Prawie dokładnie trzy lata temu (sic!) wpadł w moje ręce peeling Farmona - Sweet Secret w wersji Wanilia i indyjskie daktyle i już wtedy zapałałam do niego miłością absolutną, co dało mu z resztą miejsce wśród ulubieńców 2012 roku. Później przez długi czas nie mogłam go dopaść w żadnej drogerii, dlatego gdy odezwała się do mnie z propozycją współpracy firma Farmona, nie myślałam długo i koniecznie chciałam przypomnieć na blogu o jego istnieniu. Oprócz niego trafił do mnie też peeling w wersji Słodkie trufle i migdały, więc dzisiaj o obu tych fantastycznych zdzierakach mowa będzie!
Jak nadmieniłam we wstępie, nie jest to moja pierwsza przygoda z produktami Farmona z serii Sweet Secret. Bardzo lubię polskie marki, szczególnie gdy wydają na świat fantastyczne kosmetyki, a Farmonie często się to udaje. Peelingowi Wanilia i indyjskie daktyle poświęciłam już całego posta, więc dzisiaj przypomnę Wam tylko za co go pokochałam. Z kolei Słodkie trufle i migdały pojawiły się u mnie po raz pierwszy, więc ten post to świetna okazja do porównania tych dwóch produktów.
Peeling Wanilia i indyjskie daktyle zachwycił mnie przede wszystkim swoją "zdzierakowatością" - to aktualnie chyba najostrzejszy peeling do ciała z jakim miałam do czynienia. Jego drobinki - pumeksowe i z łusek orzeszków macadamia - nie rozpuszczają się pod wpływem wody, można więc bardzo dokładnie wydrapać cały martwy naskórek. Dzięki nierozpuszczalności drobinek nie musimy "dokładać" produktu, co znacznie zwiększa jego wydajność. Poza intensywnym zdzieraniem, peeling ten zapewnia cudowne doznania olfaktoryczne - pachnie po prostu przepięknie - przypomina mi waniliowy olejek do ciasta, a jego zapach utrzymuje się na skórze po kąpieli. Konsystencja tego produktu jest lekka, to właściwie taki piankowaty mus. Cena - około 13zł za 225ml, przy wydajności tego peelingu jest moim zdaniem bardzo dobra i gdyby tylko był łatwiej dostępny w drogeriach stacjonarnych, to zawsze miałabym jego zapas w łazience.
Peeling Słodkie trufle i migdały to produkt zgoła odmienny niż poprzednik - nie jest aż tak mocnym zdzierakiem, ma mniej drobinek peelingujących, co widać w składzie (na czwartym miejscu w składzie są sproszkowane nasiona jojoba, ale pumeks dopiero na jedenastym miejscu, a w peelingu waniliowym - na trzecim).Choć drobinki również nie są rozpuszczalne, to ich mniejsza ilość decyduje o tym, że jeśli chcemy uzyskać silniejsze właściwości ścierne, musimy użyć większej ilości produktu. Również konsystencja produktu ma wpływ na nieco gorszą wydajność tego peelingu - tutaj spotykamy się z formułą ciągnącej się galaretki - określiłabym ją mianem... meduzowatej :D. Jeśli chodzi o zapach - jest prześliczny - znowu czuję olejek do ciasta - tym razem migdałowy :D. Cenowo kształtuje się praktycznie tak samo jak poprzednik.
Jeśli nie miałyście jeszcze do czynienia z tymi peelingami, to gorąco je Wam polecam - szczególnie opcję Wanilia i indyjskie daktyle, o ile uda Wam się je zdobyć w jakiejś drogerii ;). Jakbyście je gdzieś widziały, to dajcie mi koniecznie znać, bo cierpię katusze nie mając do nich dostępu na bieżąco ;).
kiedyś kiedyś z Farmony miałam jakieś masło do ciała - było to tak dawno, ze nie pamiętam dokładnie, jedynie co pamiętam to zapach tego kosmetyku o mamo! był cudny, słodki idealny do zjedzenia ;) takie kosmetyki są niebezpieczne ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie peelingi,które dobrze ścierają są dla mnie na TAK :)
OdpowiedzUsuńTo ten waniliowy pokochasz na bank! :D
UsuńTo ten waniliowy pokochasz na bank! :D
UsuńMiałam obie wersje ale w tej waniliowej pod względem ostrości drobin i działania jestem zakochana.
OdpowiedzUsuńPrzybijam piąteczkę - najlepszy peeling i jeszcze w bardzo spoko cenie, szkoda że jakoś nigdy nie mogę na niego nigdzie trafić :(.
Usuńuwielbiam peelingi Farmony, wprawdzie zapachu trufli nie lubię, ale wanilia jest obłędna :-)
OdpowiedzUsuńTyle dobroci z jednym kosmetyku...
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie używałam ;), kto wie może w przyszłości się na nie skuszę, zwłaszcza ze Farmona ma bardzo fajne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty od Farmony, a zwłaszcza peelingi z serii Tutti Frutti ;)
OdpowiedzUsuńKocham kosmetyki Farmony! Zazdroszczę współpracy :) Używam nagminnie i jestem uzależniona od nich :)
OdpowiedzUsuńOstatnio rzadko decyduję się na nowe współprace, ale że kosmetyki Farmony bardzo lubię to się podjęłam i nie żałuję bo naprawdę fajne produkty dostałam :D.
UsuńJa zapachowo wolę jednak ten migdałowy, choć ze ścieraniem faktycznie słabiej. Za to waniliowy to zdzierak okrutny, trzeba z nim uważać ;)
OdpowiedzUsuń