Jakoś tak się złożyło, że od pół roku nie napisałam posta o żadnym produkcie do włosów - być może dlatego, że nic godnego uwagi się w tym czasie nie pojawiło. W końcu jednak znalazłam kosmetyk, który zdecydowanie zasłużył nie tylko na moją uwagę, ale także na pełną recenzję - cedrowy balsam do włosów Planeta Organica - Organic Cedar Conditioner, który okazał się prawdziwym włosowym odkryciem. Zapraszam do czytania!
Moje włosy nie należą do bardzo wymagających ani wrażliwych, jednak lata farbowania dają się im we znaki - końcówki zdradzają oznaki przesuszenia, nie są tak błyszczące i elastyczne jak bym tego chciała. Takie objawy przedstawiłam mojej koleżance i włosomaniaczce - Dominice (buziaki! :)), która poleciła mi rosyjskie kosmetyki do włosów, a szczególnie balsam cedrowy Planeta Organica. Okazało się, że akurat w okolicy mamy mały sklep zielarski, który ma w swojej ofercie ten produkt, więc czym prędzej pobiegłam go zakupić i... przepadłam!
Balsam cedrowy to chyba spełnienie wszystkich moich wymagań dotyczących odżywki do włosów. Ma przepiękny cedrowy zapach - bardzo męski, perfumowy - co szalenie mi się podoba, choć słyszałam opinie, że to zapach zbyt ziołowy i niektórzy go nie lubią - ja tam ziół nie czuję i go uwielbiam, tym bardziej, że długo utrzymuje się na włosach i mam poczucie jakbym dopiero co je umyła. Konsystencja produktu jest taka jak powinna być - nie za gęsta, nie za rzadka - balsam nie spływa z włosów, a jednocześnie łatwo go wydostać z butelki.
Teraz najważniejsze - działanie - dla moich włosów wspaniałe! Włosy są po nim wygładzone, błyszczące i elastyczne, łatwo się rozczesują, nie są obciążone, wyglądają na nawilżone i bardzo zdrowe. Mam wrażenie, że mniej rozdwajają mi się końcówki. Bardzo ważny jest dla mnie fakt, że produktu nie trzeba trzymać długo na głowie - wystarczą 1-2 minuty i spłukujemy.
Jeśli chodzi o skład produktu to jest on naprawdę przyjazny - nie zawiera parabenów i SLS, na drugim miejscu po wodzie jest olej z sosny syberyjskiej czyli cedru - to się chwali! Dalej w składzie znajdziemy także łopian i pokrzywę.
Opakowanie zawiera 360ml produktu, a cena to bodajże 16,90zł - porównywalna do odżywek drogeryjnych. Balsam jest szalenie wydajny - używam go przy każdym myciu od stycznia i nadal nie wykończyłam pierwszej buteleczki, a już jestem pewna, że będą następne! Bardzo, bardzo polecam!
Znacie produkty Planeta Organica i inne rosyjskie kosmetyki do włosów? Możecie coś polecić? Bardzo chętnie wypróbuję inne specyfiki, bo bardzo mi się ta zabawa spodobała. Wkrótce pojawi się więcej włosowych postów, bo jak wiecie dostałam mega paczkę z kosmetykami Bomb Cosmetics i testuję szampony w kostce :D.
Będę musiała się skusić :))) Lubię takie cudeńka, a moje włosy wymagają podwójnego nawilżenia po rozjaśnianiu ;(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię rosyjskie kosmetyki, w szczególności markę Planeta Organica :) Tego balsamu nie miałam, ale zapisuję na liście chciejstw!
OdpowiedzUsuńMam taką samą prostownicę :DDDD
OdpowiedzUsuńJa odkryłam rosyjskie kosmetyki kiedy włosy zaczęły mi wychodzić i powiem, że przepadłam w tym świecie. Co róż to lepszy produkt :) Dużo słyszałam o tej serii cedrowej i sama zamierzam w końcu ją zakupić ale na razie brnę w swoje już posiadane kosmetyki które KOCHAM miłością dozgonną i konia z rzędem temu kto znajdzie mi coś lepszego :P
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJa co chwile kupuje rosyjskie kosmetyki ;) U mnie na blogu było wiele recenzji zwłaszcza szamponów, masek i odżywek :D Osobiście lubię te kosmetyki za składy, bo są bardzo przyjazne. Nigdy nic mnie nie uczulilo, a przy drogeryjnych rzeczach co drugi produkt mnie uczula ;/
OdpowiedzUsuńOpis odżywki brzmi zachęcająco, moim suchym włosom przyda się solidne nawilżenie i wygładzenie;)
OdpowiedzUsuńPolecam maskę jajeczną Babuszki Agafii! I Polskie kosmetyki Sylveco! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Kasiu, że Ci spasowała ta odżywka ;)
OdpowiedzUsuńDominika
Muszę się w końcu skusić na rosyjskie kosmetyki. :)
OdpowiedzUsuńJa troche zrazilam sie kupujac Czarne mydło Babuszki Agafii zachęcona pozytywnymi opiniami. Niestety jestem rozczarowana- efekty sa gorsze niz bym uzywal o wiele tanszych zamienników polskich...;/ ( włsy są "klapnięte" i szorstkie w dotyku)mówi sie, zeby nie wchodzic dwa razy do tej samej rzeki, ale co mi szkodzi :D może tym razem uzyskam wymarzony efekt *.*
OdpowiedzUsuńWow, coś niesamowitego patrząc na Twoją recenzję. Patrząc na samo opakowanie byłam pewna, że to kolejny kosmetyk, który kosztuje ładnych parę złotych. A tu taka miła niespodzianka. Biorę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Będę musiała spróbować, z tej firmy miała Turecki balsam i również super się sprawował :) jest moim ulubieńcem
OdpowiedzUsuń