Nietrudno zauważyć, że moja kolekcja kosmetyków Makeup Revolution rozrasta się w niesamowitym tempie. Początkowo były to głównie palety cieni, ale kiedy odkryłam ich produkty do ust urzekły mnie one chyba nawet jeszcze bardziej! Dzisiaj mam dla Was przegląd 5 odcieni szminek w płynie Makeup Revolution - I Heart Makeup - Lip Lava, które dostępne są na Cocolita.pl. Przygotowałam swatche i zdjęcia na ustach, więc będzie co oglądać! Zapraszam :D.
Po zachwycie nad matowymi pomadkami w kredce Makeup Revolution - I Heart Makeup - Super Wow! postanowiłam, że tym razem postawię na inną formułę i dam szansę szminkom w płynie Makeup Revolution - I Heart Makeup - Lip Lava. Od razu na wstępie mogę Wam napisać, że jestem nimi zachwycona, więc spodziewajcie się "ochów" i "achów" w tej recenzji, choć mały minusik też się znajdzie ;).
Jak już niejednokrotnie wspominałam, w produktach do ust uwielbiam intensywną pigmentację - nie jestem fanką wykończeń transparentnych, a szminki w płynie Lip Lava są... oszałamiająco napigmentowane (nawet mój aparat był "oszołomiony")! Pod tym względem zdecydowanie są w czołówce najlepiej napigmentowanych produktów do ust jakie posiadam. Kolory są przepiękne, nasycone - posiadam wszystkie 5 dostępnych odcieni, a mianowicie:
- Unleash - piękny koral
- Tremor - delikatny jasny róż w neutralnej tonacji
- Forgiven - subtelny, beżowo-brzoskwiniowy nudziak
- Firestorm - intensywna malinowa czerwień
- Shockwave - "chemiczny" fiolet - taki denaturacik proszę Państwa :D.
Cztery pierwsze odcienie są dość "standardowe" i łatwo wkomponować je w codzienny makijaż. Ostatni kolor to raczej opcja "dla odważnych", do makijaży na sesje zdjęciowe itp. Użyłam go w makijażu z paletą Sleek - Enchanted Forest - efekty znajdziecie tutaj (klik!).
Pomadki są zamknięte w tubkach z aplikatorem w postaci gąbeczki i tutaj pojawia się mały minus. Produkty te - jak wskazuje nazwa, są w postaci dość płynnej, a przy tym są niesamowicie napigmentowane, więc ich aplikacja wymaga pewnej precyzji - szczególnie na obrysie ust, Gąbeczkowy aplikator nie do końca się tutaj spisuje, gdyż nie zapewnia precyzyjnej aplikacji i zazwyczaj wolę użyć pędzelka do ust i w ten sposób wyznaczyć ostre granice - uważam, że wygląda to po prostu bardziej estetycznie i równo.
Poza tym małym minusem, innych właściwie nie dostrzegam. Półpłynna, kremowa konsystencja pozwala na bardzo przyjemne i łatwe nałożenie produktu. Pomadki nie wysuszają ust, a wręcz przeciwnie, odrobinę je nawilżają i zmiękczają, są bezzapachowe. Początkowo - tuż po nałożeniu mają wykończenie "lakierowe", choć to zależy też od ilości nałożonego produktu - im jest go więcej tym bardziej "mokro" wygląda. Po pewnym czasie, gdy pomadka zastyga na ustach pozostaje naturalny połysk - mniej więcej na poziomie balsamu do ust.
Jeśli po aplikacji damy Lip Lavie chwilkę czasu, aby zastygła na ustach zanim zaczniemy np. jeść czy pić, odwdzięczy się kilkoma godzinami (circa 2-4h zależnie od tego co robimy ;)) nienagannego makijażu ust. Pod względem trwałości, kosmetyki do ust z wykończeniem "z połyskiem" nie mają raczej szans dorównać pomadkom matowym (jak wspomniane Super Wow! - można jeść, pić i nic ich nie ruszy), ale Lip Lava naprawdę "dają radę" w porównaniu z wieloma produktami, których miałam dotychczas okazję próbować.
Ogromną zaletą i z pewnością zachętą do ich nabycia jest cena - na Cocolita.pl kosztują aż całe 15,00zł :D. Moim zdaniem - przy takiej jakości, wydajności, pigmentacji, trwałości - plejadzie zalet, cena jest wręcz śmieszna, więc jeśli jeszcze ich nie macie, a któryś kolor przypadł Wam do gustu, to gorąco je polecam!
Na koniec - tak jak nadmieniłam w tytule posta - przegląd kolorów w trzech różnych prezentacjach - a co! Poniżej swatche na ręce, dalej buziaczki na białej kartce i efekt na ustach - jak szaleć to szaleć :D.
Myślę, że Makeup Revolution - I Heart Makeup - Lip Lava wpadną Wam w oko - no co najmniej jedna z nich - są śliczne prawda? :D Ja wręcz ubóstwiam odcienie Forgiven, Tremor i Firestorm - piękności! Który byście wybrały dla siebie? :)
Przepiękne są! Musze kupić sobie Firestorm, jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńKolory szałowe ! Na prawdę udane :)
OdpowiedzUsuńKolory szałowe ! Na prawdę udane :)
OdpowiedzUsuńMam Tremor, a chcę jeszcze Forgiven i Firestorm :D A paletka Enchanted Forest już do mnie leci - Krzysiek mi oznajmił, że mi kupił :D Będzie malowane!:)
OdpowiedzUsuńNiesamowita jest ta czerwień:)
OdpowiedzUsuńcudowne !!! <3
OdpowiedzUsuńPierwsze 4 bardzo fajne
OdpowiedzUsuńUnleash i Firestorm! Przepiękne są. Muszę je mieć!
OdpowiedzUsuńUnleash i Firestorm! Przepiękne są. Muszę je mieć!
OdpowiedzUsuńtremor jest cudny <3
OdpowiedzUsuńja mam ochotę na Tremor ale w Superdrug jest ciągle wyprzedany!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie kolorki prezentują się na ustach! Lecz ja nie lubię tego lepkiego i błyszczącego efektu. :)
OdpowiedzUsuńWow! ten ostatni to dopiero kolor :) Ale najbardziej mój jest pierwszy - unleash
OdpowiedzUsuńFirestorm pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnej, ale jestem zakochana w intensywności koloru i na pewno jakąś sobie kupię...albo wszystkie :D
OdpowiedzUsuńFajne soczyste kolorki :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki !;)
OdpowiedzUsuńRewelacja! Tremor chyba najbardziej przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńFirestorm- cudowny!
OdpowiedzUsuńWow, wszystkie bardzo fajnie wyglądają na ustach! Unleash, mógłby się znaleźć w mojej kosmetyczne :) choć i Tremorem bym nie pogardziła :D
OdpowiedzUsuńMatko,wygladają zjawiskowo na ustach. W opakowaniu tak patrze i nie porwały mnie ich kolory, ale gdy zobaczyłam zdjęcia jak prezentują się na ustach to totalnie zapragnełam je mieć :)
OdpowiedzUsuńFajne są! A denaturacik extra :D
OdpowiedzUsuńOpakowania cudne i kolory wszystkie ekstra :)
OdpowiedzUsuńŻaden kolor mi się nie podoba :(
OdpowiedzUsuńMoimi faworytami są Tremor i Forgiven, ostatnio uwielbiam usta w takich odcieniach! Choć w Twojej prezentacji wszystkie wyglądają super!
OdpowiedzUsuń