Która to już moja paleta Sleeka? Chyba straciłam rachubę ;). Jednak jeśli chodzi o takie energetyczne zestawienia kolorów, to aż tak wiele ich nie mam... no dobrze, przyznam się - ta będzie piąta obok Brights, Snapshots, Curacao i Acid ;). Ale co ja poradzę na to, że jestem uzależniona od Sleekowych palet :D.
Rio Rio dotarła do mnie z Cocolita.pl i przyznaję, że wprawiła w zakłopotanie, bo początkowo nie wiedziałam co by tu z nią zmalować... Inspiracją do makijażu stał się... drink :D. A konkretnie popularny Sex On The Beach, który skojarzył mi się z karnawałem w Rio :D. Jak wyszło? Zobaczcie same w dalszej części postu - zapraszam!
O jakości palet Sleek napisałam już tak wiele, że aż głupio mi się powtarzać, więc krótko - wysoki poziom został utrzymany zarówno w kwestii opakowania jak i samych cieni - ponownie świetna pigmentacja. Kolory cieni w Rio Rio są naprawdę soczyste i energetyczne czyli... nie do końca moje, dlatego akurat na tą paletę nie czekałam z jakąś wielką niecierpliwością i początkowo wcale się na nią nie zasadzałam - ale że akurat byłam w trakcie wymiany mailowej z panem Hubertem z Cocolity kiedy dotarła do nich dostawa ze Sleeka, to się skusiłam ;).
Jak to mówią - kolory jakie są - każdy widzi, ale dodam swoje trzy grosze do każdego z nich:
Tropics - świetnie napigmentowany matowy oranż
Night Fever - przepięknie napigmentowana matowa fuksja
Ipanema - lekko brokatowy odcień czerwonego wina, bardzo dobra pigmentacja
Caipirinha - świeża, soczysta, metaliczna jasna zieleń
Urca - metaliczny jasny beż w odcieniu lnianym
Leblon - głęboka matowa czerń
Cachaca - bielusieńki (aż prawie wpada w błękit jak świeżo uprane firanki :D) metaliczny cień o świetnej pigmentacji
City Of God - metaliczny cień w kolorze słońca
Copacabana - delikatnie satynowy lniany beż
Sao Conrado - mocno napigmentowany matowy lekko łososiowy róż
Bossa Nova - energetyczny kameleonek ultrafioletowy
Leme - bardzo dobrze napigmentowany chaber
A oto co zmalowałam zainspirowana drinkiem Sex On The Beach :D. Mam nadzieję, że Wam się spodoba taka ostatnia nutka tropików przed nadejściem zimy ;).
W makijażu użyłam cieni:- Tropics
- Night Fever
- Ipanema
- Urca
- City Of God
- Sao Conrado
Ogólnie paleta jest godna polecenia ze względu na jakość, jednak wiem, że nie każdemu takie szalone kolory odpowiadają. Ja sama rzadko znajduję zastosowanie dla takich "energetyków", jednak przydaje się mieć choć jedną taką paletę w swojej kolekcji na bardziej wystrzałowe okazje ;).
Też ją kupiłam, też testowałam, tez o niej pisałam i przyznać muszę, że mnie bardzo zachwyciła. A kolory można łączyc z kolorami z innych palet. Ja mam ich sporo. Bardzo lubię się nią malować!
OdpowiedzUsuńmakijaż "gorący" - wyszło pięknie:)
OdpowiedzUsuńżółty kolor z tej paletki bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńUfff, jak dobrze że kolory nie moje :) Bardzo lubię paletki Sleek, choć nie wszystkie leżą mi kolorystycznie :)
OdpowiedzUsuńPaleta paletą, ale makijaż, jaki przy jej pomocy stworzyłaś jest boski!
OdpowiedzUsuńwow, ale słoneczny makijaż! idealnie pasuje do moich paznokci co właśnie dodałam z nimi posta :D
OdpowiedzUsuńFeeria barw skomponowana w idealny makijaż. Szał!
OdpowiedzUsuńWow, kolory idealne na lato :)
OdpowiedzUsuńcudna jest ;) na wiosnę chyba wreszcie kliknę.,..
OdpowiedzUsuńświetne kolory!
OdpowiedzUsuńBoże, Siulka :D Nienawidzę Cię! xD jesteś moją ulubioną "swatchową" blogerką.
OdpowiedzUsuńMówiłam sobie, że ta paletka jest ble.
Że jej nie potrzebuję..
Potem weszłam tutaj.
...
Zmieniłam zdanie.
Hue hue hue :D. Dziękować, staram się :*.
UsuńMyślę, że i ta paletka przydałaby mi się do kolekcji :)
OdpowiedzUsuńKolory kompletnie nie moje, ale makijaż wyszedł Ci przepiękny!
OdpowiedzUsuń