Jako ambasadorka Goodies.pl miałam niepowtarzalną okazję otrzymać 7 nowych wosków do wypróbowania! Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam - trudno o lepszy prezent dla takiej zapalonej fanki Yankee Candle jak ja! :D Na paczkę wyczekiwałam niemalże stojąc w oknie i wypatrując listonosza :D. W końcu dotarła, więc przedstawiam Wam moich 7 nowych maleństw w ich pierwszej sesji zdjęciowej!
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach ciasteczek z odrobiną cynamonu, polanych waniliową polewą.
Wygląda jak cukiernicze cudeńko – jak maleńkie, pachnące wanilią, bardzo maślane ciasteczko oblane dekoracyjnym, różowym lukrem. Jakby tego było mało... tak samo pachnie! Bo wosk Yankee Candle Snowflake Cookie to kwintesencja słodyczy w najlepszym wydaniu i inspirujący sposób na to, jak w jednej chwili wprowadzić do wnętrza domu odrobinę świątecznej atmosfery. Tradycyjne ciasteczka to punkt kluczowy grudniowych celebracji. Zwłaszcza te pięknie udekorowane, przygotowywane na powitanie Mikołaja i pałaszowane w towarzystwie ciepłego mleka. Albo te, które Yankee Candle sprawnie zamyka w uroczych, świątecznych woskach zapachowych!
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach bergamotki, mięty pieprzowej, patchouli oraz drzewa cedrowego.Wosk Season Of Peace to mała inspiracja dla wielkich, świątecznych porządków! Kompozycja zamknięta we wnętrzu tej aromaterapeutycznej propozycji to odświeżająca kontra dla wszystkich ciepłych i słodkich zapachów grudniowych. W Season Of Peace od Yankee Candle nie znajdziemy ani krzty piernika i ani grama korzennych przypraw. Zapach uciekający z topiącego się wosku okryje za to dom świeżą mieszanką bergamotki, mięty pieprzowej, paczuli i drzewa cedrowego – mikstury wprowadzającej do wnętrz atmosferę ostatnich przygotowań przed przyjazdem gości.
Moje pierwsze wrażenie: Faktycznie nie jest to jeden z tych typowo świątecznych zapachów, które zazwyczaj pachną korzennie i piernikowo. Jednak muszę powiedzieć, że na zimno ten zapach bardzo mocno kojarzy mi się ze świętami, bo... pachnie zupełnie jak wosk do pielęgnacji drewnianych mebli, którego używa się w moim rodzinnym domu podczas przedświątecznych porządków! W domu mamy sporo drewnianych mebli - w większości antyków, więc zapach tego meblowego kosmetyku wypełnia pomieszczenia, a ja bardzo go lubię, pomimo tego, że wiąże się ze sprzątaniem ;). Jest świeży, mocno drewniany, kojarzy się, ze świeżo ściętym drzewkiem, które roziskrzy się tysiącem światełek w wigilijny wieczór, albo z wieczornym spacerem po roziskrzonym, chrzęszczącym pod stopami śniegu <3.
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach pierniczków pachnących cynamonem i przyprawami, a także prażonych orzechów laskowych.
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach pierniczków pachnących cynamonem i przyprawami, a także prażonych orzechów laskowych.Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Wątki idealnie doprawionych łakoci zamknięto w formie dekoracyjnego wosku, który – już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia.
Moje pierwsze wrażenie: Jak tylko przeczytałam opis tego zapachu, wiedziałam, że to będzie świąteczny strzał w dziesiątkę! Na zimno jest po prostu przebajecznie, zimowo, rozgrzewająco, świątecznie, ciepło i przyjemnie. Jeśli chodzi o święta, dla mnie to zapach idealny <3. Czuć w nim moje ulubione orzechowe ciasteczka, które co roku pieczemy z mamą na święta - i tylko na święta! Chyba sama popełnię zamówienie już teraz - być może skuszę się na słój, bo nie dopuszczę, żeby tego zapachu zabrakło w moim domu w czasie świąt.
Pozostałe 3 woski, które otrzymałam nie pochodzą z zimowej kolekcji, są jednak typowo rozgrzewającymi zapachami idealnymi właśnie na tą porę roku!
