W drugiej odsłonie Wielkiego Testu Maseczek przybywam do Was z produktem, o którym zrobiło się w blogosferze głośno za sprawą "efektów specjalnych", które towarzyszą jej użyciu. O jakim produkcie mowa? Oczywiście o bąbelkującej masce w płachcie Skin79 - Pore Bubble Cleansing Mask. Jak to się stało, że wylądowała wśród Odkryć Roku 2016? Właśnie o tym Wam dzisiaj opowiem :).
Do zakupu maseczki Skin79 - Pore Bubble Cleansing Mask skłoniły mnie z jednej strony oczywiście pozytywne recenzje, które pojawiły się w blogosferze, ale przede wszystkim - zdjęcia! Po prostu musiałam przekonać się na własnej skórze jak działa ten pieniący się cudak :D.
Jeśli chodzi o postać maseczki, to - jak wspominałam, jest to maseczka w formie bawełnianej płachty odpowiednio wyciętej by dopasować ją do twarzy. Przed użyciem należy porządnie "rozmasować" opakowanie, aby składniki rozprzestrzeniły się równomiernie po całym materiale. Sama płachta jest - dla odmiany od wielu innych tego typu maseczek, w kolorze czarnym, co sprawia, że efekt pienienia jest jeszcze lepiej widoczny, choć - jak zobaczycie na ostatnim zdjęciu - trudno byłoby go nie zauważyć ;). Substancja, którą nasączony jest materiał ma przyjemny, delikatny, świeży zapach.
W chwili wydobycia z opakowania i nakładania maski na twarz widać już na niej odrobinę piany, jednak to co dzieje się później przeszło moje oczekiwania ;). Ta maska naprawdę niesamowicie "bąbelkuje" :D. Pienienie jest wręcz słyszalne! Co więcej maska pieni się w pewnym momencie tak mocno, że trzeba uważać, bo może dostać się do nosa i uniemożliwić oddychanie przez niego ;).
No dobrze - pienienie, czyli wspomniany "efekt specjalny" zdecydowanie działa, jak jednak sprawuje się maseczka w sensie pielęgnacyjnym? Cóż - tutaj za odpowiedź wystarczyłby fakt, że znalazła się wśród Odkryć 2016 ;).
Największym plusem tego produktu jest fakt, że skutecznie oczyszcza buzię (choć nie spodziewajmy się cudów - do pozbycia się zaskórników potrzeba bardziej hardkorowych produktów, jak na przykład "zastygających" płatków typu peel-off), pozostawia ją odświeżoną, wręcz lekko napiętą i z wyraźnym uczuciem czystości. Nie liczyłabym tutaj na efekt nawilżający, bo nie takie jest jej zadanie, a dla cery suchej uczucie napięcia może być niezbyt pozytywne, więc warto po maseczce nałożyć jeszcze krem nawilżający jeśli jest taka potrzeba.
Podsumowując - moje doświadczenia z tą maseczką (a stosowałam ją już kilkakrotnie) są na tyle pozytywne, że z pewnością będę po nią sięgać jeszcze nie raz w tym roku. Nie jest to może taki oczyszczający hardkorowiec jak maseczka enzymatyczna firmy Ava (o której już wkrótce Wam napiszę), ale świetny produkt, który można stosować pomiędzy bardziej intensywnymi oczyszczaczami, aby utrzymać skórę czystą i świeżą na dłużej.
Cena tego produktu to 16,99zł w mojej ulubionej i chyba najlepiej zaopatrzonej drogerii jaką w życiu odwiedziłam czyli krakowskim Pigmencie ;).
A na koniec bardzo twarzowe foto w trakcie "maskowania" :D.
Buziaki!
P.S. Trzymajcie kciuki za "zmartwychwstanie" mojego aparatu, bo niestety ostatnio się skubaniec wysypał i poszedł do reklamacji :(.
Ta maseczka świetnie wygląda na twarzy, haha :) Na pewno warto przetestować dla samej "inności" :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz w tej maseczce :) Nie miałam jeszcze żadnej ze Skin79 ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę ją kupić :D Efekt bąbelków mnie kusi najbardziej
OdpowiedzUsuńZdjęcie super :) twarzowe :) oby reklamacja przeszła pomyślnie :)
OdpowiedzUsuńTen efekt bąbelków ciekawie się zapowiada :D Uwielbiam takie maski na płachcie :D
OdpowiedzUsuńJa ja kupilam u polskiego dystrybutora - skin79-sklep.pl za 16.90 :) i zaluje, ze nie zamowilam od razu wiekszej ilosci bo naprawde jest bardzo przyjemna w stosowaniu (jestem z tych, ktore nawet jak maja maseczke na twarzy to nie potrafia siedziec nie ruchomo :D ) po zdjeciu jej skora jest przyjemnie miekka i gladka- dla mnie super <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajne działanie oczyszczające. Mam po tej maseczce skórę czyściutką i ładnie napiętą :)) skin79 jak zwykle mnie oczarowuje
OdpowiedzUsuń