Znowu mnie wcięło na 3 tygodnie, ale jeśli studiujecie to same rozumiecie - sesja i początek nowego semestru to niezły reality check, który u mnie przebiega w postaci jednej wielkiej dezorganizacji czasu. Powoli zbieram się do kupy, ale blog na pewno niestety ucierpi na tym, że zaczęła mi się w tym semestrze farmakologia, czyli generalnie postrach studiów medycznych...
Ponieważ obiecałam ostatnio alis w komentarzu, że będzie recenzja nowej palety Sleeka Garden of Eden, to postanowiłam dzisiaj dorzucić mój własny kamyczek do Rajskiego Ogrodu, który panoszy się na blogach :).
Garden of Eden jest moją piętnastą paletą Sleeka i muszę przyznać, że mniej więcej od czasu pojawienia się Vintage Romance, a wcześniej Oh So Special, do żadnej Sleekowej palety serducho nie zabiło mi tak mocno jak do tej :). Po raz kolejny w realizacji mojego Sleekowego marzenia przyszła mi z pomocą drogeria Cocolita.pl.
Od czasu wydania przez Sleeka palety Vintage Romance zauważyłam bardzo pozytywną tendencję w poprawie jakości cieni w ich paletach, dlatego moje wymagania znacznie wzrosły i muszę przyznać, że po pierwszym zachwycie emocje trochę opadły. Paleta jest bardzo ładna, ale nie powaliła mnie na kolana tak jak Vintage Romance.
Sleek serwuje nam znajome, czarne, matowe opakowanie z lusterkiem i aplikatorem, w którym mieści się 12 cieni o wadze 1,1g. Jakość większości cieni jest bardzo dobra, a sama kompozycja kolorystyczna mi się podoba, chociaż po zdjęciach promocyjnych spodziewałam się nieco cieplejszych brązów - na żywo większość jest złamana fioletem, dość chłodna - ja wyglądam lepiej w ciepłych odcieniach brązu. W palecie znajdujemy prawie pół na pół zielenie i brązy.
Jeśli chodzi o konkretne kolory i ich jakość, to prezentuję się ona następująco:
- Gates of Eden - ciepły odcień złoto-miedziany, bardzo dobra pigmentacja, cień dość miękki, łatwo się rozciera i pozostawia metaliczny połysk.
- Eve's Kiss - metaliczny brudny róż o bardzo dobrej pigmentacji, również miękki i bardzo fajnie współpracujący przy rozcieraniu.
- Paradise on Earth - czy to fiolet czy to brąz? Sama nie wiem! Choć chyba bardziej podpada pod fiolet ;). Z pewnością jednak jest to miękki, bardzo dobrze napigmentowany metalik.
- Python - ciemny brąz z metalicznym, fioletowym połyskiem, chłodny. Miękki i przyjemny w malowaniu.
- Forbidden - przyszarzony brązo-fiolet ze złotymi drobinkami brokatowymi, jeden ze słabszych cieni w palecie, ale bazą można wydobyć jego ciekawy kolor.
- Flora - zastanawiam się czemu florą nazwano brązowy cień :D, nadałabym tą nazwę zielonemu cieniowi mianowanemu "Fauną" - chyba, że ta przewrotność celowa była :D. Matowy, neutralny brąz o bardzo dobrej pigmentacji - świetny na załamanie powieki w zewnętrznym kąciku oka.
- Entwined - najsłabszy cień z palety - neutralny brąz ze złotymi, brokatowymi drobinkami, pigmentacja niestety nie powala :/.
- Adam's Apple - piękna jasna zieleń - jak zielone jabłuszko - cień matowy, dość miękki, ale niezbyt dobrze napigmentowany, konieczna jest do niego baza.
- Fig - piękna metaliczna zieleń wpadająca w złoto, miękki i perfekcyjnie napigmentowany
- Evergreen - kolejne zielone cudo z metalicznym wykończeniem i świetną pigmentacją - tym razem odcień chłodniejszy, bardzo świeży.
- Fauna - jak wspominałam wyżej - mnie się fauna z zielenią nie kojarzy, ale ok ;). Pięknie napigmentowany metaliczny cień w odcieniu nieco ciemniejszej zieleni od dwóch poprzednich, raczej chłodnej.
- Tree of Life - fantastycznie napigmentowana butelkowa zieleń w wersji matowej.
Prawdę mówiąc myślałam, że to raczej brązy będą moimi ulubieńcami w tej palecie, ale okazuje się, że piękne zielenie są znacznie bardziej warte uwagi w tej palecie. Ogólnie jestem z niej zadowolona, ale nie zepchnie z piedestału moich ulubionych Oh So Special i Vintage Romance.Paletka jest w standardowej cenie 37,49zł i jest dostępna na Cocolita.pl, a dokładniej - tutaj - klik!
Macie ochotę na Garden of Eden? A może czekacie na kolejną nowość, która ma się pojawić pod koniec marca/początkiem kwietnia czyli Del Mar Vol.1? Mnie osobiście Del Mar średnio kolorystycznie przypasowało, więc mówię jej na razie pas i zostaję przy moich 15 paletkach. Ciekawe czy jeszcze następna limitka Sleeka to zmieni? :)
Mnie w zieleniach jest strasznie, ale paletka jako calosc prezentuje sie dosc ciekawie, nie powiem :P Mimo to nie skusze sie na nia ;)
OdpowiedzUsuńZielenie na pewno nie na co dzień, ale od czasu do czasu... czemu nie :D.