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer o zapachu korzennej pomarańczy.
Wosk Spiced Orange to rozgrzewająca tarteletka – idealna na chłodne, jesienne i zimowe wieczory, otulająca ciepło nietuzinkowym aromatem, w którym sprawnie przenikają się nuty cytrusów i przypraw korzennych. Ciemny wosk uwodzi pięknym kolorem i jeszcze piękniejszym zapachem. Na pierwszym planie wyczuć można energetyczną pomarańczę, której wysoki, orzeźwiający i letni aromat przeplatany jest niskimi akordami imbiru, cynamonu i przekornych goździków. Doskonale zbilansowana propozycja od Yankee Candle to przeciwwaga dla chłodnego powietrza i smętnej pluchy – idealny poprawiacz nastroju i wierny towarzysz długich wieczorów.
Moje pierwsze wrażenie: Obawiałam się, że będzie zbyt cytrusowo, ale nie jest. Jest za to pomarańczowo i znowu na zimno zapach kojarzy mi się bardziej z czasem przedświątecznych porządków, bo po raz kolejny - tak jak w przypadku Season of Peace, wyczuwam kosmetyk do drewna, a mianowicie płyn do pielęgnacji podłóg drewnianych z nutą pomarańczy - bodajże Pronto. Ten zapach kojarzy mi się bardzo dobrze - mycie podłóg to ostatni etap sprzątania :D. Można w końcu usiąść i odpocząć, a dookoła unosi się aromat lśniącego czystością domu :).
Oto jedna z najbardziej tradycyjnych propozycji aromaterapeutycznych, przygotowanych z myślą o zbliżających się, grudniowych świętach. A przy okazji – to także serwowany przez Yankee Candle, wyjątkowo skuteczny sposób na jesienną chandrę. Sparkling Cinnamon to klasyczne zestawienie korzennych przypraw – kompozycja, w której pierwsze skrzypce gra niezastąpiony i nieoceniony cynamon, a za ujawniające się w tle akordy odpowiadają wonne, rozgrzewające goździki. Ciepły miszmasz gra aż miło, wprowadzając do wszystkich kątów coraz chłodniejszego domu odrobinę rodzinnego ciepła.
Żurawina nierozerwalnie kojarzy nam się z czasem grudniowych celebracji, kiedy tymi pięknymi, czerwonymi owocami przyozdabiamy świąteczne stoły i stroiki. Ale zjawiskowa żurawina to nie tylko dekoracja, ale i skarbnica wielu, prozdrowotnych składników. A poza tym to prawdziwy rarytas kulinarny, który smakuje wyśmienicie bez względu na porę roku! W wersji Yankee Candle żurawina podawana jest w nieco zmrożonej, bardzo orzeźwiającej wersji. Wosk w formie żurawinowej tarteletki uwalnia naturalne esencje, które doskonale pobudzają i dodają energii.
Moje pierwsze wrażenie: Uwielbiam fakt, że wosk jest różowy i ma przesłodkie lukrowane ciasteczka na naklejce :D. Na zimno pachnie bardzo ciasteczkowo, słodko - odrobinę podobnie do Vanilla Cupcake (wąchanego również na zimno), ale wyczuwam w nim zdecydowanie więcej lukru. Mam nadzieję, że równie ślicznie będzie pachniał podczas topienia, a jeśli tak będzie to chyba wykupię cały dostępny zapas <3.
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach bergamotki, mięty pieprzowej, patchouli oraz drzewa cedrowego.Wosk Season Of Peace to mała inspiracja dla wielkich, świątecznych porządków! Kompozycja zamknięta we wnętrzu tej aromaterapeutycznej propozycji to odświeżająca kontra dla wszystkich ciepłych i słodkich zapachów grudniowych. W Season Of Peace od Yankee Candle nie znajdziemy ani krzty piernika i ani grama korzennych przypraw. Zapach uciekający z topiącego się wosku okryje za to dom świeżą mieszanką bergamotki, mięty pieprzowej, paczuli i drzewa cedrowego – mikstury wprowadzającej do wnętrz atmosferę ostatnich przygotowań przed przyjazdem gości.
