Przyszła pora na post o moim ulubieńcu wśród peelingów do twarzy. Odkąd go używam zdążył zmienić już nawet szatę graficzną, ale sam produkt pozostał ten sam - i tak samo ulubiony :).
Peelingu L'Oreal Ideal Glow używam z przerwami już od kilku lat i niezmiennie jestem jego działaniem i nim samym zachwycona. Zacznę - chyba jak zwykle - od zapachu. Świeży, brzoskwiniowy - śliczny, boski wręcz. Zapach mógłby być największą zaletą tego produktu, ale jest jeszcze coś, co sprawia, że dotychczas nie znalazł się żaden peeling, który przypadłby mi do gustu bardziej niż ten - chodzi o wielkość i ilość drobinek. L'Oreal Ideal Glow ma drobinki średniej wielkości - największe to zmielone pestki brzoskwini, a te mniejsze, których jest naprawdę sporo to mikrogranulki polietylenowe. Takie połączenie sprawia, że ten peeling, choć nie jest bardzo mocnym zdzierakiem (uwielbiam takowe do ciała, ale moja twarz nie znosi ich zbyt dobrze...) - nadaje się nawet do codziennego stosowania, ściera obumarły naskórek bardzo dokładnie, ponieważ mikrogranulki są gęsto zawieszone w żelowej konsystencji produktu. Gruboziarniste peelingi nie zdają u mnie egzaminu, bo często robią mi "ziaziu" na twarzy lub mają zbyt mało drobinek i zdzierają mocno, ale niedokładnie. W przypadku tego peelingu ścieranie jest idealnie na takim poziomie jakiego oczekuję :).
Kosmetyk - gdyby pozbawić go drobinek, ma konsystencję żelową, nie zawierającą mydła, parabenów i alkoholu - ogólnie skład niezbyt długi i całkiem niezły. Żel delikatnie się pieni zapewniając nam oprócz peelingu - efekt czystej, odświeżonej i rozświetlonej cery.
Peeling ten kosztuje około 18zł w cenie regularnej, jednak można go dostać w promocji za 12-14zł. Jest bardzo łatwo dostępny - ja kupuję go zazwyczaj w Rossmannie :). Uważam, że jest wart swojej ceny i zamierzam go kupować po wsze czasy, chyba że znajdzie się jakiś peeling-cud, który go zdetronizuje ;). Gorąco go Wam polecam :).
PLUSY:
- piękny, brzoskwiniowy zapach
- idealna wielkość i ilość drobinek
- dokładne ścieranie
- średnio-intensywny "zdzierak" - dla mnie idealny do twarzy
- przyjemna, żelowa konsystencja
- delikatnie się pieni
- posiada właściwości myjące
- nie wysusza
- wygodna tubka
- estetyczne opakowanie
- bardzo wydajny
- nie najgorszy skład ;)
- cena - około 12-14zł w promocji, ok. 18zł regularna - nie należy do najtańszych, ale uważam, że jest warty swojej ceny, choć najlepiej polować na promocje ;)
MINUSY:
- dla mnie nie posiada minusów :)
OCENA OGÓLNA:
6/6
Zdaje mi się,że kiedyś go miałam,był w zielonej tubie wcześniej?
OdpowiedzUsuńTo było to kiedyś:
Usuńhttp://wizaz.pl/kosmetyki/foto/44750_500.jpg
Aż wypróbuję :D Bo mam na niego ochotę :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto - jest świetny!
UsuńSzkoda że to peeling mechaniczny :(
OdpowiedzUsuńUżywam tylko mechanicznych, albo kwasów :)
UsuńCiekawy :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWyglada ciekawie,wiec bede o nim pamietac :) lubie takie zele peelingujace,ale juz dawno nie trafilam na nic ciekawego i godnego polecenia.
OdpowiedzUsuńTen jest moim ulubieńcem, więc będzie na mnie, ale i tak Ci go polecam :D.
UsuńNie dla mnie:)Ja jak się zdzieram to raz a porządnie :)
OdpowiedzUsuńJa buźki nie mogę niestety mechanicznie aż tak drzeć, ale od dzisiaj zaczynam się kwasić :D.
