piątek, 30 października 2015

Halloween w wydaniu glam! Poskromić kameleona - odważny makijaż na imprezę z duochromowym pigmentem

W internetach roi się już od przerażających Halloweenowych propozycji makijaży i charakteryzacji. Ja w tym roku postanowiłam zrobić na przekór zjawom i upiorom i przedstawić Wam Halloween w wydaniu glam - makijaż bardzo imprezowy, ale jednocześnie nieco mroczny, który pewnie bardziej przypadnie do gustu tym z Was, które nie czują - nomen omen - ducha - tej anglosaskiej tradycji. 




Przy okazji weekendowego pobytu w Krakowie jakiś czas temu, nie omieszkałam odwiedzić sklepu MAC Cosmetics - jaka by była ze mnie blogerka kosmetyczna, gdybym przegapiła taką okazję! Natknęłam się tam na przepiękny opalizujący pigment o nazwie Blue Brown i przepadłam z kretesem...

Moja przygoda z makijażem trwa już dobrych kilka lat, jednak jestem totalnym samoukiem. Nawet makijażowego Youtube'a odkryłam całkiem niedawno. Choć zdążyłam poznać już niezliczoną ilość kosmetyków, to dotychczas jakoś nie było mi po drodze z pigmentami, a te opalizujące "kameleony" w ogóle omijałam szerokim łukiem. Pigment Blue Brown MACa oczarował mnie jednak do tego stopnia, że już... już sięgałam po portfel by go nabyć, gdy zdałam sobie sprawę, że gdzieś w czeluściach zapomnianej strefy mojej kosmetycznej kolekcji (takie "Cmentarzysko Słoni" jak w Królu Lwie - kraina wiecznych łowów nietrafionych kosmetyków) chyba miałam coś podobnego. Postanowiłam powściągnąć swoje chciejstwo i zweryfikować słuszność tego co podsuwała mi pamięć. Okazało się, że faktycznie - wygrzebałam kupiony wieki temu pigment (vel. cień sypki) nieznanej mi firmy APC Cosmetics (jakimś cudem udało mi się odczytać starte napisy na opakowaniu) o numerze 25 i enigmatycznej nazwie - Kameleon.

W ramach mojego makijażowego "wychodzenia ze strefy komfortu" postanowiłam dać mu szansę i przekonać się czy z tej przygody w ogóle coś wyjdzie. Byłam sceptycznie nastawiona, ale efekt, który uzyskałam bardzo mi się spodobał - tak bardzo, że postanowiłam pokazać go Wam na blogu. Żałuję, że nie robiłam zdjęć w trakcie malowania, bo może wyszedłby z tego całkiem fajny tutorial, ale jeżeli chcecie spróbować wykonać podobny makijaż, to postaram się odtworzyć to przynajmniej słownie :). Zatem do dzieła!

MAKIJAŻ OCZU

Makijaż wykonałam techniką odwróconą - najpierw oczy, później twarz, ponieważ wiedziałam, że przy pracy z pigmentem sypkim ryzyko osypywania się produktu na policzki jest duże, a przy tej technice unikniemy zrujnowania makijażu twarzy popisową pandą pod oczami ;).

Brwi pomalowałam moim najświeższym odkryciem, o którym niedawno Wam pisałam, czyli pomadą Inglot - AMC - Brow Liner Gel w odcieniu 19.

Następnie przygotowałam powiekę nakładając ulubioną bazę pod cienie - Lumene - Beauty Base - Eyeshadow Primer.

Pierwszym cieniem, który spoczął w załamaniu powieki jako cień transferowy był Calm Before The Storm z palety Sleek Makeup - Storm. Nałożyłam go pędzlem do blendowania Hakuro H74 na całej długości załamania - od zewnętrznego do wewnętrznego kącika i dokładnie roztarłam.

Kolejna w ruch poszła paleta Sleek Makeup - Ultra Mattes - Darks - użyłam cieni Paper Bag oraz Maple, które wspólnie stworzyły w zewnętrznym kąciku oka kształt "kopniętej" litery V między kącikiem a załamaniem powieki - tym razem użyłam nieco bardziej precyzyjnego Hakuro H79. Tej samej kombinacji użyłam w wewnętrznym kąciku i połączyłam obie strony prowadząc pędzel wzdłuż załamania powieki - centralną część powieki ruchomej nadal pozostawiłam wolną. Roztarłam cienie dokładniej czystym Hakuro H74.

Przeszłam następnie do "gwoździa programu" czyli pigmentu APC Cosmetics - 25 - Kameleon (podobnego do Blue Brown MAC Cosmetics czy Inglot - Pure Pigment Eyeshadow nr 85 - podaję te alternatywy, bo nie mam pojęcia gdzie akualnie można znaleźć produkty APC Cosmetics - sama nie pamiętam gdzie go kupiłam ;)). Ponieważ chciałam wydobyć z niego jak najwięcej koloru, postanowiłam nałożyć go na mokro - do tego celu użyłam utrwalacza dołączonego do cieni foliowych Makeup Revolution, ale równie dobrze spisze się np. Duraline z Inglota. Za pomocą pędzelka Hakuro H70 upakowałam pigment na całej powierzchni powieki ruchomej nieco poniżej załamania. Następnie użyłam odrobiny suchego pigmentu, aby stworzyć równomierne przejście między pigmentem na powiece, a cieniami w załamaniu. Dzięki użyciu utrwalacza uzyskałam nieco metaliczny efekt pigmentu na powiece.