Moje pierwsze wrażenie: Faktycznie nie jest to jeden z tych typowo świątecznych zapachów, które zazwyczaj pachną korzennie i piernikowo. Jednak muszę powiedzieć, że na zimno ten zapach bardzo mocno kojarzy mi się ze świętami, bo... pachnie zupełnie jak wosk do pielęgnacji drewnianych mebli, którego używa się w moim rodzinnym domu podczas przedświątecznych porządków! W domu mamy sporo drewnianych mebli - w większości antyków, więc zapach tego meblowego kosmetyku wypełnia pomieszczenia, a ja bardzo go lubię, pomimo tego, że wiąże się ze sprzątaniem ;). Jest świeży, mocno drewniany, kojarzy się, ze świeżo ściętym drzewkiem, które roziskrzy się tysiącem światełek w wigilijny wieczór, albo z wieczornym spacerem po roziskrzonym, chrzęszczącym pod stopami śniegu <3.
Grudniowe święta jeszcze nigdy nie zapowiadały się aż tak słodko! A wszystko za sprawą Yankee Candle – niezastąpionego specjalisty od domowej aromaterapii, który (na okoliczność zbliżających się celebracji) wciela się w postać brodatego Mikołaja i serwuje nam garść smakowitych łakoci. Wosk Merry Marshmallow to przepyszna tarteletka – oblana śnieżnym, białym lukrem i pachnąca jak kultowa, cukrowa pianka. Słodycz tego świątecznego deseru przełamuje silna esencja waniliowa, która sprawia, że aromatyczne pianki nigdy się nie nudzą, nigdy nie powszednieją.
Moje pierwsze wrażenie: Mocno słodki, mocno waniliowy, ale na szczęście w żaden sposób nieprzypominający zapachu Fireside Treats (którego nie polubiłam). Uff! Obawiałam się, że będzie podobnie, ale na szczęście w tym przypadku - przynajmniej na zimno, jest lepiej - bardziej cukierniczo i waniliowo, bez "spalenizny", którą wyczuwałam w Fireside Treats. Mam wrażenie, że zapach ten będzie dla mnie mimo wszystko zbyt mdły, ale być może po stopieniu mnie zaskoczy - bardzo bym sobie tego życzyła :).
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach pierniczków pachnących cynamonem i przyprawami, a także prażonych orzechów laskowych.Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Wątki idealnie doprawionych łakoci zamknięto w formie dekoracyjnego wosku, który – już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia.
Moje pierwsze wrażenie: Jak tylko przeczytałam opis tego zapachu, wiedziałam, że to będzie świąteczny strzał w dziesiątkę! Na zimno jest po prostu przebajecznie, zimowo, rozgrzewająco, świątecznie, ciepło i przyjemnie. Jeśli chodzi o święta, dla mnie to zapach idealny <3. Czuć w nim moje ulubione orzechowe ciasteczka, które co roku pieczemy z mamą na święta - i tylko na święta! Chyba sama popełnię zamówienie już teraz - być może skuszę się na słój, bo nie dopuszczę, żeby tego zapachu zabrakło w moim domu w czasie świąt.
Pozostałe 3 woski, które otrzymałam nie pochodzą z zimowej kolekcji, są jednak typowo rozgrzewającymi zapachami idealnymi właśnie na tą porę roku!
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer o zapachu korzennej pomarańczy.
Wosk Spiced Orange to rozgrzewająca tarteletka – idealna na chłodne, jesienne i zimowe wieczory, otulająca ciepło nietuzinkowym aromatem, w którym sprawnie przenikają się nuty cytrusów i przypraw korzennych. Ciemny wosk uwodzi pięknym kolorem i jeszcze piękniejszym zapachem. Na pierwszym planie wyczuć można energetyczną pomarańczę, której wysoki, orzeźwiający i letni aromat przeplatany jest niskimi akordami imbiru, cynamonu i przekornych goździków. Doskonale zbilansowana propozycja od Yankee Candle to przeciwwaga dla chłodnego powietrza i smętnej pluchy – idealny poprawiacz nastroju i wierny towarzysz długich wieczorów.
