poniedziałek, 16 lutego 2015

"50 twarzy Greya" - przybyłam, zobaczyłam i... przeżyłam!

No i wcale nie żałuję! Wybaczcie mi dzisiejszy niekosmetyczny post, ale jestem świeżo po sesji i nie zdążyłam nic jeszcze nowego przygotować, a w dodatku dzisiaj moja mama miała operację i totalnie przez cały dzień nie miałam głowy do zdjęć i innych blogowych czynności, stąd podjęłam lżejszy filmowy temat ;). A że byłam w kinie wczoraj, to postanowiłam, że z braku innego posta na dziś napiszę Wam na świeżo o moich wrażeniach po filmie. Zapraszam! :)


Na wstępie przyznaję się bez bicia, że przeczytałam wszystkie tomy tej pseudoerotycznej trylogii. Nie wiem właściwie czemu je przeczytałam, bo jakość literacka tego dzieła jest porównywalna do poziomu artykułów w Fakcie (i nie wiem czy to kwestia polskiego przekładu czy marnej jakości oryginału). Ja po prostu tak mam, że jak zacznę coś czytać to muszę skończyć (z Anną Kareniną użerałam się 3 miesiące...).

Przeczytałam i zapomniałam. Do czasu pierwszych wieści o tym, że ma powstać film. Cały szum uczyniony wokół niego sprawił, że ciekawość zwyciężyła i dwa dni po premierze, czyli wczoraj, wybrałam się do kina. Muszę tutaj napomknąć o całkiem zabawnym fakcie - byłam na tym filmie z mamą, a początkowo i tata miał z nami iść - jakoś tak się ucieszyłam gdy zrezygnował hue hue :D.

Muszę przyznać, że naprawdę nie było to najgorsze dzieło srebrnego ekranu jakie dane mi było oglądać. Ba! Mogę wręcz napisać, że film całkiem mi się podobał. Przede wszystkim - jest znacznie lepszy niż można było się spodziewać po przeczytaniu książki - bije ją na głowę. Seksualność ukazana w nim jest przedstawiona smacznie - nie ma w niej książkowej wulgarności i dosłowności, choć pokazane jest sporo. Nie przyćmiewa ona jednak samej fabuły, której wyciągnięto z książki na tyle, aby stworzyć w miarę spójną historię na ekranie.

Moim zdaniem w filmie znacznie lepiej wypada Dakota Johnson jako Ana, choć mam wrażenie, że w każdej scenie ma zapalenie spojówek/jest zapłakana/spaliła kilo trawy ;). Mała dygresja - nie miałam pojęcia, że ona jest córką Melanie Griffith! Jamie Dornan jako Grey nie jest tajemniczy, a raczej... drewniany... Totalnie mi nie pasuje do roli przez swoją dość "ciapowatą" fizjonomię. Oczywiście jest to moje osobiste zdanie. Moim Greyem byłby Ian Somerhalder ❤.



Przez mniej więcej pierwszą połowę filmu jest naprawdę całkiem zabawnie! Głównie dzięki lekko odgrywanej przez Johnson roli dość niezdarnej Any. W drugiej części filmu robi się bardziej mrocznie, a pod koniec wręcz poruszająco. Ostatnie 10 minut należy zdecydowanie do Dakoty. 

Nie chcę zdradzać Wam tu oczywiście szczegółów, jeżeli macie zamiar się wybrać na film, więc wspomnę jeszcze tylko o jednym aspekcie, a mianowicie - muzyce, która moim zdaniem "robi" cały film w co najmniej 50% (kolejne 45% to Dakota w roli Any, a resztą obdaruję Dornana, choć nie wiem czy to nie zbytek łaski ;)). Moim faworytem jest utwór Earned It The Weeknd.


Ciekawa jestem jakie są Wasze odczucia co do filmu o ile go widziałyście lub czy macie zamiar się wybrać? Dajcie znać!

Jeżeli chciałybyście zobaczyć na blogu więcej tematyki filmowej (np. zestawienia moich ulubionych filmów) albo książkowej (ulubieni autorzy, ostatnio przeczytane książki) to również dajcie koniecznie znać w komentarzach - bardzo chętnie poszerzę horyzonty bloga o te zagadnienia :). Buziam i zabieram się do pracy nad przyszłymi postami ;).


47 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dobrze się samemu przekonać o co chodzi z filmem, którego wszyscy kochają nienawidzić :D.

