Kolejny kosmetyk z urodzinowego wydania ShinyBox, ale tym razem - kompletnie inne odczucia niż w przypadku pomadki w płynie Paese - niestety ten produkt to w moich oczach bubel jakich mało i cieszę się, że znalazł się w ShinyBox, bo przynajmniej teraz na pewno go nie kupię! Co zabawne - dla mnie to mara nieczysta, a widziałam wiele recenzji, w których dziewczyny bardzo go chwaliły - w związku z tym dogadałyśmy się ze Smieti i ona uwolni mnie od tego potworka, bo sama go bardzo polubiła :). Jakie są w takim razie moje zarzuty? Już wyjaśniam!
PLUSY:
- cena - około 10zł za 300ml
MINUSY:
- nieporęczne opakowanie - średnica jest tak dużo, że miałam trudności z odkręceniem wielkiego wieczka mokrymi rękoma (suchymi też było ciężko), a wszak peeling to kosmetyk, którego używamy w kąpieli lub pod prysznicem
- zapach - zbyt intensywny i w dodatku kompletnie mnie nie przekonuje - uderzył mnie w nos sama nie wiem czym, ale na pewno nie było to miłe
- konsystencja - gumiasta, tępa, paskudnie się rozprowadza na skórze
- zdzieranie - żadne - zazwyczaj peelingi cukrowe i solne lubię, bo mają ostre drobinki - w tym paskudztwie są jakby częściowo rozpuszczone - nie czuję żadnego drapania :(
- te niewielkie drobinki w kilka sekund rozpuszczają się na skórze do cna i z peelingu nici - nadaje się chyba tylko do super delikatnej skóry pod tym względem
- mam wrażenie, że pozostawia na skórze dziwny, nieprzyjemny tłustawy film - nie wiem czy to efekt psychologiczny po przeczytaniu składu, ale czuję się oblepiona parafiną i wazeliną - błee!!!
OCENA OGÓLNA:
1/6
Chyba po raz pierwszy zdarzył się produkt, u którego jedynym plusem jest dla mnie cena. Chociaż po zapoznaniu się z nim (bardzo krótkim zapoznaniu) nie wydałabym nawet tych 10zł... Właściwie wszystko napisałam już w minusach - dla mnie ta krótka znajomość była koszmarem i nie chcę jej już powtarzać, dlatego produkt znalazł sobie już nową Panią i pofrunie do niej jak tylko znajdę chwilę, żeby pokonać ten hektar, który dzieli mnie od najbliższej poczty obsługującej przesyłki większe niż pocztówka ;). I jeszcze ten nachalny zapach - brr! Aż mnie dreszcz przeszedł na samą myśl! Temu panu mówię stanowcze: "Żegnam ozięble!".
no nie... ja widzę identyczną konsystencję jak w peelingu solnym... a miałam nadzieję...
OdpowiedzUsuńprzykro mi Angel... jak dla mnie ten produkt to kompletny bubel...
UsuńDziwna konsystencje ma na zdjeciu :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie peelingową ;)
UsuńSkład zdecydowanie nie dla mnie! Pewnie wypadłby jeszcze słabiej niż u Ciebie, bo parafina mnie uczula... A opakowania do nieporęcznego otwierania mokrymi rękami to temat na całą epopeję... Ostatnio się poważnie zastanawiałam, czego używają pomysłodawcy niektórych, bo na pewno nie tego, czego opakowania projektują...
OdpowiedzUsuńHaha - masz rację! Kompletnie bezsensownie to opakowanie im wyszło :/.
Usuńwygląda bardziej jak jakaś maseczka na ciało? szkoda, że okazał się bublem
OdpowiedzUsuńMaseczka albo jakiś sorbet - w żadnym razie peeling...
UsuńNie dziwie się, że czujesz się oblepiona. JA takich parafinowców używam tylko do nóg.
OdpowiedzUsuńja nawet na nogach go nie zniosę...
UsuńO cukrowym peelingu marzę :)
OdpowiedzUsuńuwierz mi - nie o tym... polecam za to arbuzowy peeling cukrowy z Bielendy - linia profesjonalna - jest boski!
UsuńWow, faktycznie produkt niezbyt udany. Nie jestem ogromną fanką peelingów cukrowo-solnych, więc i tak raczej nie zawitałby w mojej kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubię takie peelingi i strasznie się zawiodłam...
UsuńA ja i tak bym go wypróbowała...
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że już go obiecałam Smieti, to chętnie bym Ci wysłała ;).
UsuńCzytałam, już różne opinie o nim, ale nadal miałam ochotę go wypróbować. Jednak po Twojej opinii nie wiem czy jest sens..
OdpowiedzUsuńJa tam wole konkretne peelingi :)
OdpowiedzUsuńOjjj,nie lubię :-/
OdpowiedzUsuńTaki trochę mało solny jak na solny :D Powinien być porządnym zdzierakiem, a tu co?
OdpowiedzUsuńBardzo dziwna konsystencja. I ten kolor...mało "apetyczny".
Hmm... A zapowiadał się nieźle o.O Szkoda, że jednak okazał się do d. :/
OdpowiedzUsuńteż nie lubię parafinowych kosmetyków :/
OdpowiedzUsuńpodoba mi się u Ciebie i będę wpadać :)
pozdrawiam!