Moje pierwsze wrażenie: Obawiałam się, że będzie zbyt cytrusowo, ale nie jest. Jest za to pomarańczowo i znowu na zimno zapach kojarzy mi się bardziej z czasem przedświątecznych porządków, bo po raz kolejny - tak jak w przypadku Season of Peace, wyczuwam kosmetyk do drewna, a mianowicie płyn do pielęgnacji podłóg drewnianych z nutą pomarańczy - bodajże Pronto. Ten zapach kojarzy mi się bardzo dobrze - mycie podłóg to ostatni etap sprzątania :D. Można w końcu usiąść i odpocząć, a dookoła unosi się aromat lśniącego czystością domu :).
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer łączący w sobie zapach cynamonu i goździków.Oto jedna z najbardziej tradycyjnych propozycji aromaterapeutycznych, przygotowanych z myślą o zbliżających się, grudniowych świętach. A przy okazji – to także serwowany przez Yankee Candle, wyjątkowo skuteczny sposób na jesienną chandrę. Sparkling Cinnamon to klasyczne zestawienie korzennych przypraw – kompozycja, w której pierwsze skrzypce gra niezastąpiony i nieoceniony cynamon, a za ujawniające się w tle akordy odpowiadają wonne, rozgrzewające goździki. Ciepły miszmasz gra aż miło, wprowadzając do wszystkich kątów coraz chłodniejszego domu odrobinę rodzinnego ciepła.
Moje pierwsze wrażenie: Bardzo tradycyjne połączenie cynamonu i goździków. Jak cynamon uwielbiam, to goździki już nie tak bardzo. Kompozycja kojarzy mi się z zapachem świątecznego kompotu z suszonych owoców, za którym nie przepadam niestety, ale u jego fanek, wosk może spowodować niezły ślinotok, bo odzwierciedlenie aromatu kompotu jest niemalże idealne ;).
Od producenta:
Wosk z serii Housewarmer o zapachu żurawiny otulonej lodową świeżością.Żurawina nierozerwalnie kojarzy nam się z czasem grudniowych celebracji, kiedy tymi pięknymi, czerwonymi owocami przyozdabiamy świąteczne stoły i stroiki. Ale zjawiskowa żurawina to nie tylko dekoracja, ale i skarbnica wielu, prozdrowotnych składników. A poza tym to prawdziwy rarytas kulinarny, który smakuje wyśmienicie bez względu na porę roku! W wersji Yankee Candle żurawina podawana jest w nieco zmrożonej, bardzo orzeźwiającej wersji. Wosk w formie żurawinowej tarteletki uwalnia naturalne esencje, które doskonale pobudzają i dodają energii.
Moje pierwsze wrażenie: Spodziewałam się zapachu żurawinowego sosu - nawet pomimo faktu, że nazwa wosku stoi jak byk - lód i już. No i jest lód! Jest orzeźwiająca żurawina - taka jaką spotykamy w drinkach, więc zapach bardziej Sylwestrowy niż świąteczny ;). Lekko kwaskowata i świeża wersja żurawiny, która kojarzy mi się z zapachem dobrze przyrządzonego drinka Cosmopolitan - mniam! Ciekawa jestem tego zapachu po odpaleniu :).
