piątek, 6 maja 2016

Wyzwanie dla pomady - Golden Rose - nowe produkty do stylizacji brwi - konturówki, pudry i żel

Patrząc na mój zasób kosmetyków do brwi można stwierdzić, że jestem raczej dość "konserwatywnie" wierna pomadom. Wypróbowałam dotychczas kilka i mam swoje ulubione produkty w tej kategorii, ale - podobno "życie zaczyna się poza strefą komfortu" - postanowiłam więc dać szansę nowym produktom do brwi, które pojawiły się u mnie w paczce od Golden Rose. Było to wyzwanie zarówno dla nich jak i dla mnie...


Firma Golden Rose odezwała się do mnie niedawno i zaproponowała współpracę na co z chęcią przystałam, bo praktycznie wszystkie dotychczasowe przygody z ich produktami były bardzo udane. W mojej pierwszej paczce znalazł się przekrój ich nowo wprowadzonych produktów do brwi.




Jako brwiowa "konserwatystka" z największym zaufaniem podeszłam do pudrów do brwi, które otrzymałam w odcieniach nr 104 oraz 106. Cienie/pudry są zamknięte w poręcznych opakowaniach z "okienkiem", dzięki któremu od razu widzimy, po który odcień sięgnąć. W tekturowym opakowaniu zewnętrznym znajduje się także dołączony "luzem" aplikator - dla mnie zupełnie zbędny, bo mam swój ulubiony pędzel do tego celu, więc nawet nie poświęcałam mu zbytniej uwagi. 


Cienie są ładnie tłoczone - widać, że marka przykłada coraz więcej uwagi estetyce swoich produktów, są dość miękkie, aksamitne w dotyku - bardzo drobno zmielone i nie nazbyt suche, dzięki czemu nie pylą. Obydwa egzemplarze są bardzo dobrze napigmentowane. Odcień 104 jest jaśniejszy, wpadający nieco w żółć, a zatem odrobinę cieplejszy, z kolei nr 106 jest ciemniejszy i wypada w makijażu brwi nieco chłodniej. W moim przypadku nr 106 jest niemalże idealnie dopasowany do mojego koloru brwi, choć obydwa odcienie można uznać za naprawdę naturalne - duże brawa dla Golden Rose, bo jest to sztuka, która wielu firmom nadal się nie udaje.


Produkty te mają całkiem niezłą trwałość, choć nie sposób porównywać kosmetyku "suchego" z "mokrym" jak pomada czy kredka - oczywistym jest, że produkt pudrowy ma mniejsze "powinowactwo" do skóry i szybciej z niej zniknie. Mimo wszystko za cenę 10,90zł otrzymujemy kosmetyk wysokiej jakości, którego nie powstydziłyby się wysokopółkowe marki.




Być może będzie Wam trudno w to uwierzyć, ale nigdy w życiu nie używałam kredek do brwi! Właściwie w momencie, gdy pojawiła się "moda" na podkreślanie brwi odkryłam pomady i od tamtego czasu nie uznawałam właściwie innych produktów, może poza przelotnymi romansami z cieniami. Do konturówek Longstay - Precision Brow Liner podeszłam z lekką rezerwą, bo choć wiele czytałam o zaletach tego typu produktów (choćby słynnych Anastasia Beverly Hills), to jakoś nigdy nie mogłam się przekonać.

Moje początki w ich użytkowaniu były dość niezdarne i nadal uczę się je obsługiwać, choć z pewnością pomocny jest fakt, że "wkład" malujący jest bardzo cieniutki. Z tego co się orientuję jest to rzadka cecha, obecna raczej w wysokopółkowych produktach. Ogólnie rzecz biorąc widać tu inspirację wspomnianymi konturówkami ABH - oprócz cieniutkiego wysuwanego wkładu mamy także wąską i poręczną spiralkę do rozczesywania i układania włosków.


Odcienie, które przetestowałam to numery 105 - dość jasny, żółtawy - dla mnie zdecydowanie zbyt ciepły (wygląda wręcz rudawo, co zauważycie na zdjęciach na dole), oraz 102 - znacznie bardziej "mój" - ciemniejszy i chłodniejszy, dobrze dopasowany do odcienia moich brwi.

Konturówki Longstay nie należą do bardzo miękkich, dzięki czemu trudniej zrobić sobie nimi "krzywdę". Wbrew moim obawom okazało się, że wcale nie tak łatwo zafundować sobie taką konturówką szpetne "krechy" a la "pani z mięsnego" :D (mam nadzieję, że nikt się nie obrazi! ;)). Dzięki swojej względnej twardościłatwiejsze w obsłudze niż standardowe miękkie kredki. Choć nadal ciężko mi się przestawić z aplikacji "pędzlowej" to widzę, że taką konturówką pracuje się znacznie szybciej. Nadal trudniej mi stopniować efekt wypełnienia brwi czy zaostrzać kontury - na co pozwala pomada i pędzelek, ale z kolei łatwiej uzyskać naturalny i subtelny efekt. Ogólnie rzecz biorąc z każdym dniem pracuje mi się z nimi coraz lepiej i istnieje szansa na dłuższą znajomość ;).

