Trochę już pomaltretowałam nowe błyszczyki więc mogę w końcu popełnić ich recenzję :). Nie zaprzeczam, że będzie ona też trochę powiązana z postem o innych błyszczykach, a mianowicie Bell - Milky Shake.
W przeciwieństwie do Milky Shake, tym razem mamy do czynienia z błyszczykami o tzw. przedłużonej trwałości. Przejawia się ona na pierwszy rzut oka mniej więcej tym, że błyszczyki Royal Glam mają bardziej gęstą konsystencję i są mocniej napigmentowane, co widać całkiem nieźle na zdjęciach, bo wybrałam bardzo podobne odcienie do Milky Shake'ów, które posiadam. W praktyce rzeczywiście ich trwałość na ustach znacznie przewyższa trwałość MS za co mają u mnie dużego plusa, bo nie przepadam za kilkukrotnym mazianiem się błyszczykiem w ciągu dnia. Jednokrotna aplikacja wystarcza swobodnie na 3-4 godziny (bez jedzenia i picia).
Royal Glam różnią się od Milky Shake również aplikatorem, który tutaj występuje w formie gąbeczki (MS miały pędzelek) - pod tym względem bardziej pasowały mi MS.
Zarówno odcienie jak i zapach oraz smak Royal Glam bardzo mi odpowiadają. Jeśli chodzi o ich gęstszą niż MS konsystencję, zapisuję im to na plus, choć są odrobinę bardziej lepkie. Nie wysuszają ust, a nawet poprawiają ich nawilżenie, mają mniejszą niż MS tendencję do wchodzenia w "zmarszczki" na ustach i podkreślania suchych skórek.
Podsumowując - są to aktualnie moje ulubione błyszczyki i z pewnością zaopatrzę się w nie ponownie jeżeli tylko producent ich nie wycofa :).
Błyszczyki Bell - zarówno Royal Glam jak i Milky Shake, są dostępne we wszystkich drogeriach posiadających szafy Bell - między innymi w Naturze i Hebe, kosztują około 12zł.
PLUSY:
- mleczne, nudziakowe odcienie
- prześliczny zapach
- niezły smak
- nie kleją się (choć są faktycznie odrobinę bardziej lepkie od Milky Shake)
- przyjemne dla oka opakowanie ze szczelnym zamknięciem
- aplikator nabiera odpowiednią ilość produktu
- śliska konsystencja, która przyjemnie rozprowadza się na ustach
- bezdrobinkowe! <3
- nawilżają i zmiękczają usta
- śliska konsystencja, która przyjemnie rozprowadza się na ustach
- bezdrobinkowe! <3
- nawilżają i zmiękczają usta
- lepsza niż w Milky Shake konsystencja - bardziej gęste
- dobra trwałość jak na błyszczyki - około 3 godziny
- nie mają tendencji do wchodzenia w zmarszczki i podkreślania suchych skórek
- cena - 12zł - mnie odpowiada
MINUSY:
- cena - 12zł - mnie odpowiada
MINUSY:
- wolałabym aplikator w pędzelku jak w Milky Shake, ale to moja fanaberia ;)
OCENA OGÓLNA:
6-/6
PRZYPOMINAJKA
Przypominam, że do 25. listopada do godziny 18.00 trwa Olejkowe rozdanie z Bielendą!
Zapraszam Was do udziału :)
Nie widziałam u siebie tych błyszczyków:(
OdpowiedzUsuńSzukaj w Naturze lub Hebe jeśli masz dostęp :).
UsuńWyglądają zachęcająco :) Ja nie przepadam za błyszczykami w ogóle, ale te jakoś przypadły mi do gustu. Pewnie dlatego, że są takie naturalne.
OdpowiedzUsuńkolor 062 zdecydowanie bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńmam ten bladoróżowy i baaardzo lubię!
OdpowiedzUsuńKolory ładnie wyglądają. Boję się, że mi by one nie pasowały. ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie mleczne usta !
OdpowiedzUsuń060 jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńMam ten błyszczyk w kolorze 060 - bardzo go lubię :))
OdpowiedzUsuńJa nie lubię błyszczyków :)
OdpowiedzUsuńBell miewa fajne błyszczyki. Coraz fajniejsza robi się oferta tej firmy.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, zaczynam doceniać ich asortyment, bo praktycznie każdy produkt jaki od nich kupuję przypada mi do gustu :).
UsuńMam ten w kolorze 060 , jest to obecnie moj ulubiony błyszczyk :)
OdpowiedzUsuń062 bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDla mnie oba sa przesliczne.
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki, podobają mi się ;)
OdpowiedzUsuńmmm 060 jest śliczny! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie lubie takich odcieni, poza tym blyszczyki nie sa dla mnie
OdpowiedzUsuńWyglądają całkiem ładnie;)
OdpowiedzUsuńMam ten w odcieniu 062 i to mój ulubiony błyszczyk. Myślałam, że będzie moim faworytem w okresie letnim, ale teraz do ciemniejszych kolorów na powiekach również świetnie pasuje :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają na ustach, lubię mleczne błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńPosiadam 062. Ze wszystkim co tutaj piszesz mogę się zgodzić, ale niestety z trwałością nie. U mnie ten czas jest znacznie krótszy - 1h :/ no i faktycznie pędzelek mógłby być inny, ale wiadomo, że wszystkiego mieć nie można :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia,i super recenzja.Ja też mam błyszczyki z tej firmy ale różnią się trochę wyglądem.Dla mnie za bardzo klejąca konsystencja,ale może te są lepsze!
OdpowiedzUsuńdrugi ma świetny kolor :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygladaja te kolory ! :)
OdpowiedzUsuńzaskoczyło mnie to ze sa one z aloesem.. ;)
pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Śliczne kolorki ! Muszę poszukać tych błyszczyków podczas poniedziałkowych zakupów :-)
OdpowiedzUsuń___________________________________________________
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/
muszę przyznać, że wyglądają całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńTen cieplejszy fajnie współgra z Twoją karnacją :)
OdpowiedzUsuńAch, szkoda, że nie mam dostępu do Bell :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
mi się ten róż podoba :)
OdpowiedzUsuńJest,to zdecydowanie kolorystyka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOba kolorki bardzo ładne :-) Muszę poznać je bliżej!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają na ustach i oba odcienie mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńO dziwo, morelka podoba mi się zdecydowanie bardziej:)
OdpowiedzUsuńOsobiście ust nie maluję ale kolory tych błyszczyków są śliczne:)
OdpowiedzUsuńZachęcająco to brzmi... Muszę przyjrzeć im się.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne odcienie :). Szczególnie podoba mi się ten pierwszy. Muszę się chyba za nimi rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spotykam sie z tymi blyszczykami - ale prezentuja sie fenomenalnie !!!!
OdpowiedzUsuń