Na samym wstępie muszę Wam zdradzić, że fanką owocowych zapachów to ja raczej nigdy nie byłam... Nie lubię nawet lodów owocowych czy ciast z owocami ;). Jednakże w tej wielkiej paczce od Goodies.pl otrzymałam kilka wosków o zapachach owoców (a co gorsza - cytrusów także - już się boję tygodnia kiedy przyjdzie mi je testować... pozostaje mieć nadzieję, że mnie mile zaskoczą ;)), więc - "obowiązek obowiązkiem jest" - tadaaam! - przetrwałam, choć bywało ciężko :).
Dzisiejszy post otrzymał tytuł Zakazany owoc, ponieważ zapachy trzech wosków, które testowałam w tym tygodniu kojarzą mi się - z nazwy i aromatu - z rajskim ogrodem :). A tak zupełnie przy okazji - znowu muzyczne skojarzenie (jak w zeszłym tygodniu, bo ja bez muzyki żyć nie mogę!) kojarzycie piosenkę Zakazany owoc Krzysztofa Antkowiaka? Ja pamiętam ją z dzieciństwa i przywołuje pozytywne wspomnienia :). Właśnie sobie ją przesłuchałam i takie ciepełko na serduchu poczułam (i dopiero teraz - po tylu latach się dowiedziałam, że to śpiewa chłopiec!)... Ehh... Szkoda, że dzieciństwo tak szybko uciekło...
Ale, ale, ale! Bez uderzania w nostalgiczne nuty - przechodzimy do wosków! Dzisiaj mam dla Was:
- Waikiki Melon - Melon z Waikiki
- Pineapple Cilantro - Kolendra i ananas
- Fruit Fusion - Owocowe połączenie
Brzmią rajsko, a jak pachną?
Yankee Candle - Waikiki Melon
Jest słodko - mocno melonowo słodko. Niestety ja nie przepadam za melonami - ani jako owocem do zjedzenia (chociaż arbuzy uwielbiam, a to w sumie odmiana melonów...) ani za jego zapachem. Moim zdaniem smak melona jest stanowczo za słodki, mdły wręcz - taki też jest zapach tego wosku. Na dodatek po zapaleniu wyczuwam w nim zapach samego topionego wosku - jak zapach zniczy - wybaczcie to porównanie prosto z mostu, ale tak pachną sklepiki ze zniczami pod cmentarzem :/. Oczywiście zniczowy zapach nie wybija się jako pierwszy, nie czuć go "na zimno", ale mój wrażliwy nos szybko go wyłapał i moja mama potwierdziła, że też czuje - szczególnie pod koniec palenia już bardzo przeszkadza (może mi się jakiś felerny egzemplarz trafił - nie wiem). Nie wyczuwam olejku pomarańczowego i generalnie na pewno nie zaliczyłabym Waikiki Melon do zapachów świeżych. Owocowy - owszem, ale nie świeży. Bardzo bezpośredni, prosty i dla mnie zbyt oczywisty ;). Nie zamierzam do niego wracać.
Yankee Candle - Pineapple Cilantro
Ananas w cieście, budyń ananasowy, krem z ananasa, ewentualnie mocno słodki ananasowy kisiel - to takie pierwsze skojarzenia z tym zapachem. Podczas palenia szczególnie budyń wydaje mi się adekwatny, natomiast nie kojarzy mi się ze świeżym ananasem ani trochę. Ze wszystkich trzech owocowych zapachów testowanych w tym tygodniu ten wydaje mi się jeszcze najbardziej znośny, bo nie uderza mnie w nos nachalną intensywnością, której w zapachach owocowych nie lubię. Aromat wosku jest wyczuwalny, utrzymuje się długo, ale nie przytłacza. Jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na owocowy zapach (w co wątpię, ale kto wie...), to ten ma szansę być wybrańcem.
Yankee Candle - Fruit Fusion
Po raz pierwszy zostałam zmuszona do wywietrzenia pokoju po 5 minutach od zapalenia wosku. Jedno trzeba mu przyznać - ma moc, która zwala z nóg - prawie dosłownie, bo po 5 minutach rozbolała mnie głowa. I od razu przyszedł pomysł na idealne porównanie Fruit Fusion do innego znanego zapachu, a mianowicie... Czuję się jakbym wciągnęła nosem ze 2 saszetki Vibovitu... i prawdę mówiąc nie polecam. Zapach jest nieziemsko intensywny - chyba najmocniejszy z wszystkich zapachów Yankee Candle jakie dotychczas poznałam. Jeżeli lubicie intensywne owocowe zapachy to będzie strzał w dziesiątkę... Ja natomiast podziękuję... Po raz kolejny przekonałam się, że owocowe zapachy to nie moja bajka ;).