Bardzo pozytywną cechą tych produktów jest ich trwałość, utrzymują się na brwiach praktycznie bez uszczerbku przez cały dzień. Problemem może być wydajność, bo wkład nie jest zbyt długi, ale nie mam doświadczenia w używaniu takich produktów, więc mogę się tu mylić. Cenowo wypadają nieco drożej niż cienie, bo kosztują 19,90zł



Ostatnim produktem, który testowałam był żel do brwi Longstay Brow Styling Gel i kiedy go zobaczyłam, wydał mi się bardzo ciemny. Okazało się jednak, że jest to kosmetyk półtransparentny podbarwiony odcieniem ciepłego brązu. Osobiście nie do końca odpowiada mi ciepły odcień żelu - uważam, że zupełnie dobrze zdałby egzamin produkt całkowicie przezroczysty. W moim przypadku koloru co prawda prawie nie widać (jedynie ciepły odcień), ale raczej nie polecałabym tego produktu blondynkom.

Żel wyposażony jest w aplikator w postaci spiralki z bardzo sztywnymi, wręcz drucianymi włoskami, które dobrze rozczesują i układają brwi. W moim przypadku jego samodzielne zastosowanie nie daje dobrego efektu, jedyną opcją jest używanie go jako "utrwalacza" do układania włosków po wcześniejszym "zagęszczeniu" brwi przez ich pomalowanie pomadą/pudrem/konturówką. W przypadku użycia razem z produktem suchym - jak puder/cień, żel nadaje włoskom naturalny połysk, a oprócz tego nieco je usztywnia i utrzymuje na wyznaczonym miejscu. 

Żel Golden Rose - Longstay Brow Styling Gel występuje tylko w jednym wariancie kolorystycznym (tu mój apel o taki produkt w wersji transparentnej :D) w cenie 19,90zł.



Powyżej prezentuję Wam swatche wszystkich produktów w świetle sztucznym, a poniżej efekt na brwiach - w świetle dziennym.


Jeśli natomiast chcecie zobaczyć jak te produkty prezentują się na żywo - zapraszam na krótki filmik poglądowy:


Z całej piątki kosmetyków, które testowałam najbardziej zadowolona jestem z pudru do brwi Golden Rose - Eyebrow Powder w odcieniu nr 106 oraz konturówki  Golden Rose - Longstay - Precision Brow Liner o numerze 102 - są one najlepiej kolorystycznie dopasowane do odcienia moich brwi i mają największe szanse konkurować z moimi ulubionymi pomadami o miejsce w codziennym makijażu.

Ciekawa jestem czy miałyście już do czynienia z tymi propozycjami Golden Rose? A może macie porównanie ze słynnymi konturówkami Anastasia Beverly Hills? Jeśli tak, to koniecznie napiszcie jak wypadają w zestawieniu ze sobą!

14 komentarzy:

  1. Mnie jakoś GR nie kusi. Mam pomadę, żel, puder i kredkę ale z ABH
    i jestem oczarowana tą marką i jakością tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się pewnie w końcu i na ABH skuszę, ale na razie bawię się z GR i szlifuję skilla w malowaniu konturówką :D.

      Usuń
  2. Fajnie, że napisałaś o tych nowościach, bo macałam kredki na Meet Beauty, ale nie dostałyśmy ich do wypróbowania w domu, a bardzo byłam ciekawa, jak się sprawdzają :). Zastanawiam się zawsze, komu potrzebne są te ciepłe brązy na brwi – może naturalnym rudzielcom? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudzielcowi by pasowała ta 105 - ja się sugerowałam zdjęciami ze strony producenta, a zawsze są te kolory przekłamane jednak i wiele zależy od ustawień monitora - dobrze, że 102 mi pasuje :).

      Usuń
  3. Podoba mi się efekt, bardzo naturalny. Może się skuszę na nr 106 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że 106 może być za ciemny troszkę dla Ciebie - pamiętaj, że ja mam sporo ciemniejsze włosy od Ciebie ;).

      Usuń
  4. Szkoda, że żel ma ciepły odcień :( Jestem blondynką, ale mam ciemniejsze brwi o bardzo chłodnym odcieniu i spośród wszystkich żeli dostępnych w drogeriach mogę używać tylko L'Oreala (dla brunetek ;). Patrząc na coraz liczniejsze cienie w ładnych, zimnych kolorach miałam nadzieję, że producenci zrozumieli już, że te rudawo-pomarańczowe odcienie mało komu pasują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam - mogliby zrobić przezroczysty nawet ten żel, albo chociaż popielaty - dużo więcej Polek by to usatysfakcjonowało :).

      Usuń
  5. Dla mnie to zdecydowanie za ciepłe odcienie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dłoni wyszły bardzo ciepło, te zdjęcia na brwiach lepiej oddają odcienie :).

      Usuń
  6. Używam cały czas pudru do brwi GR, którego dała mi koleżanka, bo miał dla niej za ciepły odcień. Zawsze kombinowałam z nakładaniem różnych żeli, wosków, specyfików, a dla dobrze wyglądających brwi wystarczy po prostu takie małe, proste coś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami niewiele potrzeba do szczęścia, ale ja jestem kombinatorem jeśli chodzi o kosmetyki i zawsze szukam dalej nawet jak mam coś super :D.

      Usuń
  7. Ja aktualnie używam cieni wszelkiej maści. Kredki miałam ale wolę cienie. Choć te, które pokazałaś w dzisiejszym poście prezentują się naprawdę dobrze i rozważam ich zakup :).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)