Na samym wstępie do dzisiejszej notki przypomnę Wam, że jakiś czas temu, a konkretnie - w moje urodziny - dostałam ogromną pakę kosmetyków od "Pań Erisek" czyli w ramach współpracy z Laboratorium Kosmetycznym Dr Irena Eris. Część z otrzymanych kosmetyków przeznaczyłam na rozdanie, które zakończyło się parę dni temu, część dostała mama, babcia - nawet tacie się dostało :D, a resztę zostawiłam sobie do testowania i zdawania Wam relacji na blogu. Jako że trochę czasu od otrzymania paczek już minęło (ponad 2 miesiące!) to możecie się spodziewać, że pojawi się niedługo sporo recenzji kosmetyków Pharmaceris, Lirene, Under 20 oraz Dr Irena Eris, ponieważ część produktów już przetestowałam (ale całkiem sporo jeszcze zostało!). Dwumiesięczny okres testów pozwolił mi dość dobrze poznać przekazane mi kosmetyki i dzisiaj chciałabym pokazać Wam jednego z moich ulubieńców :)... A mowa o piance myjącej do twarzy i oczu firmy Lirene z serii Youngy 20+ :).
Pianka Youngy 20+ to jeden z produktów, które postanowiłam wypróbować jako pierwsze i bardzo się z tego cieszę, bo jej tropikalny zapach był idealnym towarzyszem podczas wakacji - pachnie naprawdę prześlicznie, za co ma ode mnie bardzo dużego plusa ;).
Dotychczas jedyną pianką do twarzy jakiej używałam była ta z Love Me Green, ale muszę powiedzieć, że Lirene bije ją na głowę pod wieloma względami. W piance Lirene bardzo podoba mi się to, że ma znacznie bardziej "spienioną" i jakby "zbitą" konsystencję - zawdzięcza to typowemu atomizerowi do pianek - w rezultacie otrzymujemy produkt podobny do pianki do golenia :D. W produkcie Love Me Green była to pompka, która znacznie słabiej spieniała produkt. Ponadto sama piana nadal posiada zdolność do pienienia się (a masło posiada zdolność do maślenia trololo!) po opuszczeniu opakowania - w przeciwieństwie do pianki LMG - czuję, że rzeczywiście myje moją skórę, a nie tylko ją mizia ;). Po umyciu skóra jest wyczuwalnie dobrze oczyszczona, matowa, robi się nawet odrobinkę napięta, co niektórym może przeszkadzać. Niestety kosmetyk ten ma jedną wadę - może delikatnie skórę wysuszać, dlatego konieczne jest zastosowanie kremu po umyciu twarzy tą pianką. Ten fakt jednak nie przesłania mi wszystkich pozytywnych stron produktu i nadal uważam, że jest to bardzo fajny kosmetyk, a w dodatku szalenie wydajny (same dozujemy ilość pianki - a wystarczy naprawdę maleńko!) i za przyzwoitą cenę - około 16,50zł. Polecam do wypróbowania jeżeli lubicie tego rodzaju wynalazki - ja z chęcią jeszcze do niej kiedyś wrócę :).
PLUSY:
- bardzo ładny zapach - tropikalno-owocowy
- skutecznie oczyszcza twarz
- świetna konsystencja zbitej piany - jak pianka do golenia
- dobrze się pieni
- pozostawia skórę odświeżoną, czystą i matową
- bardzo dobry atomizer
- bardzo wydajna
- dozowanie produktu uzależnione od naszych potrzeb
- cena - ok 16,50zł
MINUSY:
- może odrobinę wysuszać
- pozostawia uczucie delikatnie napiętej skóry, co niektórzy mogą uznawać za dyskomfort (mnie to nie przeszkadza, bo jest naprawdę minimalne)
- skład nie powala zajebistością ;)
OCENA OGÓLNA:
5-/6
Ciekawa pianka, ja się ostatnio zaopatrzyłam w płyn micelarny i krem z tej serii i już się nie mogę doczekać, aż wykończę obecnie używane i dorwę się do Lirene :D
OdpowiedzUsuńTen płyn micelarny z tańczącymi drobinkami? :D
UsuńTak, na razie tylko wąchałam, ale widziałam dobre opinie. Kremik też z drobinkami :)
UsuńJuż się nie mogę doczekać aż wykończę to co teraz jest "na tapecie" ;)
UsuńJa też, ale już niedużo mi zostało do końca :D
UsuńMi jeszcze trochę, ale teraz się kwaszę, więc kremy będą szybciej schodzić ;)
UsuńMnie przy kwasach kremy podrażniały. Mogłam używać tylko olejkow naturalnych :( Ale moja skóra na olejki nie narzeka, więc wyszło mi to na dobre ;)
UsuńJeśli byłam mocno podrażniona to używałam po kwasach Ziaja Calma HLC i było dobrze - teraz zaczynam dopiero i jeszcze nic nie drażni, ale jak zacznie, to chcę sprawdzić jak się spiszą kremy Embryolisse w tym celu :).