UsuńJa niby też nie powinnam, ale grzeszę od czasu do czasu. Co do kwasów to też lubię, raz na dwa tygodnie peelinguję się kwasem migdałowym 15%.
UsuńZdecydowanie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNiedługo będę rozglądała się za nowym peelingiem więc zawieszę na nim oko bo widać, że warto ;)
OdpowiedzUsuńWarto! :D
UsuńWysoka ocena - muszę się skusić na jego zakup :)
OdpowiedzUsuńNo w końcu ulubieniec :D.
Usuńchyba się na niego skusze ;D
OdpowiedzUsuńpolecam :D
Usuńpocieszyłaś mnie stwierdzeniem, że opakowanie nic nie zmienia w zawartości ;) Kochałam się w wycofanym toniku od Loreala i bałam się kupić produkt, który pojawił się w zamian :)
OdpowiedzUsuńw tym przypadku nic się nie zmieniło :D
Usuńja kupiłam w Lidlu ostatnio peeling tej sklepowej marki Cien... dawno nie miałam mechanicznego i w sumie za 4,99zł się skusiłam. po pierwszym użyciu jestem bardzo zadowolona i produkt nie zawiera SLS, co jest u mnie na plus. myślę, że zrobię jego recenzję za jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńZerknę sobie, chociaż nie przepadam za tym Cien - jakoś mnie odrzuca od tych kosmetyków - być może dlatego, że mają nieładne opakowania, a ja kupuję oczami hahahhaha :D.
Usuńto fakt, do najpiękniejszych nie należą, ale bardzo pozytywnie mnie ostatnio zaskoczyły. kupiłam peeling bez SLS, krem do twarzy bez parafiny i lakier do włosów taki średnio utrwalający i całkiem ładnie pachnący ;P
UsuńNo to rzeczywiście pozytywnie się zaprezentowali... Hmm... Muszę pomyśleć - może się jednak kiedyś przekonam ;).
UsuńOstatnio właśnie ten peeling zwrócił moją uwagę :D Jak wykończę obecny to chyba się skuszę na ten :D
OdpowiedzUsuńA czego teraz używasz? :)
Usuńna pewno go spróbuje !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)
UsuńDzięki wielkie za ten post, bo kusił mnie okrutnie, ale nie wiedziałam czy brać czy nie:D;)
OdpowiedzUsuńI co? Namówiłam? ^^
UsuńJak tylko zużyję któryś peeling, to pewnie poszukam tego:D
Usuń""ziaziu" na twarzy" haha co to znaczy? ;P
OdpowiedzUsuńJa raczej lubię mocne peelingi zarówno do ciała jak i do twarzy :) moim twarzowym ulubieńcem jest aktualnie peeling głęboko oczyszczający pory z Avonu ;)
Oj zdarzało mi się przesadzić ze zdzieraniem, co skończyło się strasznym zaczerwienieniem/szczypaniem w okolicy nosa - coś jak podrażniony nos przy katarze od chusteczek, a nikt przecież tego nie lubi... No i potem schodząca skóra w tym miejscu...
UsuńO ile składu nie zmienioo albo nie wycofajoo...
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, ale mam peeling w zapasie
OdpowiedzUsuńOooj... czego ja nie mam w zapasie :D.
UsuńNigdy go nie zauważyłam, ale może wypróbuję, jeśli nadarzy się okazja :)
OdpowiedzUsuńPolecam - szczerze :D.
UsuńZ L'Oreala miałam tylko tusz, jakoś ta firma mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też za wiele od nich nie mam - w tej chwili tylko dwufazę do demakijażu, którą bardzo lubię i ten peeling, który wprost uwielbiam, więc w sumie - dwa fajne kosmetyki... Micel też na blogach triumfuje, więc chyba się zainteresuję bardziej ich kosmetykami :).
UsuńNo wycofał, wycofały! Razem z moim ukochanym kremikiem Happy Derm! Cała linia poszła się dymać, a taka fajna była :(
OdpowiedzUsuńPrzyjrzę się mu bliżej:)
OdpowiedzUsuń