Witam Was przedświątecznie! Mam nadzieję, że znajdujecie choć chwilkę dla siebie w tym zwariowanym czasie :D. Jeśli nie miałyście dotychczas czasu na przemyślenie makijażu, w którym zasiądziecie przy wigilijnym stole - spieszę z pomocą! Mam dla Was dzisiaj bardzo świąteczną propozycję w dwóch wersjach - zapraszam do czytania i oglądania!
Na początek opiszę wykonanie całego makijażu, który widzicie poniżej, a w dalszej części posta zobaczycie wspomniane dwie jego wersje. No to do dzieła! :D
Wykonanie makijażu:
1. Na powieki nałożyłam bazę pod cienie do powiek Make Up Academy - Pro-Base - Eye Primer.
2. W załamaniu powieki dokładnie roztarłam jasnobrązowy cień Calm Before The Storm z palety Sleek - Storm - omijając powiekę ruchomą.
3. Następnie również w załamaniu powieki i równie dokładnie rozcierałam coraz ciemniejsze brązy z palety Makeup Revolution - Iconic 1 - cienie nr 3 oraz 5 - również starałam się ominąć powiekę ruchomą, na którą będę nakładać jasny cień - dzięki temu uzyskamy delikatne odcięcie - tzw. cut-crease.
4. Na powierzchnię powieki ruchomej nałożyłam metaliczny, mocno połyskliwy cień w odcieniu kości słoniowej - Martini z palety Sleek - Snapshots, a na niego jeszcze cień Pillow Talk z palety Sleek - Darks, aby pogłębić biel, oraz - bliżej załamania powieki - cień nr 1 z palety Makeup Revolution - Iconic 1, aby stworzyć delikatne przejście we wcześniej nałożone brązy, ale nie utracić całkowicie efektu cut-crease.
5. Tuż przy linii rzęs nałożyłam bardzo delikatną kreseczkę czarnym cieniem Noir z palety Sleek - Darks, ale jedynie w pobliżu zewnętrznego kącika oka - wewnętrzny pozostawiłam jasny i świetlisty, dokładnie rozblendowałam czerń tak, aby wytworzyć delikatną końcówkę w zewnętrznym kąciku - podobną do rysowanej eyelinerem, ale znacznie delikatniejszą.
6. Na całą powierzchnię powieki ruchomej tam gdzie znajdował się biały cień, nałożyłam bardzo intensywnie błyszczący biało-złotawy brokat Diamond Powder z Essence z limitowanej serii Twilight - Eclipse - niestety aktualnie jest pewnie nieosiągalny, ale każdy biało-złotawy brokat się nada :).
7. Wytuszowałam delikatnie górne rzęsy mascarą Bourjois - Twist Up The Volume.
8. Przykleiłam moje ulubione sztuczne rzęsy - Eylure - Naturalites - nr 156.
9. Na twarz nałożyłam jako primer krem BB - Lioele - Dollish Veil Vita BB - #2 Natural Green, który zawiera zielone pigmenty, a jako że teraz się kwaszę, to moja skóra wykazuje tendencję do zaczerwienień, które skutecznie ukrywa właśnie ten bebik :).
10. Kolejny etap to podkład, czyli mój ulubiony - Revlon - Colorstay w odcieniu 180 Sand Beige - w wersji do cery tłustej i mieszanej.
11. Pod oczy i na szczyty kości jarzmowych oraz na czubek brody, grzbiet nosa i środek czoła nałożyłam korektor Bell - BB - Cream - Lightening 7 in 1 Eye Concealer w odcieniu 010 Sand i wklepałam go dokładnie gąbeczką Real Techniques by Samantha Chapman - Miracle Complexion Sponge.
12. Wykorektorowane miejsca zapudrowałam pudrem pod oczy SkinFood - Salmon - Dark Circle Concealer Powder.
13. Na szczyty kości jarzmowych użyłam - w celu rozświetlenia - pudru Guerlain - Meteorites Perles - Illuminating Powder w odcieniu 02 - Teint Beige.
