W blogosferze zadomowiło się sporo blogów prawdziwych naturomaniaczek, które dążą do ograniczenia pielęgnacji cery do produktów naturalnych. Ja do nich nie należę - uwielbiam kosmetyczne nowości, a moja cera jest dość odporna i sporadycznie zdarzały się sytuacje, żeby faktycznie dała mi znać, że z czymś się nie polubiła. Również w kwestii zmian trądzikowych polegam raczej na drogeryjnych kosmetykach lub dermokosmetykach aptecznych, ale od czasu do czasu skłaniam się w stronę natury. Tak stało się w przypadku odkrycia poczynionego za sprawą bloga Aliny. która podrzuciła pomysł na zastosowanie olejku pichtowego w walce z zaskórnikami. Spróbowałam i...
To naprawdę działa! Odkąd pierwszy raz zastosowałam kurację Aliny regularnie przez 2 tygodnie i dostrzegłam znikające zaskórniki, pozostaję jej wierna i co jakieś 2 miesiące staram się ponownie ją przeprowadzić. W moim przypadku najlepiej działa mieszanka olejku pichtowego z Petroleum D5 - taki zestaw to w sumie koszt maksymalnie 20zł (w aptece). Na płatek kosmetyczny nalewam kilka kropli Petroleum, a na to kilka kropli olejku pichtowego. Jak wspomniałam, moja cera jest bardzo odporna i olejek - nawet nie rozcieńczony, nie robi mi krzywdy - czasami nakładam go nawet solo na jakieś pojedyncze niespodzianki i radzi sobie z nimi świetnie i - co najważniejsze - szybko ;). Płatkiem nasączonym taką miksturą przecieram twarz i - uwierzcie mi na słowo (a najlepiej sprawdźcie same) - nawet z najdokładniej umytej buzi usunie jeszcze resztki makijażu i sebum - czarodziej!
Efekty kuracji widać od razu... na płatku kosmetycznym, na którym pojawiają się zabrudzenia. Z każdym dniem jest ich jednak mniej. Aktywne zmiany trądzikowe ulegają podsuszeniu, a zaskórników robi się coraz mniej, gdyż olejek działa dogłębnie oczyszczająco. Za pierwszym razem wywołał u mnie wysyp niespodzianek w efekcie kuracji, jednak szybko sobie z nim poradziłam, bo nie przerwałam oczyszczania. Po dwóch tygodniach moja skóra wyglądała znacznie lepiej, była bardziej wygładzona, a liczba zaskórników była znacząco zredukowana. Kolejne kuracje podtrzymują efekt i pozbywają się ewentualnych nowych gości.
Dlaczego nie stosuję kuracji na stałe? Po pierwsze - nie chcę, żeby moja cera przyzwyczaiła się do działania olejku, bo w końcu przestanie na niego reagować. Po drugie - zapach olejku pichtowego jest... powalajacy... i to nie w tym dobrym sensie ;). Bardzo intensywny, ziołowo-leśny, dość uporczywy, czasem nawet ciężko mi z nim zasnąć ;).
Jeżeli borykacie się z problemem zaskórników i ogólnie cerą trądzikową, bardzo gorąco Wam polecam wypróbowanie olejku pichtowego z Petroleum D5 - jest to metoda naturalna, tania, a przede wszystkim skuteczna, choć może niezbyt atrakcyjna zapachowo ;).
Nie lubię smrodku olejku pichtowego, ale jak mówisz że działa na zaskórniki, to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNo niestety zapach nie robi szału ;)
UsuńOooo muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy u Ciebie się sprawdzi :)
UsuńJa aktualnie stosuję olej tamanu, który również ma właściwości przeciwtrądzikowe, o olejku pichtowym jeszcze nie słyszałam, ale tamanu również zapachem nie powala, mimo wszystko działa, więc chyba coś w tej naturalnej pielęgnacji jest :)
OdpowiedzUsuńChoć przyznaję, że podobnie jak Ty w tej materii najczęściej sięgam po dermokosmetyki :)
Tamanu nie próbowałam, ale jak działa to może się kiedyś skuszę :).
UsuńDziala na zaskorniki zamkniete cZy tylko na otwarte? :))
OdpowiedzUsuńOtwarte bardzo dokładnie oczyszcza (niestety pozostają po nich te dziurki, ale przy regularnym stosowaniu też pomaga je usunąć, a zamknięte jakoś same znikają - miałam z nimi straszny problem na policzkach, a w tej chwili praktycznie ich nie ma :).
UsuńU mnie się niestety nie sprawdza ;/
OdpowiedzUsuńi u mnie się nie sprawdza
Usuńnie wiedziałam,że istnieje taki olejek :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziałam dopóki go nie zobaczyłam u Aliny :D
UsuńMuszę spróbować, ciekawe czy podziała na zaskórniki na nosie to moja zmora.
OdpowiedzUsuńU mnie też z nosem najgorzej było, a olejek mi go świetnie czyści :D
UsuńOj sprawdzę koniecznie! Szkoda, że wcześniej nie przeczytałam, bo dzisiaj robiłam apteczne zakupy!
OdpowiedzUsuńFaktycznie szkoda, ale przy okazji zapytaj o niego w aptece :). Moim zdaniem warto spróbować :).
UsuńSuper wypróbuję napewno ;)
OdpowiedzUsuńczy zamiast petroleum d5 można wykorzystać zwykłą naftę kosmetyczną?
OdpowiedzUsuńMożna, szczególnie przy suchej skórze - ja mam akurat mieszaną, więc pisałam o petroleum :)
Usuńja mam w linii włosów i na brodzie po bokach lekki wysyp zaskórników zamkniętych w kolorze samej skórzy ale pod światło widać i mnie to denerwuję, nie wiem od czego ale od 2 mc nie mogę sobie poradzić. Wczesniej kwas laktobianowy szybko mi to zwalczył ale po roku znów wróciło...Dziś o tym przeczytałam więc od razu pobiegłam do apteki, udało mi się kupić tylko olejek a petroleum jutro zamówią.Narazie pomieszałam sam olejek z olejkiem z avocado i kwasem hialuronowym i położyłam jako krem na twarz.Powiem wam ze mi się zapach podoba :) Najlepsze jest to ze bolała mnie cały dzień głowa (a mam czeste wielkie migreny) i po powdychaniu tego zapachu minęło!! :) Nałożyłam go gdzieś godzinę temu a już wywietrzał z twarzy i nic nie czuć, więc bez przesady, dla mnie zapach lasu :) mam nadzieje ze w połączeniu z petroleum pomoże, przynajmniej liczę na to!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci pomoże - sama teraz do niego wróciłam, bo znowu mnie wysypało z jakiegoś nieznanego powodu ;)
Usuń