      Usuń
  2. "w każdej scenie ma zapalenie spojówek/jest zapłakana/spaliła kilo trawy "- hahaha dobre. Ja jak zobaczylam pierszyraz zapowiedz to powiedzialam mezu ze wyglada jak na kacu :D
    Co prawda nie widzialam filmu, ale po zapowiedzi stwierdzilam ze nie pojde do kina,wlasnie przez aktora :P Zupelnie mi nie pasuje, choc glowna bohterka tez jakos wizualonie nie bardzo. Poczekam, az w tv puszcza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę tak to wygląda! :D
      Ja poszłam z czystej ciekawości + mama stawiała hahaha :D. Studencki budżet bardzo lubi takie okazje :D.

      Usuń
  3. Mnie film bardzo zachwycił. Był erotyczny i subtelny.Czekam na dalsze części. Według mnie i Dakota (szok!) i Jamie (mrrr ciacho:D) sprawdzili się dobrze:) Dla mnie Jamie jest ideałem, więc fajnie go było oglądać nagiego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No skoro Jamie to Twój ideał to z pewnością film musiał Ci się podobać :D. Ja bym tym chętniej poszła na tego typu produkcję, gdyby rozebranego bohatera grał Ian <3.

      Usuń
  4. nie wiem kiedy, ale na pewno obejrze ten film :)
    za postami o filmach i książkach stoję murem bo bardzo chętnie poczytam i wypowiem się :) także czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie coś z pewnością się wkrótce pojawi :D.

      Usuń
  5. Muzyka do filmu rzeczywiscie jest genialna! Ja rowniez bylam nia zachwycona! Film sam w sobie rowniez bardzo mi sie podobal :) Smaczny i nie przesadzony, zobaczylam uczucie oczami glownej bohaterki oraz jej fascynacje i zauroczenie pokreconym facetem, jestem w pelni na tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chciałam nawet Ci napisać, że chętnie z Tobą pójdę, ale byłam już z powrotem w domu w Częstochowie jak napisałaś, że Ci koleżanka odpadła...
      Też mi się podobał i nie ma się czego wstydzić, lepszy niż książka - to na pewno!

      Usuń
  6. Raczej nie wybiorę się na niego do kina, ale w domowym zaciszu - czemu nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przybyłam, nie oglądałam, nie czytałam, nie zamierzam - moja półka na książki w mózgu ma limit, jest długości mojego życia, nie ma na niej miejsca na literaturę pisaną takim śmieciowym językiem - i to nie kwestia przekładu, sprawdzałam w oryginale, WOW.

    Ale Earned It jest niezłe! : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się na co dzień karmię literaturą medyczną i tylko co jakiś czas mam szansę złapać coś innego, a wtedy po prostu lecę niemalże z czym popadnie, byle tylko samą przyjemność czytania sobie sprawić :D.

      Weeknd ogólnie jest niezłe! :D A z podobnych do Earned It klimatów ostatnio wyczaiłam "Black Mambo" - Glass Animals i przepadłam! Polecam ;)

      Usuń
  8. Czytałam wszystkie części, ale jakoś do kina nie mam ochoty pójść;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można poczekać na emisję w tv :D. Na pewno będzie taniej, bo aktualne kinowe ceny biletów to jest jakieś apogeum...

      Usuń
  9. Ian <3 Jakby zrobili z niego Greya to nawet bym się na premierę pchała, a tak to sobie spokojnie czekam aż zrobi mi się więcej czasu :D Książkę czytałam, aczkolwiek skończyłam na pierwszym tomie, a filmu jestem zwyczajnie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Yyyy... no nie, ja zdecydowanie nie zamierzam oglądać tego filmu. Tyle ile się nasłuchałam w zupełności mi wystarczy ;) A jak najdzie mnie ochota na coś w podobnym gatunku za to dobrej jakości, wrócę do starej dobrej klasyki - 9 i pół tygodnia ciężko jest przebić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiem Ci, że po tym "nasłuchaniu się" chciałam po prostu sama zweryfikować :D.

      Usuń
  11. Nie oglądałam filmu i raczej nie zamierzam. Chociaż przeczytałam tyle zaskakujących recenzji, że może z czystej ciekawości się skusze za jakiś czas. Muzyka urzeka, z tym absolutnie się zgadzam :) Chociaż jeżeli chodzi o Crazy In Love w Greyowym wydaniu to jednak bardziej podoba mi się cover Sofi Karlberg. Nie podobają mi się za to główni bohaterowie. Ani Dakota nie jest wybitnie piękna i ciekawa, bo to dla mnie taki typ wiecznie naćpanej i cichociemnej Kristen Steward. A Jamie jakoś mi nie pasuje do Christiana, jest zbyt "miękki". Nie, żeby książka czy charaktery w niej były wybitnie interesujące, wręcz przeciwnie, ale Grey to jedyny bohater, który miał potencjał.