Tak jak się spodziewałam - nie był to łatwy tydzień ;). Nie lubię zapachów owocowych i jeszcze się utwierdziłam w tym przekonaniu. Mimo wszystko starałam się opisać dla Was te aromaty najlepiej jak potrafiłam, chociaż w tej kwestii nie da się zachować obiektywizmu ;).
Każdy ma inne preferencje zapachowe i pomimo szczerych chęci nie dałam rady polubić się z tą rajską trójką. Tytuł posta stał się poniekąd proroctwem, bo akurat te owoce dla mnie pozostaną zakazane ;).
Za tydzień kolejny Pachnący Piątek z Goodies.pl i woskami Yankee Candle!
te zapachy dopadają dla mnie, nie lubię nic owocowego praktycznie, jedyny zapach owocowy jaki toleruję to zapach żelu do golenia z joanny miodowy melon xD. jak będzie taki wosk to kupię xD
OdpowiedzUsuńNo niestety ja też fanką owocowych zapachów nie jestem ;)
UsuńNatomiast ja uwielbiam owocowe świeczki :-)
Usuńnie znam ananasa, ale ogólnie nie przepadam za tym owocem :p pozostałe zapach są cudne <3
OdpowiedzUsuńA u mnie akurat ten jedyny ratował honor owoców hehe :D. Jakie to różne mamy upodobania :).
UsuńTak lubię Twoje Pachnące Piątki, że postanowiłam wprowadzić je u siebie. Oczywiście nie mam kominka, dlatego Pachnące Piątki uszlachetniam świecami :)
OdpowiedzUsuńZapachy owocowe lubię, ale - raczej - tylko w kosmetykach. Jeśli pomieszczenie wysycone jest owocową nutą, duszę się prawie i odczuwam mdłości.
Piosenkę znałam jedynie z refrenu, dzięki Tobie miałam okazję - po raz pierwszy - wysłuchać jej w całości. Nawet nie wiem, skąd ją znam, wiem, że słyszałam ją już bardzo dawno :)
W takim razie w tym samym czasie, w różnych miejscach Polski uprawiamy sobie zapacho-wąchactwo piątkowe <3.
UsuńMam mniej więcej tak samo z owocowymi aromatami...
Ja pamiętam "Zakazany Owoc" prawdopodobnie z kasety magnetofonowej "Dyskoteka Pana Jacka" :D
Chciałam sobie kopić nowy wosk ale miałam już 3 z czego jeden tylko był ok, to był garden sweet pea ale i tak był za mocny. Pozostałe jakiś karmel i loves loves me not były okropne, tak duszące że rozbolała mnie głowa. Lubię zapachy owocowe ale muszą by delikatne. Nie wiem czy wśród wosków są w ogóle delikatne subtelne zapachy czy zawsze jest to siekiera. Może mogłabyś mi powiedzieć które woski mają naprawdę subtelny zapach?
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim nie pal całych wosków naraz - wtedy jest największe skoncentrowanie zapachu... Poza tym również w małych pomieszczeniach bardzo mocno je czuć. Dotychczas z takich delikatniejszych zapachów to kojarzę, że Strawberry Buttercream był słabszy :).
UsuńMieszkam w domku jednorodzinnym i palę je w salonie więc zapach rozchodzi się po całym domu ale i tak jest dla mnie zbyt nachalny. Nie palę całych naraz, odłamuję malutki kawałek. Może po prostu taki ich "urok" ale mam nadzieję że jednak znajdę jakieś subtelne zapachy. Dzięki za odpowiedź :)
Usuńja chyba się skusze na bardziej rześkie zapachy :>
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz rześkie to wydaje mi się, że Clean Cotton będzie dobrym wyborem :).
UsuńPineapple Cilantro bardzo przypomina mi Pina Coladę - i o ile taki zapach w drinku jest świetny, to gdy czujemy go w takiej intensywności w całym pokoju/mieszkaniu, to zaczyna męczyć. Trochę zbyt mdły. Pozostałych nie próbowałam, ale ja ogólnie nie przepadam za owocowymi zapachami w woskach/świecach/perfumach/kosmetykach...Lubię ewentualnie mieszanki owocowo-kwiatowe, albo owocowo-przyprawowe, np. Lemon Lavender albo Kitchen Spice.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w całej rozciągłości oprócz Lemon Lavender - bo zawiera 2 zapachy których nie lubię - cytrynę i lawendę :D.