Żeby zróżnicować nieco makijaż, postawiłam na odcienie czerwonego wina z palety Sleek Makeup - Enchanted Forest - czyli Beatrice i Anastasia. Nałożyłam je w zewnętrznym kąciku i przeciągnęłam w stronę załamania powieki blendując z pigmentem za pomocą Hakuro H79.

Do podkreślenia łuku brwiowego użyłam odrobiny cienia Glass Slipper również z palety Sleek Makeup - Enchanted Forest - nałożyłam go ulubionym do tego celu Hakuro H70

Pomalowałam górne rzęsy tuszem L'Oreal - Volume Million Lashes - So Couture - Noir/Black, który - jak wiecie, nie został moim ulubieńcem do górnych rzęs, ale tak czy siak zamierzałam użyć sztucznych rzęs, więc wzięłam właściwie pierwszy z brzegu tusz ;). Następnie przykleiłam moje ulubione sztuczne rzęsy czyli Ardell - Demi Wispies :).

Delikatnie rozświetliłam wewnętrzny kącik cieniem Glass Slipper, głównie w dolnej części, a dolną powiekę podkreśliłam ciepłym, brązowym cieniem Flora z palety Sleek Makeup - Garden Of Eden. Dolne rzęsy pociągnęłam warstwą L'Oreal - Volume Million Lashes - So Couture - Noir/Black, który - jak wspominałam w jego recenzji, do tego celu nadaje się znakomicie.

I voila! Oto efekt!





Jeżeli mój opis jest dla Was ciężki do "wyobrażenia" podrzucam Wam filmik Jaclyn Hill z bardzo podobnie wykonanym makijażem - sama stosowałam się do jej wskazówek przy tworzeniu mojego :).


W makijażu twarzy użyłam:
Dermacol - Satin Makeup Base - baza pod podkład
Pupa - Made To Last - 020 - podkład (recenzja wkrótce)
L'Oreal - Lumi Magique - Light - korektor rozświetlający (recenzja wkrótce)
- The Balm - Sexy Mama - transparentny puder matujący
W7 - MakeUp & Glow - Bronzing Base - baza brązująca - jako kremowy bronzer (recenzja wkrótce)
Vita Liberata - Trystal3 Bronzing Minerals - 02 Bronze - mineralny puder brązujący i samoopalający
The Balm - Mary-Lou Manizer - rozświetlacz

Na ustach:
Gerard Cosmetics - Color Your Smile Lighted Lipgloss - Nude

Makijaż w pełnej odsłonie przedstawiam Wam poniżej - myślę, że to ciekawa i odważna opcja na imprezę - zarówno Halloweenową, gdy nie po drodze Wam z mumiami i zombiakami, ale także na przykład Sylwestrową, gdy każda ilość "bling-bling" jest akceptowalna :D.





Bardzo spodobał mi się efekt kameleona na oczkach, więc możecie się spodziewać, że będę dalej próbowała takich kombinacji i być może coś jeszcze pojawi się na blogu. Mam nadzieję, że Wam efekt spodoba się tak samo jak mnie :). Jestem ciekawa, czy często używacie pigmentów zamiast tradycyjnych cieni prasowanych i czy macie do polecenia jakieś konkretne produkty, które dobrze się spisują. Chcę zacząć przygodę z tego typu cieniami - a szczególnie duochromami, więc podrzućcie mi proszę jakieś warte uwagi propozycje :). Czekam na Wasze opinie i ulubione produkty :D.

18 komentarzy:

  1. Ten cień (cóż to za firma? pierwsze raz słyszę) cudownie współgra z Twoimi oczami! Powinnaś częściej jakoś przemycać ten kolor do swojego makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i na pewno jeszcze będę z nim eksperymentować :D. Też nie znam tej firmy - to był zupełnie przypadkowy zakup...

      Usuń
  2. Makijaż przepiękny *.* Bardzo fajny na imprezę ale nie powiedziałabym, że jest on mroczny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Makijaż piękny, myślę że idealny na jakieś wieczorne wyjście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne zdjęcia zbliżenia oka. Efekt powala.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne zdjęcia zbliżenia oka. Efekt powala.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja, bardzo profesjonalne wykonanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie wyszedł, bardzo mi się podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny makijaż! Uwielbiam taką zieleń, ale zawsze się jej boje. Drobny błąd w makijażu i człowiek wygląda dziwnie. Tu jest ciekawie stonowana przez te ceglasto-brązowe barwy. Może kiedyś skuszę się na podobne rozwiązanie. Na razie pracy z kolorowymi cieniami unikam jak ognia, zawsze mam wrażenie, że nie pasują do moich oczu i że nieumiejętnie je nakładam. Ale jak to mówią ćwiczenie czyni mistrza! :D Marzy mi się jakiś tutorial w Twoim wykonaniu z pastelowymi, acz kolorowymi cieniami. Może to przekonałoby mnie do bardziej odważnego podejścia do tematu barw na moich powiekach. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładny efekt, iście imprezowy :) akurat nie mam w zbiorach takiego kameleona, bo nie jestem przekonana do takiego efektu na sobie. chyba średnio widzę taki rudy, bo zieleń spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaclyn! :D Uwielbiam jej makijaże są idealne :) Świetnie Ci to wyszło :D

    OdpowiedzUsuń
  11. wow, jest to naprawdę niezły make-up!

    OdpowiedzUsuń
  12. łoo matko jaki piękny cień! Zakochałam się w nim <3
    Co do halloween - mnie aż od tego huku w internetach głowa bolała.... i odcięłam się od tego totalnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. łoo matko jaki piękny cień! Zakochałam się w nim <3
    Co do halloween - mnie aż od tego huku w internetach głowa bolała.... i odcięłam się od tego totalnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)