UsuńPiękne zdjęcia :) Własnie dzisiaj zamówiłam, niestety nie moge juz dostać vintage romance :(
OdpowiedzUsuńGdyby nie te błyszcząco-perłowe zielenie to byłaby boska:D a tak to te kolory dają bazarkowy charakter tej palcie.
OdpowiedzUsuńładne są, ale większość tych odcieni można znaleźć w poszczególnych paletach, za to nazwy cieni są świetne :)
OdpowiedzUsuńno nic nowego nie wymyślą raczej jeśli chodzi o kolory ;) za dużo już palet się pojawiło... ale jako zestawienie mi się podoba - odrobinę przypomina mi pod tym względem niedostępną już Safari, o której marzyłam :)
Usuńw końcu się doczekałam recenzji :D garden of eden na początku nie zrobiła na mnie jakiegoś powalającego wrażenia, aż do momentu w którym zobaczyłam makijaż wykonany tą paletką przez ladymakeup, który to spodobał mi się tak bardzo, że zdecydowałam się zamówić paletkę :D ja z garden of eden jestem zadowolona, a zielone odcienie idealnie podkreślają mój kolor oczu (mam brązowe) :D
OdpowiedzUsuńśliczne kolory,chętnie bym sie na nią skusiła!
OdpowiedzUsuńZielenie rzeczywiście dużo lepiej się prezentują, szczególnie 3 metaliki.
OdpowiedzUsuńPaletka zdecydowanie kolorystyką nie dla mnie
OdpowiedzUsuńŚwietne odcienie ! ( o ile ktoś umie je pięknie komponować ;D u mnie to pewnie byłyby używane dwa pierwsze z lewej :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem fotek jakie przygotowałaś ! piękne ! a paletka też poruszyła moje chciejstwo:)
OdpowiedzUsuńAleż ja się dobrze czuję na Twoim blogu :-) A paletka niestety, nie skradła mojego serca - trzymam się Sleekowskich matów :-))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i zapraszam :D. Szkoda, że ostatnio słabo się wyrabiam czasowo z postami, ale postaram się to poprawić :)
Usuńmiałam ja kupić ale jak zobaczyłam Del Mar to jednak na tą poczekam ;))
OdpowiedzUsuńMnie też ta paletka nie powala ;p
OdpowiedzUsuńsuper kolorki :) jest czym poszaleć
OdpowiedzUsuńa u Ciebie znów zmiana szaty graficznej, jak zawsze pięknie :)
Ja ją sobie odpuściłam właśnie z uwagi na te zielenie. To nie mój kolor, nie maluję sie na zielono, więc korzystałabym tylko z połowy palety, a mam już Au Naturel, więc brązów u mnie dostatek :) Ale z tego co widzę paleta podoba się wielu osobom.
OdpowiedzUsuńPiękne! Kusi, oj kusi...
OdpowiedzUsuńMuszę ją w końcu kupić bo zabieram się od 2 tygodni :-)
OdpowiedzUsuńhttp://favorisdemavie.blogspot.com
Mam dokładnie to samo! Co widzę jakiś wpis z tą paletką, myślę - muszę ją w końcu zamówić! :D
Usuńmam i cały czas jej używam!
OdpowiedzUsuńooo matko paletka w 100% idealna dla mnie ;o
OdpowiedzUsuńCiekawe kolorki:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wybór kierunku studiów:)
Ja zaczęłam Gardena używać w zeszłym tygodniu i ogólnie jestem z niej zadowolona, choć jak zwykle maty pozostawiają trochę do życzenia ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i możliwe,że ją kliknę, choć jest podobna do Secret World z NYX, którą mam. Ale takich kolorów nigdy za wiele! ;-)
OdpowiedzUsuńKolorystyka paletki jakoś mnie nie przekonuje...robisz przepiękne zdjęcia..aż miło oglądać :)Jakim aparatem je robisz jesli mogę spytać?ja mam lustrzanke Nikon d5000 i za cholere nie umiem takich zdjęc zrobić...Może jakis post na temat robienia zdjęc?Byłabym wdzięczna
OdpowiedzUsuńUśmiejesz się... Mój aparat to taki mały kompakcik Pentax Optio E75 :D. A efekt na zdjęciach to w dużej mierze zasługa odpowiedniego światła i obróbki graficznej :).
UsuńTa paletka mnie kusi od samego początku i chyba wreszcie ją zakupię. Bardzo podobają mi się odcienie zieleni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oh so special, Vintage Romance i oczywiście ta, Garden of Eden to moi faworyci. Zwłaszcza ta ostatnia, rajska :) Piękne te Twoje zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAni zielona ani ta wiosenna na szczęście mnie nie kuszą ^^
OdpowiedzUsuńStrsznie podob mi się ta paleta, chyba njwyższy czas ją kupić ;D
OdpowiedzUsuńBardziej od zieleni podobają mi się tutaj te nietypowe brązy, które wpadają właściwie w fiolet.
OdpowiedzUsuńTym razem nie moje kolorki. Nie lubię siebie w zieleniach, chociaż podobno są to "moje kolory" :)
OdpowiedzUsuńkusi mnie ;) cudowne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńKolory zupełnie w moim guście chociaż wolałabym bardziej matowe
OdpowiedzUsuń