czwartek, 18 września 2014

Bielenda - Drogocenny Olejek Arganowy 3 w 1 - mix olejowy z haczykiem ;)


W sierpniu firma Bielenda zaopatrzyła mnie w kilka swoich produktów, a wśród nich znalazł się Drogocenny Olejek Arganowy 3 w 1. Z początku mnie oczarował, jednak okazało się, że skrywa pewną tajemnicę pisaną małymi literkami na odwrocie opakowania... O co chodzi? Zapraszam do czytania ;).

Tajemnica, o której napisałam we wstępie, kryje się w składzie... Otóż olejek, który dumnie chce nazywać się arganowym, na pierwszym miejscu wśród swoich składników ma olej... sojowy. Drugie miejsce w składzie zajmuje trójgliceryd kaprylowo-kaprynowy - składnik kompozycji zapachowych, środek kondycjonujący, okluzyjny, który tworzy odżywczą i ochronną powłoczkę (film) na skórze, ale niestety może mieć właściwości komedogenne. Dopiero jako trzeci w składzie pojawia się olej arganowy. Ponadto w składzie znajdziemy jeszcze olej oliwkowy i palmowy. Na fakt, że nie mamy do czynienia z czystym olejem arganowym (lub przynajmniej jego przewagą w składzie) wskazuje pierwszy człon nazwy - "olejek" - a nie "olej", ale osoby niezorientowane mogą nie zdawać sobie sprawy z istoty tej różnicy. Osobiście nie lubię takich haczyków w nazewnictwie.

Mimo wszystko postanowiłam temu gagatkowi dać szansę, bo tak jak wspominałam - oczarował mnie od pierwszego użycia - wybaczyłam mu nawet bycie "olejkiem" a nie "olejem" ;). Czym oczarował? Po pierwsze - zapachem! Bo pachnie prześlicznie - odrobinę nawiązuje do mojego ukochanego Nuxe Huile Prodigieuse - gdyby jeszcze miał formułę "suchego" olejku tak jak Nuxe, to byłoby perfekcyjnie. Miałam wcześniej do czynienia z innymi olejkami Bielendy 3 w 1 - Awokado i Brzoskwinia, ale żaden z nich mnie tak nie podbił zapachem.

Działanie produktu przetestowałam na ciele i włosach - nie dałam mu szansy podziałać na twarzy, ponieważ obawiam się stojącego na drugim miejscu w składzie trójglicerydu kaprylowo-kaprynowego, który może mieć działanie komedogenne, czyli po prostu zapychać.

Jeśli chodzi o działanie na ciele - świetnie spisał się jako nawilżacz i natłuszczacz dla skóry po opalaniu. Przyjemnie zmiękcza skórę i łagodzi mniejsze podrażnienia słoneczne i zaczerwienienia. Na smarowaniu ciała skorzystały również moje dłonie - produkt skutecznie wzmocnił paznokcie i zmiękczył wysuszone skórki.

Efekt na włosach jest nieco mniej widoczny - smaruję zazwyczaj tylko końcówki, aby zapewnić im elastyczność, która - mam nadzieję - zapobiegnie ich łamaniu się - mam ambitny plan zapuszczenia jeszcze dłuższych kudełków ;). Póki co zauważyłam wygładzenie i nabłyszczenie włosów po zastosowaniu produktu.

Dużym plusem kosmetyku jest jego opakowanie z atomizerem, który pozwala z łatwością aplikować produkt na ciało. Mam wrażenie, że również dzięki takiej metodzie aplikacji wzrasta wydajność kosmetyku.

Cena produktu to około 18zł.
PLUSY:
- bardzo przyjemny zapach - trochę przypomina mi zapach mojego ulubionego olejku Nuxe Huile Prodigieuse
- świetnie nawilża i natłuszcza
- idealny po opalaniu, na przesuszoną czy podrażnioną skórę
- wygodna aplikacja za pomocą atomizera
- wydajny (dzięki atomizerowi)
- dobrze się rozsmarowuje i stosunkowo szybko (jak na olejek) wchłania
- wygładza i nawilża końcówki włosów, nadaje im elastyczność
- łagodzi przesuszone miejsca na skórze takie jak łokcie, kolana, czy przednią część goleni (to moje strategiczne punkty suchości)
- cena - około 18zł

MINUSY:
- haczyk w nazwie
- mógłby mieć lżejszą formułę np. suchego olejku

OCENA OGÓLNA:
5/6


14 komentarzy:

  1. To ciekawy z niego gagatek :D Szkoda, że dumnie zwie się arganowym, skoro teoretycznie więcej w nim oleju sojowego ;P Ale nie ma tego złego, skoro działa przyzwoicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się kiedyś nad kupnem wersji awokado lub brzoskwiniowej na włosy właśnie jako taka mieszanka(być może alternatywa dla olejków Alterry?) ale jakoś nie po drodze mi z nimi jak do tej pory...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam go i też właśnie zwróciłam uwagę że to raczej olej sojowy niż szumnie zwany przez producenta argan ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Może nie olej, ale olejek ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. słyszałam o nim rożne,ale nie zdecydowałabym się na ten niby olejek arganowy.Wolę jednak swój z marki Etja.Mam pewność że jest 100% i można go wykorzystać również jako 3 w 1.

    OdpowiedzUsuń
  6. Te haczyki to dość częsta praktyka :) Ale i tak fajnie, że się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czysty olej to to nie jest.. szkoda tylko, że producent o tym nie informuje już na wstępie ;)
    Buziaki, Michalina.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię olejki Bielendy (awokado i arganowy) za nawilżenie skóry i cudowny zapach, ale opakowanie jest tragiczne! Zupełnie nieporęczne przez kształt butelki, ciągle się wyślizguje, a o atomizerze już nie wspomnę...Jeden wielki strumień, zamiast subtelnej mgiełki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, a ja tego zapachu nie znoszę, wydaje mi się taki kadzidlany... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam i ten olejek i zwykły olej arganowy i jakoś lepiej sprawuje mi się ten podejrzany produkt :D A najbardziej ze wszystkich tłustych mazideł lubię: olej migdałowy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. mam podobne odczucia co do olejku, jego zapachu, dobrze działa na skórę, ale nie wybaczę mu okropnego opakowania, które jest nieporęczne, zwłaszcza jak się ma tłuste ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. dla mnie jego działanie jest na tyle dobre, że nie ważne, że więcej w nim oleju sojowego - stosowałam regularnie na połowę długości włosów i wyglądały wtedy genialnie, jeszcze nigdy nie miałam takich lśniących włosów :) na twarz też stosowałam i było ok, cera taka jakby bardziej promienista. Na ciało nakładałam najrzadziej bo nie lubię się lepić od olejków ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uzywałam tego olejku ale tylko do ciała. Latem spisał się idealnie, zwłąszcza podczas opalania, słońće brało expresem ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest ok i sprawdza się jako olejek do masażu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)