    OdpowiedzUsuń
  12. Obejrzę sobie kiedyś jak będzie już online w internecie, jakoś nie przekonał mnie, ale pewnie z ciekawości go obejrzę. Ian zdecydowanie lepiej by pasował :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie widziałam tego filmu - przynajmniej jak na razie. Stwierdziłam, że poczekam, aż będzie w sieci, bo w razie czego nie chcę żałować kasy wydanej na bilet;].

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda byłoby mi wydać złotówki na bilet na ten film ;) Aczkolwiek muzyka świetna!

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznaję, że książki przeczytałam w deszczowy tydzień w zeszłe wakacje. Czy film obejrzę, jeszcze nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na takie okazje nadają się właśnie tego typu czytadła :).

      Usuń
  16. a ja się wybiorę na ten film

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mam ochotę iść na film, bo są inne, na które chętniej wydałabym kasę na bilet do kina, a książka mnie nie powaliła - powiem więcej, w połowie 1 tomu przestałam czytać, bo nie mogłam książki znieść, czytając ciągle łapałam się za głowę... A nawet ten nieszczęsny Zmierzch doczytałam do końca pierwszego tomu, także ten...Nie czuję się zachęcona, chociaż Jamiego lubię z innych ról :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też obejrzę, książkę czytałam. Haha ale Anna ujarana trawą spowodowała u mnie śmiech :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi - cała przyjemność w mojej stronie! :D

      Usuń
  19. Oj takgdyby Ian grał Greya kto wie może bym poszła do kina :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Do kina wybieram się dopiero dziś. Czytałam wszystkie książki, mam nadzieję, że nie będę zawiedziona filmem. I zgadzam się - Ian byłby PERFEKCYJNYM Greyem. Jeśli ktoś zna go chociażby z roli Damona w TVD - nie może się nie zgodzić. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Może na film się wybiorę....hmmm. bo książki nie dało się czytać...ale wiem, że akurat ta trylogia ma spora rzeszę fanów..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No książka mi nie urwała niczego - papier przyjmie wszystko, a mimo wszystko przeczytałam, choć nie raz wybuchałam śmiechem - bywało żenująco infantylnie - na szczęście w filmie tego nie ma!

      Usuń
  22. Mnie film się bardzo podobał.czytałam wszystkie częsci powiesci i uwazam ,że film dobrze a nawet bardzo dobrze odzwierciedlił książkę.Oczywiście ci co czytali mieli lepszy obraz całego filmu.Zauwazyłam,że ci co nie czytali krytykują film bo tak naprawde nie wiedza o co w tym wszystkim chodzilo.Ja patrze na całokształt,wiem jaki był final całej historii.Dla mnie główna aktorka super odegrala role.Tak własnie ja sobie wyobraziłam czytając ksiązkę.Greya wyobrazałam sobie jako bardziej przystojnego, ale jego rola tez świetnie odegrana.Może i fabuła i teksty były kiczowate ale ja nie żałuję ,że wybrałam się na film.Czekam na kolejne częsci.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla mnie ten film to kiepska telenowela...

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też przeczytałam książki i z ciekawości się wybieram na film :). Zgadzam się, że Dornan wcale nie pasuje do tej roli, a Ian byłby ideałem! Albo Matt Bomer ;).

    OdpowiedzUsuń
  25. Mnie wkurza już to całe gadanie i wybieram się z przyjaciółkami żebyśmy się w końcu same przekonały co i jak :D po książkę raczej nie mam ochoty sięgać... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Miałam tak samo, dlatego chciałam się sama przekonać :D.

      Usuń
  26. muzyka do filmu jest genialna, ale sam film... taki sredni. Tyle o nim gadaniny byly, wiec chyba oczekiwalam na wiecej. Zrobiony jest ze smakiem, ale gra aktorow mnie nie przekonala, no moze Dakota pod sam koniec filmu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą - nie jest to dzieło wysokich lotów, ale mimo wszystko lata wyżej niż wielu by tego chciało i oczekiwało ;).

      Usuń
  27. A ja czytałam całość z filmu w ostatniej chwili się wymiksowaliśmy z moim M. :) jakoś obawialiśmy się taniego harlequina :)
    znowu bylibyśmy jednymi w kinie którzy się śmieją ;) jeszcze obejrzymy jak wyjdzie na DVD :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja również mam na swoim literackim koncie szarą trylogię :) Dno totalne, ale ciekawość ile jeszcze autorka upchnie w tym zmierzchowych fascynacji była ogromna. Na filmie nie byłam i pewnie zobaczę za czas jakiś, ale większych emocji nie odczuwam do obazu, za to dźwięk jest cudowny! Soundtrack zrobił lepszą reklamę niż Pan Deska i ZapłakanaAna.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)