czwartek, 24 listopada 2016

Zrzucamy skórę! - Lirene - Skarpetki złuszczające - profesjonalny zabieg do domowego użytku

Zima to idealny okres, żeby zafundować swoim stopom porządną regenerację, a w szczególności jeśli mamy zamiar użyć skarpetek złuszczających, które kilka lat temu szturmem podbiły kosmetyczną blogosferę. Tym razem napiszę Wam o efektach jakie poczyniły u mnie tego typu skarpetki spod szyldu Lirene.


Skarpetek złuszczających pierwszy raz użyłam jakieś 2 lata temu i muszę przyznać, że byłam zachwycona efektem. Pamiętam, że skorzystałam wtedy ze skarpetek firmy L'biotica i spisały się u mnie świetnie. W tym roku również zamierzałam je zakupić, jednak uprzedziła mnie paczka z nowościami od Lirene, w której to znalazły się między innymi takie właśnie skarpety. W pierwszym momencie aż się uśmiechnęłam, że Pani Ania z Lirene dosłownie czytała mi w myślach :D.

Dwa tygodnie temu znalazłam wolniejszy wieczór, wzięłam długą kąpiel, rozpakowałam skarpety i obułam w nie moje stópki. Aby dobrze przylegały do skóry założyłam jeszcze dodatkowo parę normalnych, bawełnianych skarpetek, a do towarzystwa w trakcie 90-ciu minut skarpetowego unieruchomienia odpaliłam na laptopie film. 



Po zdjęciu skarpetek na moich stopach oczywiście nie było widać praktycznie żadnej różnicy, oprócz tego, że skóra była pomarszczona - jak to po dłuższym kontakcie z płynnym środowiskiem - bo wnętrze skarpetek od Lirene jest naprawdę obficie nasączone. Zgodnie z instrukcją na opakowaniu spłukałam resztki płynu ze stóp i pozostało mi jedynie czekać na efekty w kolejnych dniach.


Pierwszym objawem tego, że coś zaczyna się dziać, było uczucie szorstkości i wysuszenia na stopach. Po kilku dniach miałam stopy jak stulatka :D. Skóra zaczęła się już lekko marszczyć po około 4 dniach od przeprowadzenia zabiegu.


Prawdziwe apogeum przyszło jednak po 8 dniach. Zewnętrzna warstwa skóry zaczęła odwarstwiać się na potęgę! Proces ten objął przede wszystkim podeszwy stóp - delikatniejsza skóra wierzchniej części jest znacznie cieńsza, więc proces nie był tak spektakularny jak na przykład na piętach. W porównaniu do skarpetek z L'biotica, te z Lirene zapewniły jednak bardziej równomierne złuszczanie, nie pozostawiły żadnych miejsc, w których starsze warstwy skóry nie chciałyby się oddzielić.

Poniżej prezentuję Wam bardzo drastyczny obraz moich stópek właśnie w czasie trwania początkowego etapu najbardziej intensywnego złuszczania i oddzielania się skóry. Osoby wrażliwe ostrzegam - jest paskudnie i obrzydliwie. Wasze "wewnętrzne fuj i ukryte bzie" może bardzo ucierpieć :D. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach (i żołądkach! Hihi :D).

Ostrzegałam!

...

Na pewno chcesz?

...

No dobra niech będzie...

...

Ale sto procent???

...

Okej, to lecimy! Tadaaam!


A teraz pytanie podstawowe - czy jestem zadowolona? Tak! A nawet bardzo tak! Moje stópki co prawda jeszcze zrzucają odrobinkę skóry w niektórych miejscach, ale ta najbardziej intensywna faza jest już za mną, Co najważniejsze - mam piętki jak pupcia niemowlaczka, a na tym zależało mi najbardziej :D. W dodatku są w bardzo przystępnej cenie regularnej, a mianowicie 15,99zł, więc na pewno będę do nich wracać przynajmniej 2 razy w roku, a może nawet częściej!

Podsumowując - polecam bardzo, bardzo! Skarpetki od Lirene świetnie się spisały, a ja bardzo się cieszę, że polskie firmy przejmują od zagranicznych najlepsze pomysły i wcielają je w życie z takim powodzeniem :). 

Miałyście już okazję przetestować tego typu zabieg na sobie?


22 komentarze:

  1. Co jest nie tak z moimi stopami, że mi po żadnych skarpetkach skóra z pięt zejść nie chce :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie piętki zeszły cudnie, teraz takie gładziutkie mam <3.

      Usuń
  2. musze je kupić! te które miałam nie sprawdzały się :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj koniecznie, u mnie super podziałało ;)

      Usuń
  3. Kocham skarpety złuszczające :) zero wysiłku a stopy piękne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szukałam właśnie jakiejś tańszej a skutecznej alternatywy. Efekty widać!

    OdpowiedzUsuń
  5. miałem i na prawdę jedne tych lepszych jednak piętom nie dały rady

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie niestety skarpetki z L'biotici nie dały żadnego efektu. Za to świetnie spisały się te z Magic Food Peel, ale wtedy jak je stosowałam, to były bardzo drogie :) Chętnie więc wypróbuje te z Lirene :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubię tego typu skarpety :) akurat miałam z innej firmy ale spisały się dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, faktycznie fajny efekt. Może też je sobie zafunduje przed świętami. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O jaaaaa ;)
    Mam je, tylko nie mam co u siebie złuszczać ;) a szkoda ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. muszę je mieć! :) koniecznie muszę zafundować swoim stópkom taki zabieg :p

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja właśnie 8 dzień pięknie schodzi skóra jak na zdjęciu

    OdpowiedzUsuń
  12. Zanim zakupiłam skarpetki szukałam opini w necie i trafiłam tutaj i to mnie przekonało i się nie zawiodłam fakt złuszczanie skory nie wyglada ciekawie ale dla tych efektów warto skóra jak po frezarce piękne gładkie stopy i za niewielka cenę moje stopy wymagały już ingerencji profesjonalnej ale teraz się obejdzie Polecam i dziękuje Twój blog jest bardzo przydatny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że post się przydał i że jesteś zadowolona :). Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Gdzie można je kupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są w Rossmannie za 12,99zł :).
      http://www.rossmann.pl/Produkt/Lirene-Stopy-skarpetki-regenerujace-profesjonalny-zabieg-do-domowego-uzytku-1-szt,396055,5864

      Usuń
  14. A czy po zabiegu używać jakiegoś kremu czy oleju czy lepiej poczekać aż skóra zejdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używałam zwykłego, glicerynowego lub silikonowego kremu, byleby dobrze nawilżał.

      Usuń
  15. Ja akurat jestem w trakcie zrzucania grubej skory z piet, mam nadzieje ,ze bede zadowolana, choc juz sa efekty.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)