UsuńDo Ziaji mam uraz, wydaje mi się, że jakość spada i od jakiegoś czasu unikam jak ognia. Miałam sprawdzone kosmetyki, które robiły niespodzianki, ale poczekam na recenzję Embryolisse :) Na razie czeka na mnie Lirene :D
UsuńEmbryolisse to jeszcze jakiś czas, bo dopiero będę z nimi zaczynać - mam do wypróbowania 2 - ten słynny Lait-Creme Concentre i Baume Riche - pierwszy planuję stosować na dzień, a drugi raczej na noc, ewentualnie w zimie na mrozy :). Mam jeszcze taką masę kremów w zapasie, że sama nie wiem od czego zacząć ;).
UsuńOto i dylemat ;) Ja mam tak z balsamami i olejkami do ciała :D
UsuńHaha :D.
UsuńOpakowanie ma fajne :) I dobrze, że daje zbitą pianę. Najgorsze w takich produktach jest to gdy zaczynają spływać aż do łokci brrr ;)
OdpowiedzUsuńTeż tego nie lubię :/
UsuńNigdy nie używałam tego typu produktu do mycia twarzy. Do tej pory stawiałam raczej na żele bądź kremy-żele. Myślę, że kiedyś wypróbuję tą piankę. Poza tym ma bardzo ładne opakowanie.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować pianek, żeby przynajmniej się przekonać czy taka konsystencja Ci odpowiada czy nie :).
UsuńNie używałam:(
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kocham się w piankach do mycia twarzy. Są fantastyczne. Podoba mi się, jaką pianę daje. Chyba wypróbuję, gdy moje się skończą.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo polubiłam pianki i ta jak na razie jest najfajniejsza :)
UsuńCiekawe jak dobrze zmywa, ostatnio robiłem test i pianka od Rival de loop nie radzi sobie z eyelinerami, niby lepiej omijać okolice oczu ale jak to ma nam umyć dokładnie buzię.
OdpowiedzUsuńUważam, że wcale nie musi radzić sobie z makijażem, bo nie jest produktem do demakijażu, tylko do użycia po nim - do mycia - dlatego nie brałam pod uwagę takich właściwości :).
UsuńNie miałam okazji wypróbować ale twoja recenzja mnie kusi :) Ostatnio kupiłam krem z tej linii i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńJa kremu jeszcze nie zaczęłam, choć podobno fajny jest - ale na razie wykańczam poprzedni ;).
UsuńSzkoda, że może wysuszać:( Nie przepadam za uczuciem spiętej skóry :/
OdpowiedzUsuńNiestety minimalnie taki efekt daje - mnie to aż tak bardzo nie przeszkadza, ale wolałam napisać, żeby się ktoś nie rozczarował :).
UsuńKiedyś pewnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :).
UsuńJa na pewno ją kupię. Ostatnio skusiłam się na żel i krem do twarzy z tej serii, zobaczymy jak się sprawdzą :) Ogółem bardzo lubię Lirene :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŻel poszedł w inne ręce w rozdaniu - niestety cytrusy to nie moja linia zapachowa ;), a krem czeka na swoją kolej :).
Usuńmam na nia ochotę od dłuższego czasu ;D
OdpowiedzUsuńNooo to czas najwyższy :D
UsuńMam tę piankę,ale grzecznie czeka na swoją kolej wśród kosmetyków do pielęgnacji twarzy :)
OdpowiedzUsuńTeż staram się jakąś sensowną kolejność przyjąć w zużywaniu kosmetyków ;).
