Istnieje taka niepisana zasada, że każda prostowłosa dziewoja pragnie loków, a każda pokręcona marzy o włosach prostych. No i ja jako przedstawicielka raczej tej pierwszej grupy (bo to co moje włosy wyczyniają puszczone w samopas to z pewnością nie loki, a jakieś bezładne strąki) od zarania dziejów szukam metody na skuteczne, długotrwałe a najlepiej jeszcze nie niszczące włosów kręcenie.
Po latach przechodzenia przez przeróżne sposoby - lokówka, wałki, papiloty, kręcenie koczków nareszcie znalazłam sposób, który zapewnił mi:
- bardzo ładny skręt
- utrzymywanie się loczków przez cały dzień (co u mnie było nie lada problemem, bo moje włosy po mniej więcej godzinie-dwóch od zakręcenia były praktycznie rozprostowane)
- brak konieczności katowania włosów wysoką temperaturą.
Cóż to za metoda? Kręcenie włosów na opaskę!
Metodę tą podpatrzyłam na niezawodnym we włosowych wynalazkach youtubie. Tutoriali dotyczących tej metody jest tam cała masa - uznałam, że nie ma potrzeby abym tworzyła własny, więc podrzucam Wam przykładowy w filmiku poniżej.
Moje włosy po kręceniu tą metodą prezentują się mniej więcej tak jak na poniższych zdjęciach :).
Wybaczcie ich jakość - były robione "na szybko", ponieważ zafundowałam sobie tą fryzurę na Sylwestra i tuż przed wyjściem na imprezę postanowiłam udokumentować fotograficznie efekt ;). Na niektórych zakryłam swoją paszczę, bo wyszłam jak - nie przymierzając - pół dupy zza krzaka i wolałam Was nie straszyć hihi :D.
Próbowałyście już kręcić włosy na opaskę? Jeżeli nie - to bardzo, bardzo, bardzo polecam Wam tą metodę - moim zdaniem jest po prostu najlepsza :D.
P.S. Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? :)
P.S.2. Chciałabym odpowiedzieć na wszystkie Wasze komentarze, ale niestety przeglądarka robi mi psikusa i za każdym razem jak naciskam "Odpowiedz" to funduje mi przejażdżkę na samą górę strony, a ja muszę zjeżdżać z powrotem na dół te kilometry - prawie czuję swąd palenia gumy z mojego scrolla... Tak więc odpowiem na razie na Wasze ewentualne pytania/problemy/uwagi, a tutaj wszem i wobec dziękuję za miłe słowa i pochwały efektów :*.
P.S.2. Chciałabym odpowiedzieć na wszystkie Wasze komentarze, ale niestety przeglądarka robi mi psikusa i za każdym razem jak naciskam "Odpowiedz" to funduje mi przejażdżkę na samą górę strony, a ja muszę zjeżdżać z powrotem na dół te kilometry - prawie czuję swąd palenia gumy z mojego scrolla... Tak więc odpowiem na razie na Wasze ewentualne pytania/problemy/uwagi, a tutaj wszem i wobec dziękuję za miłe słowa i pochwały efektów :*.
Ja kręcę włosy na sznurówkę:) Tak mi najlepiej wychodzą:)
OdpowiedzUsuńNa sznurówkę? O takim sposobie to ja nie słyszałam. :) Aż zapytam wujka google.
UsuńTo sposób wymyślony pod wpływem chwili:) Nie mogłam znaleźć opaski w domu i tedy mój wzrok padł na nowo zakupione sznurówki:) Zawiązałam na głowie jak opaskę i nakręciłam:) Loczki wychodzą bardzo ładne.
UsuńGdybyś nie powiedziała, że kręcone na opasce to bym nie uwierzyła :P Świetny skręt!
