Maseczki w postaci nasączonych, bawełnianych "płacht" szturmem podbijają rynek kosmetyczny. Wśród ich ogromnej ilości z pewnością można znaleźć coś dla siebie, ale zanim trafimy na prawdziwy hit, trzeba przynajmniej kilka(naście? dziesiąt?) z nich wypróbować. Postanowiłam wraz z Cocolita.pl wesprzeć Was w tych poszukiwaniach i przetestować dostępne w Polsce różnorakie maseczkowe opcje - w związku z tym zapraszam na post inaugurujący serię wpisów w Wielkim Teście Maseczek :). Zaczynamy od perłowej maseczki rozświetlającej firmy It's Skin - Pearl Glitter Essential - Mask Sheet.
Zacznijmy od pierwszego i bardzo pozytywnego wrażenia, które zrobił na mnie zapach po otwarciu opakowania. Bardzo ładny, lekki, świeżo-kwiatowy, można powiedzieć - perfumowy. Tutaj duży plus - korzystanie z maseczki było dzięki ładnemu zapachowi bardzo przyjemne.
Sugerując się nazwą "Pearl Glitter", spodziewałam się jakiegoś perłowego połysku czy błyszczącego pyłku - takich dodatków estetycznych w tym przypadku jednak nie było ;). Takie mini-rozczarowanie, bo wiem, że koreańskie kosmetyki potrafią oprócz samego działania zrobić także efekt "wow!" wizualnie ;).
Sama maseczka, czyli bawełniany płat, był obficie nasączony płynem, który po 20-30 minutach "zamaskowania" należało wmasować w buzię.
A teraz najważniejsze, czyli efekty! Tutaj z pewnością mogę powiedzieć, że cera po maseczce była dobrze nawilżona i lekko wygładzona. Efekt rozjaśniający raczej trudny do zauważenia po jednym zastosowaniu, jednak skóra na buzi była ładnie "odświeżona". Maseczka w żaden sposób mnie nie podrażniła, a nawet odrobinę złagodziła zaczerwienienia w okolicy nosa (to zauważyłam na drugi dzień - maseczkę nakładałam wieczorem).
Maseczka It's Skin - Pearl Glitter Essential występuje aktualnie w drogerii Cocolita.pl w cenie 9,00zł i jest warta wypróbowania szczególnie przez osoby z cerą poszarzałą i zmęczoną, ale również dojrzałą. Będzie to dobra opcja na szybką maseczkę przed imprezą, gdy chcemy wyglądać na odświeżone i wypoczęte :).
Lubicie maseczki w płatach? Jak Wam się podoba pomysł na serię testów tego typu produktów? Dajcie znać jakie maseczki chciałybyście zobaczyć na blogu, a ja zobaczę co da się zrobić i postaram się zdobyć Wasze typy :).
Uwielbiam maseczki, ale jak na razie nie trafiłam na żadne wow wśród testowanych produktów. Do tej pory korzystałam jednak tylko z Avonu i Oriflame, a nie są to firmy znane z robienia super produktów do twarzy, więc może warto by było skusić się na coś innego. :) Chętnie przetestuje ten produkt. :D
OdpowiedzUsuńPoczekaj na kolejne testy, może znajdzie się coś dla Ciebie - mam jeszcze w zanadrzu co najmniej 8 różnych maseczek, a i kolejne już na oku ;).
UsuńNie lubię masek w płachcie. :< Przepiękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńA to szkoda, bo jest naprawdę sporo tego teraz. Mnie się bardzo spodobały chociaż takie "normalne" maseczki też nadal lubię :).
Usuńkocham maski w płatku - teraz mam swoją księgę maseczek od Dr. Jart+ i już sie za nią zabieram
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski i maseczki.
OdpowiedzUsuńZ tych w płacie największe WOW zrobiło na mnie do tej pory STARSKIN. Uwielbiam też glinkowe i algowe.
Bardzo lubię tego typu maski, ale najczęściej wybieram te w postaci suchej i sama sobie komponuje to w czym ją moczę w zależności od potrzeb :)
OdpowiedzUsuńLubię maski w płatach, ale tej jeszcze nie znam. Chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki w płacie! Tej nie znam :(
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! :)