Usuńwow, bardzo dobra ocena, jednak trochę przeszkadza mi uczucie ściągnięcia skóry:)
OdpowiedzUsuńJest ono minimalne, ale wolałam dać znać, że może wystąpić :).
UsuńMi ta pianka przyszła z rozwalonym aplikatorem i ciężko mi się ją teraz wydobywa:( Ale jest bardzo fajna:)
OdpowiedzUsuńOoo to szkoda, ale dobrze, że w ogóle jakoś dajesz radę ją wydobyć :D.
Usuńhahaha energetyzująca samba brazylijska, chyba kupię dla samej nazwy, ale jak mówisz, że w ogóle fajna, to dodatkowa zachęta. :D
OdpowiedzUsuńTa linia Lirene - Youngy 20+ w ogóle ma przezabawne nazwy :D Najbardziej lubię płyn micelarny z tańczącymi drobinkami :D.
UsuńNie przepadam za wysuszającymi myjadłami, zawsze wybieram bardzo delikatne żele/pianki...Chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJeżeli powoduje to u Ciebie dyskomfort to nie ma sensu się męczyć ;).
UsuńMoja wciąż czeka na przetestowanie ;) Czytam o niej coraz więcej pozytywnych opinii, więc tym prędzej po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPróbuj, próbuj! :)
UsuńCiekawa taka pianka :D dla odmiany chętnie bym wypróbowała takie myjadełko :)
OdpowiedzUsuńPianki są bardzo fajną odmianą :).
Usuńto pewnie tańsza wersja pianki myjącej rodzimej Pharmaceris ;) wspomnianą mam, a po tę z Lirene chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńJeżeli myślimy o tej samej, to tutaj jest spora różnica w sposobie dozowania - tamta pianka ma pompkę, a ta działa jak np. pianki do golenia, dzięki czemu piana jest bardzo zbita, a produkt znacznie bardziej wydajny :).
UsuńJak wysusz to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety odrobinę tak...
UsuńJa mam suchą cerę, więc nawet odrobina będzie mi pewnie przeszkadzać. Staram się jej dodatkowo nie przesuszać, już używanie samej wody ją podrażnia :)
UsuńW takim razie rzeczywiście lepiej szukać czegoś, co pozostawi uczucie nawilżenia, a nie odwrotnie :). Ciekawa jestem pianki z Pharmacerisa, która na mnie czeka - może ona nie będzie wysuszać :).
Usuńtrzeba przyznać, że szata graficzna jest piękna i na pewno rzuca się w oczy na sklepowej półce:)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza jak cała linia jest ustawiona razem - jest bardzo kolorowa :D
Usuńdokładnie...nie da się nie zauważyć tych produktów; w sumie to też świetny ' chłit marketindody' :DD
UsuńHahahhaha :D Czyżby Ani Mru Mru? :D I "chińska zjupa z Radomia"?
UsuńChętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :)
Usuńjuż samo opakowanie mi się podoba ;) sroka niestety jestem
OdpowiedzUsuńa pianki bardzo lubię... ;)
Przybij piątkę - ja też lecę na ładne opakowania :D
UsuńFajny bajer z taką pianką :) Jeszcze nie miałam takiej do mycia twarzy, ale na pewno niedługo się skuszę :P
OdpowiedzUsuńWarto zacząć właśnie od tej, bo jest niedroga, a bardzo sympatyczna :).
UsuńPianek do twarzy to ja jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńa warto, warto :D
Usuńlubię pianki do mycia twarzy :) teraz kończę decubal, ale lubię też TBS ;)
OdpowiedzUsuńTBS nie widziałam, nie macałam, o Decubalu słyszałam, że spoko :).
UsuńTeż ją lubię!
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę! :D
UsuńNie miałam jeszcze żadnej pianki do mycia, a ta seria od dawna mnie ciekawi. Chociaż wydaje mi się, że jest to raczej kwestia marketingowa. Dla mnie, jako kosmetycznej sroki, opakowanie bardzo przyciąga wzrok:)
OdpowiedzUsuńJa akurat wolę bardziej surowe opakowanie, oszczędną grafikę ;).
UsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńlifeisyourcreation88.blogspot.com
:)
Usuń