Ponieważ sama dopiero co dostałam te pachnące nowości i bardzo chciałam się z Wami tą wiadomością podzielić, to na razie przedstawiłam Wam opisy producenta i napisałam tylko o moich pierwszych wrażeniach zapachowych "na zimno". Choć sama jeszcze ich nie przetestowałam, to uznałam jednak, że dam Wam znać, że są one już w sprzedaży, abyście same zawczasu zdążyły się zaopatrzyć w wybrane zapachy - zanim zostaną wykupione ;). Pachnące Piątki z udziałem tych wosków pojawią się pewnie pod koniec listopada i w okresie okołoświątecznym - zgodnie z ich przeznaczeniem - wtedy napiszę o nich na pewno więcej :D. Ciekawa jestem czy moje pierwsze wrażenia, które dzisiaj tu dla Was spisałam okażą się słuszne... mam ogromną nadzieję, że tak! :D
Ponieważ sama dopiero co dostałam te pachnące nowości i bardzo chciałam się z Wami tą wiadomością podzielić, to na razie przedstawiłam Wam opisy producenta i napisałam tylko o moich pierwszych wrażeniach zapachowych "na zimno". Choć sama jeszcze ich nie przetestowałam, to uznałam jednak, że dam Wam znać, że są one już w sprzedaży, abyście same zawczasu zdążyły się zaopatrzyć w wybrane zapachy - zanim zostaną wykupione ;). Pachnące Piątki z udziałem tych wosków pojawią się pewnie pod koniec listopada i w okresie okołoświątecznym - zgodnie z ich przeznaczeniem - wtedy napiszę o nich na pewno więcej :D. Ciekawa jestem czy moje pierwsze wrażenia, które dzisiaj tu dla Was spisałam okażą się słuszne... mam ogromną nadzieję, że tak! :D
ach zimowe ale pewnie cudowne zapachy :)
OdpowiedzUsuńdaj mi daj!
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze tych wosków :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem bardzo tej żurawinki ;)
OdpowiedzUsuńmam jeszcze spory zapas, ale koniecznie muszę je powąchać jak będę w sklepie:D
OdpowiedzUsuńTeż zaopatrzyłam się w świąteczne nowości, ale jeszcze ich nie "odpaliłam". Na razie faworytem jest Christmas Memories, ale w sumie wszystkie mi się podobają. Nie zdecydowałam się jedynie na Merry Marshallows, bo ani nie jestem fanką pianek, ani nie kojarzą mi się one ze świętami. Spiced Orange na zimno pachniał mi zbyt cukierkowo i sztucznie, więc też się nie skusiłam. Na zimę jeszcze must have jest dla mnie Home Sweet Home i Winter Wonderland - oba należą do moich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie zapach ciasteczkowych i piankowych wosków:)
OdpowiedzUsuńWydają się fajne :) Mnie póki co kusi kombinacja zapachów wanilii i pomarańczy :)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze żadnego z tych, na pewno zakupię kilka m.in. Cranberry Ice.
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam takie aromaty:) Wszystko, co ma w sobie cynamon, co jest przepełnione słodkością...:) Koniecznie muszę je mieć!:)
OdpowiedzUsuńPosiadam 2 zapachy z nowej kolekcji :) SNOWFLAKE COOKIE i SEASON OF PEACE. Jeszcze ich nie zapalałam ale po powąchaniu w sklepie wydały mi się bardzo ciekawe :) Uwielbiam czytać Twoje recenzje YC bo wtedy wiem jakie woski warto kupić :)
OdpowiedzUsuńSeason of Peace chyba będzie moim ulubieńcem z Q4 :D
UsuńDziękuję bardzo :*
oo nieee i znowu kusisz:( zawsze czekam na nowości z yc i zawsze licze na to że nie będą mi się podobać i nie wydam kolejnych pieniędzy na woski:( Twoja recenzja skusila mnie jednak na zakup kolejnych nowości;)
OdpowiedzUsuńHehehe - też tak mam i już czaję się na kolekcje na 2014 - to jest choroba ;)
Usuńile ciekawych nowości :)
OdpowiedzUsuńCzemu już tutaj tak świątecznie, aż chciałabym żeby już śnieg spadł ;) Aż poczułam ten świąteczny zapach! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do siebie, treepsy.blogspot.com
Season of Peace chetnie bym poniuchala, na wielu blogach czytalam o nim same pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńAle cudownosci:) Ja kocham ich swiece!!
OdpowiedzUsuńspiced orange i sparkling cinnamon ostatnio kupiłam i przepadam za tymi zapachami...już myślę o świętach jak tylko czuję tą woń w pokoju ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na pełen opis, uwielbiam świąteczne zapachy!
OdpowiedzUsuńwspaniałe woski, chpoc spodziewałam się po nich wiecej, niestty nowości nie są tak świetne, jedynie Season of Peace jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńSeason of Peace przecudny jest, taki niespodziewany zapach wśród tych świątecznych :)
Usuń