poniedziałek, 14 września 2015

Lirene - Karmelowy balsam-fluid Sun BB - SPF 10 - balsam do opalania, który... opala!

Prawdę mówiąc myślałam, że w branży kosmetyków do opalania za wiele nowego nie da się już wymyślić, a już na pewno nie podejrzewałam o to polskiej firmy - a jednak! Lirene zaskoczyło mnie wprowadzając na rynek bardzo kompleksowy kosmetyk - Karmelowy balsam-fluid Sun BB - SPF 10 - jednocześnie balsam do opalania z filtrem SPF 10 i produkt nadający skórze opalony odcień - jak krem BB, żeby wypełzając na plażę z początkiem sezonu wakacyjnego nie wyglądać jak "córka młynarza" ;). Czy takie rozwiązanie się sprawdziło?

Karmelowy balsam-fluid Sun BB - SPF 10 to dokładnie taki kosmetyk sezonowy na jaki czekałam od dawna. Będąc z natury bledziochem, gdy po raz pierwszy na wakacjach pojawiam się na plaży, dosłownie odbijam słońce i rażę po oczach bladością skóry. Nie raz próbowałam wstępnie przygotowywać swoją skórę do wakacji samoopalaczami - żeby jej bladość była choć trochę łagodniejsza dla oczu - nic z tego. I tak zawsze czułam się jak wymoczona w wapnie i to jeszcze z dodatkiem niezbyt estetycznej żółci samoopalacza ;). Wieki temu ratowałam się solarium, jednak jego negatywne działanie na skórę nabite do głowy na studiach kosmetologicznych skutecznie zniechęciło mnie do tych wizyt. Chciałam czegoś co "doraźnie" pomoże mi nieco przyciemnić skórę przed debiutem na plaży.


Firma Lirene wyszła naprzeciw potrzebom moim i moich wampirzo-skórych współsióstr tworząc prezentowany tu dzisiaj kosmetyk, który nie dość, że naprawdę ślicznie pachnie, delikatnie barwi skórę na naturalny, lekko brązowy "opalony" odcień, to jednocześnie zapewnia ochronę przeciwsłoneczną - co prawda niską - SPF 10, ale zawsze. Liczę na to że w przyszłości ten kosmetyk pojawi się także w wersji z wyższym filtrem.

Kosmetyk jest wodoodporny, nie musimy się więc martwić, że po kąpieli w basenie czy morzu nasza udawana opalenizna nagle zniknie - sama woda mu nie szkodzi, choć wycieranie się ręcznikiem (zwłaszcza jasnym) kończy się niezbyt dobrze - sprawdziłam ;). Generalnie zabarwienie zmywa się pod wpływem detergentów (mydła, żelu pod prysznic itp.), ale polecam zrezygnowanie z białego ręcznika na plaży ;). Produkt może też brudzić jasne ubrania.

Cena tego produktu to 26,99zł, a trafił do mnie w wakacyjnej paczce od firmy Lirene.



Co prawda sezon wakacyjny jest już raczej na wykończeniu, więc moja recenzja pojawia się trochę poniewczasie, ale być może niektóre z Was planują jeszcze wrześniowe lub nawet jesienne eskapady w cieplejsze klimaty i przyda Wam się właśnie coś takiego. Dla tych z Was, a właściwie - nas, bo ja też już raczej nigdzie się w tym sezonie nie wybieram, produkt ten może mieć inne - całoroczne zastosowanie. Tak sobie myślę, że póki jeszcze temperatura nie spadła aż tak drastycznie, a na nasze nogi nie zawitały jesienne rajstopy i nadal śmigamy z gołymi nóżkami, produkt ten możemy stosować jako swego rodzaju balsam-bronzer do podkreślenia resztek letniej opalenizny lub stworzenia jej iluzji - przy okazji jakiejś imprezy czy wesela :). Ja na pewno będę jego resztki jeszcze w tym celu wykorzystywać.





Jak Wam się podoba takie rozwiązanie problemu wczesnowakacyjnej bladości? Moim zdaniem to strzał w dziesiątkę i z chęcią zaopatrzę się w ten produkt ponownie, chyba że Lirene w przyszłym roku znowu wymyśli coś nowego ;). Jestem bardzo na tak i zdecydowanie wspieram takie innowacyjne pomysły wprowadzane przez polskie firmy - znowu mogę podpisać się pod zdaniem "dobre, bo polskie" :D. 

6 komentarzy:

  1. Jak byłam dzieckiem, zawsze bawił mnie widok bladzioszków na plaży- było wiadomo, że to turyści, którzy dopiero zaczynają urlop. Byłam ciekawa, czy spieką się na słońcu na czerwono czy opalą się normalnie :D
    Produkt bardzo ciekawy, nie słyszałam o nim wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy produkt, ale teraz dopiero za rok będę myśleć o opalaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie fajne rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie moja bladość nie przeszkadza, ale znam osoby, które źle się z nią czują, więc dobrze, że istnieją tego typu produkty:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nienawidziłam bladości, na szczęscie szybko się opalam i od razu na brązow kolor, problemem jest jednak brak czasu. Mieszkając w UK już się tym nie przejmuję bo angielki z reguły mają jasną kanację i wyjście na ulicę w szortach z bladymi nogami nikogo tutaj nie razi mi to też już to nie przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny produkt. Chwalę go sobie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)