Pisząc tego posta leżę w łóżku przykryta ciepłą kołderką z kubkiem herbaty pod ręką i laptopem przed sobą. Na komputerowej tapecie na zmianę pojawiają się obrazki egzotycznych wysp, niebiańskich plaż i zachodów słońca, a za oknem... szkoda gadać... Pierwszy dzień jesieni przywitał mnie od rana ciemnością w mieszkaniu i kroplami deszczu tłukącymi w parapet. Gdyby tylko był sposób na zatrzymanie lata na dłużej - a najlepiej na cały rok! "W pewnym sensie jest..." - podpowiedziała wewnętrzna kosmetykoholiczka - samoopalacz! Dlatego dzisiaj przedstawiam Wam kosmetyk, który towarzyszył mi tego odchodzącego już lata, ale postanowiłam nie zapomnieć o nim także jesienią, czyli Vita Liberata - Ten Minute Tan.