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować, nie spodziewałam się takiego efektu :)
OdpowiedzUsuńJaka zmiana!!! Dopiero po chwili dotarło do mnie u kogo czytam ;D
OdpowiedzUsuńNo wiesz sesja... dużo nauki... nie ma czasu na nic... Czemu by nie stworzyć nowego layoutu na bloga! :D
Usuńpisałam kiedyś o tym, bardzo lubię tę metodę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam, ale widziałam filmiki na yt i bardzo mnie ta metoda ciekawiła. Bardo fajny efekt u Ciebie, muszę w końcu spróbować :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest na prawdę POWALAJĄCY :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę! Ale wiesz zapuściłam włosy, żeby je kręcić to tym bardziej trzeba spróbować.
OdpowiedzUsuńna blogu teraz tak elegancko, pięknie : )
OdpowiedzUsuńmoje włosy się w ogóle nie kręcą, a przy robieniu ich na opaskę mam 2-3 godziny loków, chyba że upnę w kucyk - wtedy czasami dają radę do wieczora :D
Stwierdziłam, że rezygnuję ze stylu PinUp na korzyść czegoś spokojniejszego i w rezultacie sporo się zmieniło, blog jeszcze nigdy nie miał takiego maluśkiego nagłóweczka :D. Na razie mi się podoba, więc z pół roku wytrzyma, potem pewnie znowu będę szukać dziury w całym ;).
UsuńEfekt jest świetny. Ja rozstałam się ostatnio z prostownicą, suszarką i innymi narzędziami do stylizacji więc ta metoda na pewno mi się przyda :)
OdpowiedzUsuńEfekt oszałamiający jak na zwykłą opaskę :O Jestem w szoku, że takie ładne loki można skręcić za pomocą tak nie pozornej rzeczy... W sumie dobra alternatywa dla lokówek, które często niszczą nam włosy wysoką temperaturą - przynajmniej ja mam ciągle z tym problem :( Kręciłam już włosy na ołówek, na papiloty z kartek papieru :P ale ten sposób będzie chyba najłatwiejszy i najszybszy do zrealizowania :)
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych i przeglądam zawartość bloga dalej :)
Na ołówek to jeszcze nie słyszałam hehe :D. Papierowych papilotów też nie próbowałam, więc w sumie może przesadziłam, że tak się naszukałam skutecznego sposobu :D. No ale najważniejsze, że znalazłam!
UsuńTo moja ulubiona metoda kręcenia :) Zawsze mam po niej burzę loków na głowię!
OdpowiedzUsuńJa tam uzywam Twistera tak to kiedyś sie nazywało ;)
OdpowiedzUsuńZa "moich czasów" to się nazywało "hairagami" i sprzedawali to w telezakupach Mango za ciężkie hajsy. A teraz za złotówkę na bazarku można kupić hihi :D.
UsuńŚwietny efekt, w życiu bym nie powiedziała, że osiągnęłaś takie idealne loki bez lokówki, czy chociażby prostownicy:) ja się teraz staram ograniczać wszelkie gorące narzędzia tortur, ale ciężko mi idzie...
OdpowiedzUsuńNie slyszalam o tej metodzie. Loczki naprawde wygladaja pieknie ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej metodzie . Świetnie skręcone włosy:)
OdpowiedzUsuńpiękne loki :) może jak zapuszczę włosy również wypróbuję te sposób :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam tej metody, ale chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto kręcę na opaskę, bo też o dziwo mocno mi się trzymają loki po tej metodzie (w przeciwieństwie do innych :P).Twoje loki wyszło tak hollywoodzko :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie bosko się trzymają i to jest u mnie jedyny sposób, ostatnio cały dzień przechodziłam i wieczorem były nadal całkiem przyzwoite fale :D.
UsuńJestę holiłudę <3
Widziałam już ten sposób, ale jeszcze nie próbowałam. Efekty wyglądają nieźle, więc jeśli znajdę opaskę, chętnie wypróbuję :>
OdpowiedzUsuńRównie skutecznie poradzisz sobie z kawałkiem gumki (np. takiej do majtek hihi :D) który można związać i rozwiązać co ułatwia rozpuszczanie loków z nocnego upięcia, albo nawet z ramiączkiem od stanika - też można spinać i rozpinać przynajmniej :D.
