
Mimo wielu jego plusów, prawdopodobnie nie zdecyduję się na ponowny zakup, ponieważ mam teraz sporo zapasów kremowych i mam nadzieję znaleźć sobie jakiś tańszy zamiennik. Poza tym mam wrażenie, że moja skóra chyba się do niego przyzwyczaiła i nie czuję jego nawilżających właściwości tak intensywnie jak kiedyś.
Podsumowując - uważam, że to bardzo fajny krem, ale za zbyt wysoką cenę - mam nadzieję znaleźć coś podobnego w moich "zapasowych pudłach", które będę w najbliższym czasie starała się opróżniać ;). Oczywiście mogę go polecić - sama jestem z niego bardzo zadowolona i gdyby nie fakt, że mam aktualnie inne potrzeby wymagające pewnego nakładu finansowego, to na pewno bym go kupiła ponownie. Jeżeli nie uda mi się znaleźć lepszego, bądź przynajmniej porównywalnego kremu to pewnie za jakiś czas do niego wrócę. Na pewno jest wart wypróbowania, a próbki są dostępne w aptekach :).
PLUSY:
- lekka konsystencja hydrożelu
- szybko się wchłania
- dobrze nawilża
- bardzo przyjemny, świeży zapach
- nie pozostawia wyczuwalnej "warstwy" na skórze
- ładne, solidne opakowanie
- ładny kolor :D
- nadaje się pod makijaż
- idealny na lato
MINUSY:
- cena odstrasza - waha się od 100 (allegro) do nawet 160zł
- moja skóra chyba się przyzwyczaiła i nie odczuwam już takiego nawilżenia jak kiedyś
OCENA OGÓLNA:
5-/6
Pamietam happyderm,rownież byłam z niego bardzo zadowolona:))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pozostał tylko miłym wspomnieniem :(
UsuńPrzydałoby mi sie taki konkretne nawilżenie, ale niestety cena troche mnie przerasta. Oczywiście przy odpowiedniej zasobności portfela wypróbowałabym bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńWarto sobie zapamiętać na przyszłość, kiedy już będziemy wszystkie sławne i bogate :D
UsuńZastanawiałem sie nad kupnem jego ale jakoś sie nie zdecydowałam
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze przyjdzie na niego czas ;)
UsuńCenowo, za drogi. Szkoda mi kasy. :P
OdpowiedzUsuńMi w tej chwili niestety też ;)
UsuńJa kojarzę tylko Happyderm, nie używałam go nigdy. Ale niestety tak jest, jak się znajdzie ideał, to go wycofują.
OdpowiedzUsuńJuż z kilkoma produktami tak miałam... czasami czuję jakby firmy mi na złość robiły ;)
UsuńTeż lubiłam Happyderm! Szkoda wielka że już go nie ma :/
OdpowiedzUsuńNaprawdę wielka szkoda... Nawet zagranicą na niego poluję, ale wygląda na to, że L'Oreal całkowicie z niego zrezygnował :(.
UsuńUżywałam kiedyś tego kremu, jest genialny :)
OdpowiedzUsuńTeż go bardzo lubię, szkoda, że dobijam dna...
Usuńdrogawy :P ale godny wypróbowania
OdpowiedzUsuństąd obniżona ocena, bo ogólnie fajnie się spisywał - już parę lat będzie :)
UsuńKolor ma świetny :)
OdpowiedzUsuńoj tak :D nawet sprawdziłam czy to napisałam w plusach - jest! :D
UsuńJa również byłam w posiadaniu tego kremu z L`oreal.Też mi się sprawdzał dobrze na twarzy.
OdpowiedzUsuńAquasource też wypróbowałam jako próbkę 15ml, a niedawno zakupiłam jego 50ml. Tylko na razie czeka bo inne są przed nim w użyciu. Mogę Tobie polecić bardzo dobrego nawilżacza na twarz i podobnej konsystencji co Biotherm, a dodam że moja skóra też jest wymagająca. Używam aktualnie krem z firmy Clinique Moisture Surge extended thirst relief. Świetnie się sprawdza na mojej mieszanej cerze pod makijaż rano do pracy. Szybko się wchłania, to przez jego żelowatą przyjemnie chłodzącą i pachnącą konsystencję. Mój ulubieniec jak na razie ;-) Cena niestety odstrasza (50ml za ok 200zł)ale z tego co pamiętam od czasu do czasu można dostać go w Sephorze w wersji chyba ok.20ml w bardzo przyjemnej cenie.
Uwielbiam takie konsystencje! Muszę w takim razie się rozejrzeć za tym Clinique, choć tak czy siak aktualnie cenowo jest poza zasięgiem - początek roku akademickiego niedługo ;).
UsuńWygląda przyjemnie, orzeźwiająco, ale cena powala, więc tylko popatrzę:)
OdpowiedzUsuńJest właśnie takie orzeźwiający :D.
Usuńmnie niestety nie zachwycił :(
OdpowiedzUsuńUlga dla portfela w takim razie :).
UsuńSwego czasu korzystalam z żelu Oriflame. Po jego użyciu twarz była matowa i nawilżona. Niestety, to cudo zostało wycofane i od pewnego czasu bezskutecznie szukam godnego następcy.
OdpowiedzUsuńNo i o to właśnie chodzi... Dlaczego producenci nam to robią? :(
UsuńTak to już jest, że jak znajdziemy ideał to go perfidnie wycofują ;P
OdpowiedzUsuńDokładnie! :(
Usuń