czwartek, 1 grudnia 2016

Sleek - Matte Me - ULTRA SMOOTH MATTE LIP CREAM - Matowe pomadki w płynie - zapomniani ulubieńcy

Mat na ustach to trend, który opanował cały kosmetyczny świat około roku 2015 - no może trochę wcześniej, zważając na pewne opóźnienia z dostępem do kosmetycznych nowości w Polsce. Ja sama jeszcze 3-4 lata temu nie wyobrażałam sobie mieć na ustach czegoś innego niż błyszczyka, czy połyskującej pomadki. Moje upodobania zmieniły się diametralnie, a zaczęło się od produktu, którego dziś przywołuję na bloga ponownie (tym razem w towarzystwie 2 nowych odcieni), czyli matowej pomadki w płynie Sleek - Matte Me - Ultra Smooth Lip Cream.



Aktualnie na moich ustach najczęściej goszczą produkty o wykończeniach matowych, więc bardzo się ucieszyłam, że w ostatniej paczce od Cocolita.pl trafiły do mnie pomadki Sleek - Matte Me - Ultra Smooth Lip Cream w kolorach Shabby Chic i Petal. Przypomniałam sobie jednak, że nie zawsze tak entuzjastycznie podchodziłam do matów na ustach i "odkopałam" pierwszy post na temat matowego produktu jaki pojawił się na moim blogu, a była to właśnie pomadka z tej serii w kolorze Birthday Suit. Wtedy - w styczniu 2014 roku, czyli prawie 3 lata temu, byłam jeszcze w fazie błyszczyków i wykończeń mokrych, połyskujących, i oceniłam ten produkt na zaledwie 3/6 punktów. 

Od tamtego czasu zmieniło się jednak bardzo wiele, bo już na początku 2015 roku moja Birthday Suit trafiła do grona odkryć roku 2014 i pozostała ulubienicą do dziś (aktualnie wykańczam drugi egzemplarz, a posiadając ponad 100 produktów do ust, jest to sukces). W związku z pojawieniem się w mojej kolekcji dwóch nowych odcieni postanowiłam zaprezentować Wam wszystkie posiadane przeze mnie warianty kolorystyczne i zrehabilitować te świetne produkty na blogu :).


Pomadki Sleeka zamknięte są w bardzo "sleekowych" opakowaniach - prostych, ale eleganckich, z czarną matową skuwką. Z mojego najstarszego egzemplarza - Birthday Suit, w wyniku intensywnego używania, starły się już niestety napisy ;).

Wszystkie trzy warianty kolorystyczne cechują się lekką, kremową konsystencją, która zapewnia przyjemne malowanie - błyszczykowy aplikator sunie gładko po ustach. Charakteryzuje je bardzo dobra pigmentacja i fantastyczne krycie już przy pojedynczej, cienkiej warstwie, która nie jest "uciążliwa" w noszeniu. W przypadku odcienia Petal czasami trzeba się jednak nieco bardziej postarać - na zdjęciach na ustach widać, że ten odcień lubi "uciekać" z załamań, a raz nawet jakby się zważył. Pomadki zastygają na ustach tworząc matowy, wręcz papierowy efekt. Oczywiście jak to maty - powodują lekkie wysuszenie ust, jednak w tej chwili - po wypróbowaniu naprawdę sporej liczby produktów o takim wykończeniu, mogę powiedzieć, że jest ono zupełnie znośne.

Dużą zaletą tych produktów jest to, że są wściekle trwałe! Cienka warstwa produktu znika z ust równomiernie, bez grudkowania i ścierania, a i to dopiero po około 6 godzinach (przetestowane w pracy z wypiciem w międzyczasie 2 kubków herbaty :)).

To co zachwyca mnie w Sleek - Matte Me najbardziej, to ich kolory, a w szczególności Birthday Suit- zgaszony brudny róż w ciepłym odcieniu - najbardziej uniwersalny z tej trójki, oraz Shabby Chic - bardziej przyszarzony, chłodniejszy róż, troszkę "odważniejszy". Petal to odcień jasnego, czystego, wręcz "dziecięcego" różu, który nieco mniej mi odpowiada, ale w niektórych makijażach też sprawdza się świetnie. 

Dużym plusem tych produktów jest ich cena, która od 2014 roku nie uległa zmianie, czyli 26,90zł - zupełnie przyzwoita jak na tak piękne i trwałe pomadki.

Pora jednak na najistotniejszą część posta, czyli... prezentację kolorów!






Podsumowując - gorąco polecam Wam przyjrzenie się szczególnie odcieniom Birthday Suit i Shabby Chic, jeśli jeszcze nie miałyście z nimi do czynienia. Pomadki Sleek - Matte Me - Ultra Smooth Matte Lip Cream są już co prawda na polskim rynku dostępne od kilku lat, ale mam wrażenie, że zostały troszkę zepchnięte na dalszy plan przez pojawiające się coraz to nowe propozycje innych firm. Uznałam, że warto o nich przypomnieć, bo ja wciąż do nich wracam, jestem nadal bardzo zadowolona i zasadzam się na zakup kolejnych odcieni - może tym razem coś w burgundzie i czerwieni? Polecicie któryś konkretny kolor? :)



17 komentarzy:

  1. Birthday Suit jest piękna i już dawno się na nią napaliłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jutro w moich ulubieńcach pjawi się Birthday Suit :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładne kolory:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne kolorki wybrałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Birthday Suit i Shabby Chic najbardziej mi się podobają ;) Petal u Ciebie też wygląda bosko, ale miałam szminkę w podobnym kolorze i z moimi, ciemnymi naturalnie, ustami niestety się nie zgrywała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też jest odrobinkę zbyt jasna, dlatego też zdecydowanie bardziej mnie ciągnie do Birthday Suit i Shabby Chic ;).

      Usuń
  6. Birthday Suit wygląda przepięknie! Aż chciałoby się go mieć u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne kolory, takie ślubne :)
    Nigdy nie słyszałam o tym produkcie i jestem zaskoczona, że jest tak trwała ta pomadka. Bez wątpienia będę musiała szybko naprawić swój błąd i gdzieś je dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W Shabby Chic się zakochałam! Piękny kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Birthday suit najbardziej mi się spodobało. Ale wszystkie piękne. I zdjecia piękne!

    OdpowiedzUsuń
  10. Są piękne. W szczególności Birthday Suit :)

    OdpowiedzUsuń
  11. aaa piękne! takie naturalne, bardzo lubię tego typu kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolory bardzo mi się podobają:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie wiedziałam o istnieniu tych pomadek, ale jakoś o nich zapomniałam :)
    Śliczne mają te kolorki i rzeczywiście Birthday Suit chyba jest najładniejszy, aczkolwiek wszystkie chętnie bym kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie właśnie podobnie - jakoś zeszły na dalszy plan przy miłościwie nam panujących pomadkach z Golden Rose, ale tez sobie o nich przypomniałam i musiałam zrobić update ;).

      Usuń
  14. bardzo przyjemnie wyglądaja na twoich ustach

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Zapraszam ponownie! :)