14. Do konturowania użyłam mojego ulubionego bronzera Bahama Mama z The Balm - nałożyłam go poniżej kości jarzmowych - w najbardziej wklęsłe miejsce mojego policzka, a także na szczyt czoła oraz skronie.
15. Brwi pomalowałam z użyciem Sleek - Brow Kit w kolorze Dark - użyłam wosku.
16. Wyczesałam dokładnie brwi szczoteczką
17. Na dolną linię rzęs nałożyłam delikatnie czarny cień Noir z palety Sleek - Darks - znowu użyłam go tylko w pobliżu zewnętrznego kącika, aby utrzymać delikatny efekt makijażu i dokładnie roztarłam.
18. Na powierzchni łuku brwiowego użyłam cienia nr 1 z palety Makeup Revolution - Iconic 3, aby podkreślić załamanie łuku, a także w wewnętrznym kąciku oka aby rozetrzeć go z brązem i stworzyć delikatniejsze przejście.
19. Wytuszowałam dolne rzęsy mascarą Bourjois - Twist Up The Volume.
A następnie przeszłam do ust... Ale tu właśnie tkwi tajemnica dwóch wersji tego makijażu! Same zobaczcie poniżej :D.
WERSJA 1 - dla odważnych ;)
Postawiłam na klasyczne, bardzo świąteczne czerwone usta - użyłam szminki w płynie Paese - Manifesto w kolorze nr 907. Niestety z pewnością nie przetrwa ona wigilijnej kolacji i wcinania pierożków, barszczu czy karpia, ale makijaż zawsze można poprawić po jedzeniu - pierwsze wrażenie już i tak będzie za nami ;).
Jest to wersja dla dziewczyn, które nie boją się czerwieni na ustach i - przede wszystkim - znalazły odcień, który im pasuje. Ja zdecydowałam się na mocno nasycony, krwisty odcień. Same zobaczcie jak wyszło :).
Nieco delikatniejsza, bo tym razem na ustach króluje delikatny matowy róż - Sleek - Matte Me - Ultra Smooth Matte Lip Cream w odcieniu 436 Birthday Suit. Postanowiłam dodać mu charakteru przez zastosowanie lekkiego rozjaśnienia w stylu ombre-lips, dlatego na środek warg zastosowałam... biały cień do powiek :D. Wyszło znacznie delikatniej i bardziej romantycznie niż w opcji z czerwonymi ustami, ale chyba obie mają swój własny urok :).
Jestem bardzo ciekawa która wersja podoba Wam się bardziej i czy w ogóle Wam się podoba moja propozycja świąteczna :)? Dajcie znać w komentarzach, bo na razie sama nie mogę się zdecydować w której zasiądę do wigilijnej kolacji :D.
Jeśli nie macie jeszcze pomysłu na makijaż Sylwestrowy, to zapraszam w piątek - będzie złociście, błyszcząco i bardzo imprezowo!
Życzę Wam cudownych, ciepłych Świąt w rodzinnej atmosferze i mnóstwa, mnóstwa wymarzonych prezentów :D!
Wersja romantyczna zdecydowanie lepiej do mnie pasuje.
OdpowiedzUsuńpiękne oko a wersja z czerwonymi ustami taka drapieżna :D
OdpowiedzUsuńodważna! :D kocham wyraziste usta :)))
OdpowiedzUsuńśliczne oko ;) klasyka a czerwone usta są hmmm... bardzo soczyste :P
OdpowiedzUsuńPrześliczna z Ciebie kobietka. Obydwa makijaże bardzo mi się podobają jednak zdecydowanie lepiej czułabym się w wersji dla romantycznych :D
OdpowiedzUsuńCzerwone usta <3
OdpowiedzUsuńWedług mnie do świątecznego stołu lepiej przysiąść bez makijażu (również jeśli jest się kobietą), ewentualnie lekko podkreślone rzęsy i tyle.
OdpowiedzUsuń