Generalnie rzecz biorąc nie należę do osób, które byłyby bardzo systematyczne w stosowaniu kosmetyków pielęgnacyjnych. Istnieje jednak cecha, która jest w stanie zdecydowanie poprawić u mnie sumienność stosowania danego preparatu - chodzi o zapach. Jeśli kosmetyk pięknie pachnie i jego używanie stanowi przyjemność, to zapewnia mu to o wiele większe szanse bycia stosowanym na co dzień. Tak stało się w przypadku serii kosmetyków NUXE - Creme Fraiche de Beaute, które mój nos zawojowały od pierwszego powąchania. Jak jednak wypadły w kwestii pielęgnacji? Czytajcie dalej :).
Linia kosmetyków NUXE - Creme Fraiche de Beaute to seria stworzona z myślą o 48-godzinnym nawilżeniu, a także ochronie przed zanieczyszczeniami. Moja mieszana cera nawilżenia zdecydowanie potrzebuje, a jako że mieszkam w Krakowie to i ochrona przed zanieczyszczeniami bardzo jej się przyda.
Do przetestowania otrzymałam 3 kosmetyki z tej serii - krem, serum oraz maseczkę. Po dwóch miesiącach stosowania wyrobiłam już sobie pewien "schemat" ich użytkowania. Kremu używam na noc, serum towarzyszy mi w ciągu dnia - pod makijażem, a maseczka idzie w ruch 1-2 razy w tygodniu.
To co urzekło mnie w tych produktach już na samym początku, to nie tylko bardzo ładne, minimalistyczne opakowania, ale przede wszystkim przecudny zapach. Według producenta na kompozycję zapachową składa się frezja, kwiat pomarańczy i akordy drzewne - ja czuję tam jednak... jaśmin :D. Co by to jednak nie było, zapach jest po prostu urzekający i zdecydowanie umila mi stosowanie tych produktów. Muszę zaznaczyć, że ponieważ aromat jest bardzo intensywny, to nie każdemu może przypaść do gustu. Ja akurat jestem jego fanką ;).
Serum zamknięte jest w higienicznym opakowaniu z pompką, ma lekką mleczkowatą konsystencję i świetnie się wchłania - nie ma wyczuwalnej warstwy na skórze, a cera jest matowa. U mnie dobrze sprawdza się pod makijażem, dlatego to właśnie ten produkt ląduje na mojej twarzy przed aplikacją podkładu. Nawilżenie jest wyczuwalne i to uczucie utrzymuje się praktycznie przez cały dzień. Dodatkowo muszę przyznać, że jest bardzo wydajne. Cena - około 80zł za 30ml.
Krem nie sprawdził się na dzień w moim przypadku. Jego gęstsza niż serum konsystencja zdecydowanie bardziej pasuje mi na noc i używam go właśnie "wieczorową porą". Tubka zawiera 30ml produktu. Podobnie jak serum dobrze się wchłania, ale jest na skórze już odrobinkę wyczuwalny. Mimo wszystko uwielbiam jego zapach, z którym bardzo przyjemnie mi się zasypia. Rano skóra jest nawilżona i wygładzona. Cena kremu zależy od pojemności - około 80zł za wersję 50ml, około 50zł za 30ml.
Maseczka jest najbardziej treściwym produktem z całej trójki. Podobnie jak krem, jej opakowanie stanowi standardowa tubka o pojemności 50ml. Najczęściej używam jej podczas kąpieli, kiedy pory skóry otwierają się pod wpływem parującej wody i cera przyjmuje najwięcej wartościowych składników. Po maseczce cera jest wyczuwalnie nawodniona i przyjemna w dotyku. Cena maseczki to około 50zł.
Podsumowując - jestem z tych produktów bardzo zadowolona, a ich zapach zachęca mnie do codziennego stosowania - tak, wiem że się powtarzam ;). Jeśli nie miałyście jeszcze do czynienia z tą linią, albo kosmetykami NUXE w ogóle, to warto przy najbliższej okazji im się przyjrzeć - być może zawojują Wasze noski tak jak mój :D/ Więcej o tej gamie, przeczytacie na stronie NUXE - klik!.
Już wkrótce będę Wam miała do pokazania jeszcze pewną cudną niespodziankę od NUXE - muszę tylko zrobić zdjęcia, ale aż mnie korci by... oj nie powiem! Co to by była za niespodzianka! :D
Lubie nuxe, ale tej serii nie znam. Dla mnie demakijaz i pielegnacja sa wazne.
OdpowiedzUsuńFakt, ta seria pachnie świetnie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio gdzieś o niej czytałam i bardzo mnie zaciekawiła bo uwielbiam Nuxe :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki kosmetycznej.
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję te produkty. Jestem ciekawa ich efektów
OdpowiedzUsuń