UsuńO proszę ;) Dobrze wiedzieć.. mimo wsyztsko i tak mam ochotę wypróbować wszytskie te zapachy ;))
OdpowiedzUsuńWypróbować zawsze można, a potem już zostać przy swoich ulubieńcach :D, ewentualnie co jakiś czas skusić się na jeden z zapachów sezonowych :).
Usuńwakacyjnie dziś! :)
OdpowiedzUsuńTak jeszcze nieśmiało oglądam się za przemijającym latem ;).
Usuńale muszą cudnie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńOgólnie Yankee Candle - owszem :D, tych trzech gagatków akurat średnio polubiłam ;)
UsuńUwielbiam świeczki Yankee , są przecudowne i ten zapach ... ;D zapraszam do siebie na konkurs!
OdpowiedzUsuńA ja się chyba na niektóre skusze, bo bardzo lubie owocowe zapachy ;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz to warto spróbować :)
UsuńJA LUBIE OWOCÓWKI ..
OdpowiedzUsuńale skoro ma mnie boleć głowa to też nie ! ...
lubie delikatnie i z umiarem, chyba jak każdy...
kadzidła i te świece mają to do siebie, że są w sobie dość intensywne.
tej serii nie próbowałam.
biore zwykłe świece kolorowe i delikatnie pachnące. ;)
kiss
Oj tak - intensywność to drugie imię Yankee Candle - to prawdziwe produkty do aromaterapii :).
UsuńJeśli chodzi o owocowe zapach YC to urzekły mnie Pink Dragon Fruit, Bahama Breeze i Black Cherry. Są owocowe, ale ze świeżą nutą. Z czystym sumieniem mogę je polecić.
OdpowiedzUsuńPink Dragon Fruit nie mam, ale Bahama Breeze i Black Cherry już w opakowaniach pachną fajnie, więc pewnie mi się spodobają :).
UsuńSzkoda, że Fruit Fusion jest taki intensywny i mało ciekawy. Po przeczytaniu nazwy miałam na niego ochotę :P
OdpowiedzUsuńNiestety ten zapach kompletnie nie przypadł mi do gustu ;)
UsuńO melonie czytałam same pochlebne opinie, ale nie zdecydowałam się jak na razie na jego zakup. I chyba dobrze, bo nie sądzę, żeby mi się spodobał:)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam raczej pozytywne opinie, ale widocznie trafił mi się jakiś gorszy egzemplarz...
Usuńja baaardzo przepadam za melonowym zapachem i w ogóle za owocowymi nutkami zapachowymi. wiele czytałam na temat tych świeczuszek wiec chyba pora się na nie zdecydować;)
OdpowiedzUsuńUważam, że YC to dobra inwestycja - niby kasa idzie z dymem, ale ten dym tak łaaadnie pachnie ;).
UsuńNie miałam tych zapachów, ale lubię takie owocowe nuty, więc zapewne by mi się spodobały :D
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz to pewnie tak :)
UsuńMnie jednak ciągle kusi Fruit Fusion :)
OdpowiedzUsuńvel Vibovit :D
UsuńUwielbiam owocowe zapachy :) Ja zaczęłam od Sweet Strawberry ;)
OdpowiedzUsuńSweet Strawberry mam - przyjdzie jego czas ;)
UsuńA ja uwielbiam melona:)) Dla mnie pewnie ananas byłby za słodki i zbyt mdły, choć lubię ananasa jako owoc.
OdpowiedzUsuńTen ananas to jeszcze nawet dawał radę, nie był powalająco słodki - melon znacznie słodszym się okazał ;)
UsuńDzięki, czekałam na ten wpis :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Waikiki melon pachnie zniczami ;p
Ananasowy wosk bardzo mnie zaciekawił, chyba go sobie zamówię.
A teraz czekam na cytrusy, ja je bardzo lubię, chociaż czasem potrafią się zdarzyć "kiblowe" zapaszki :D
Mam wrażenie, że Waikiki melon mi się trafił jakiś felerny...
UsuńCytrusy to dopiero będzie dla mnie przeprawa, bo nie znoszę ich zapachów - kojarzą mi się właśnie tak kibelkowo, w związku z czym właśnie w tymże przybytku je palę i dają radę. Postaram się jeden z najbliższych Pachnących Piątków poświęcić cytruskom w takim razie :).
Nie jestem pewna czy polubiłabym te zapachy, ale woski mają czadowe kolory, to muszę przyznać :)
OdpowiedzUsuńOj tak - akurat te mają bardzo czadowe, ale zależy to od zapachu :)
Usuń:D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie moje zapachy :P
OdpowiedzUsuńMoje jak widać też nie ;).
Usuń