Usuńpiekne loki Ci wyszly :))
OdpowiedzUsuńJa znam trochę inną metodę, nawijanie ma szmatkę, też z filmiku z YT :) Wspominałam o niej przy sylwestrowym makijażu :)
OdpowiedzUsuńEfekt super! Masz piękne włosy!
OdpowiedzUsuńSuper efekt uzyskałaś:)
OdpowiedzUsuńPróbowałam tej metody raz - wyszło tragicznie. Zakręciłam mokre włosy na noc z myślą, że "lepiej się zakręcą, dłużej efekt się utrzyma itd." Wyszło mniej więcej tak - oklapnięte u nasady, smętnie zwisające niby-loki. Następnym razem może spróbuję wetrzeć we włosy jakąś piankę.
OdpowiedzUsuńOj zrobiłaś podstawowy błąd - włosy muszą być wysuszone - mokre raczej nie wyschną przez noc tak zawinięte i nic z tego nie będzie. Ja po wysuszeniu włosów ewentualnie delikatnie spryskuję je sprayem do układania włosów :).
UsuńWyszły Ci o niebo lepiej niż lasce na tutorialu :) wyglądasz prześlicznie!
OdpowiedzUsuńO metodzie słyszałam, ale jeszcze nigdy nie próbowałam... czas to zmienić :)
Próbuj, próbuj - Tobie jest ślicznie w loczkach <3
UsuńPodziękował! Digga :*
OdpowiedzUsuńno powiem Ci, że super to u Ciebie kochana wygląda, fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńGdzieś to już kiedyś widziałam, ale jako "sposób na efektowne upięcie" :) No bo trzeba przyznać, że takie "pozawijane" pasma włosów również wyglądają super:)
OdpowiedzUsuńA metody na kręcenie muszę koniecznie wypróbować:) Jestem z tych, co mają proste włosy, a od czasu do czasu marzą mi się piękne fale :D
Pięknie Ci wyszły! Na moich nigdy nie osiągnełabym takiego efektu :( Nowy wystrój jest super ;))!
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanka lokow, ale twoje wyszly piekne.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły :D Ja na razie muszę pożegnać się z lokami, bo ścięłam się na boba ^^ Nowy wystrój bardzo na plus!
OdpowiedzUsuńoj niestety nie widzialam jak Twoj blog wygladał przed przemiana ;/ a szkoda.. ale ta mi sie bardzo podoba ;) taka stonowana ;)
OdpowiedzUsuńa lokow na opaske nie probowalam, z natury same potrafia sie krecic z czego bardzo sie ciesze ;D próbuje tylko wydobyć ich mocniejszy skret ;)
pięknie Ci wyszły loki. Nowy wygląd bloga jest ok, ale brak mi poprzedniego :(
OdpowiedzUsuńA ja mam małe pytanie... Przeczytałam Twój post, obejrzałam sobie filmik i nurtuje mnie jedna rzecz: po dotarciu do drugiego końca opaski jak zawinąć resztę włosów, tak, żeby się ładnie skręciły? Jest tam na to miejsce? No i jak je zabezpieczyłaś, żeby się nie rozwinęły, np podczas spania? Pomysł jest świetny, chciałabym go wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńZawijasz dokładnie tak samo jak resztę te z tyłu :). Z kolei jeśli chodzi o zabezpieczenie to jeśli opaska jest wystarczająco ciasna to mi się same trzymają, ale jakby wypadały to można wsuwkami podpiąć :)
UsuńDzięki za wyjaśnienie :) w końcu udało mi się kupić opaskę (nie wyobrażasz sobie, jak ciężko jest znaleźć opaskę do włosów, prawie jak święty Graal - każdy słyszał, nikt nie widział), więc dzisiaj wypróbuję metodę :D
UsuńPróbuj i daj znać jak wyszło :)
Usuń