Zapoznawania się z kolorówką Mary Kay ciąg dalszy - w tym odcinku mojej przygody z tą firmą przyszła pora na kosmetyk 2 w 1 czyli koloryzujący sztyft do policzków w odcieniu Razzleberry z serii Mary Kay at Play.
Kosmetyki 2 w 1 do policzków i ust to bardzo fajne rozwiązanie przyjęte przez wiele kosmetycznych marek. Jak mówi klasyczna sztuka makijażu - kolory ust i różu na policzkach powinny ze sobą korespondować, więc dlaczego by nie użyć tego samego odcienia i podporządkować się tej zasadzie. Z pewnością ułatwi to makijaż osobom niewprawionym i niepotrafiącym dobrze dobrać koloru pomadki do różu i odwrotnie.
Sztyft koloryzujący od Mary Kay otrzymałam do testów w odcieniu Razzleberry - bardzo nasyconej ciemnej maliny. Kosmetyk jest niesamowicie mocno napigmentowany - świetnie spisuje się na ustach - kolor jest przepiękny, a formuła miękka, lekko tłustawa, nie wysuszająca. Na usta łatwo zaaplikować go z użyciem pędzelka - sztyft ma zbyt dużą średnicę, by nakładać go bezpośrednio. Jego trwałość jest zupełnie przyzwoita, choć po jedzeniu i piciu nie obędzie się bez poprawek.
Jeśli chodzi o aplikowanie tego produktu na policzki, to przede wszystkim należy pamiętać, że kosmetyki kremowe nakładamy przed kosmetykami pudrowymi. Ponieważ sztyft jest szalenie napigmentowany, trzeba z nim postępować ostrożnie i nakładać w BARDZO skąpej ilości i ewentualnie pogłębiać efekt. Lepiej najpierw nabrać odrobinę koloru palcem i dopiero wklepać w policzki, bo łatwo zrobić sobie nim plamy. Aby przedłużyć jego trwałość na skórze warto utrwalić go różem pudrowym lub pudrem transparentnym.
Cena koloryzującego sztyftu Mary Kay to 45zł i uważam, że jak na Mary Kay, jest zupełnie przyzwoita, tym bardziej, że produkt jest bardzo wydajny. Jak by nie patrzeć mamy dwa kosmetyki w jednym, w dodatku w całkiem poręcznym, niedużym opakowaniu - idealnym do torebki. Dla mnie nie jest to "must have", ale nie mogę mu odmówić zalet, które posiada.
Miałam już wcześniej do czynienia z kosmetykami 2 w 1 do policzków i ust - był to między innymi tinty z MeMeMe i Technic, jednak formuła kremowa w wykonaniu Mary Kay znacznie bardziej przypadła mi do gustu - łatwiej się z nią pracuje i mam wrażenie, że efekt jest bardziej wyrazisty. Podoba Wam się takie rozwiązanie?
Ale piękny kolor ! :)
OdpowiedzUsuńmmm bardzo fajny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, w moim typie :) ciemna malina :)
OdpowiedzUsuńwow ale cudowny malinowy kolor, pięknie wygląda na ustach :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne rozwiązanie kiedy mam w świadomości ograniczony bagaż podróżny. Kosmetyki 2w1 to idealne wyjście w takich sytuacjach:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne usta, kolor prezentuje się bosko! :)
OdpowiedzUsuńJej co za kolor! Piękny ;)
OdpowiedzUsuńNa ustach wygląda pięknie, ale na policzkach go sobie nie wyobrażam ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja, a kolor bardzo gustowny.
OdpowiedzUsuńłał kolor powala, uwielbiam takie odcienie ! :)
OdpowiedzUsuńBoję się takich kolorów... Po kilku godzinach czuję się niepewnie w obawie, że usta już nie wyglądają tak jak na początku...
OdpowiedzUsuń